Strona główna Styl życia „Talent do matematyki to nie dar od losu. To zdolność, którą może...

„Talent do matematyki to nie dar od losu. To zdolność, którą może rozbudzić w każdym dziecku”

0

Nasze przedszkolaki już nigdy nie będą miały takiej łatwości uczenia się, jak dzisiaj. To jest właśnie ten moment, by rozbudzić w nich miłość do podejmowania wyzwań, do rozwiązywania zagadek. Bo właśnie w taki sposób w Akademii Nauki przy ul. Ossowskiego traktuje się matematykę. Jako wyzwanie i przygodę. O tym, co i jak zrobić, by nasze dzieci szczerze pokochały tę dziedzinę nauki, rozmawiamy z Ewą Latkowską, właścicielką pabianickiej akademii.

Pani Ewo, dlaczego tak ważne jest, by już dzieci w wieku przedszkolnym rozwijały się matematycznie? Czy to nie za wcześnie na dodatkowe zajęcia? Rodzice często powtarzają, że nie chcą zabierać dzieciństwa swoim pociechom.

– Dzieciństwo to przede wszystkim ciekawość, prawda? Rozwiązywanie zagadek, podejmowanie wyzwań, eksperymenty i ciągłe pytania: dlaczego? Co się stanie, gdy? Co muszę zrobić, by? Takie są właśnie dzieci. Świat, który je otacza przyjmują z taką ciekawością! I o to tu właśnie chodzi. By zadawać pytania, na które nie dość, że padnie odpowiedź, to będzie ona jeszcze interesująca i zachęcająca do dalszego poznawania. Taka też jest matematyka i tak pokazujemy ją dzieciom. Chcą wiedzieć ile kuleczek zmieści się w naszej klasie? Świetnie! Sprawdźmy to! Interesuje je, ile czasu potrzeba, by policzyć do miliona? Zobaczmy! Oczywiście nie będziemy do tego miliona liczyć. Pokażemy im, jak to zrobić, by to po prostu obliczyć.

Ale chyba nie według wzorów matematycznych?

– Oczywiście, że nie. Mamy do tego specjalne metody i narzędzia. To m. in. nauka według Marii Montressori. Często my, dorośli, operujemy liczbami, które nawet nam zbyt wiele nie mówią. Nauczono nas ich bardzo dawno temu i z automatu ich używamy, nie zastanawiając się nad ich faktyczną wartością. Przykład z życia codziennego: wybierając w sklepie pralkę, często zwracamy uwagę na to, ile kilogramów prania ona pomieści. I tak mamy wsady o wadze np. 5 czy 7 kilo. Ale co to tak naprawdę oznacza? Czy ktokolwiek z nas ważył kiedyś odzież przed włożeniem jej do pralki? Zapewne nie. I o to tu chodzi, by dzieci znały faktyczną wartość liczb, które je otaczają w życiu codziennym. Nie tylko tych na lekcjach matematyki.
Inne nasze metody? Gry, zabawy i logiczne łamigłówki autorstwa państwa Kaplan, którzy wierzą i co najważniejsze, udowadniają, że każde dziecko, bez wyjątku może świetnie radzić sobie z matematyką. Kaplanowie poprzez zabawę stymulują mózgi naszych dzieci do ciągłego rozwoju, do podejmowania wyzwań logicznych, do rozwiązywania zagadek.
Z uczniami klasy I i II szkół podstawowych pracujemy na podstawie matematyki wedyjskiej oraz za pomocą Sorbanu, liczydła japońskiego. Jeśli ktoś miał okazję widzieć w internecie filmiki, na których naprawdę duże liczy są ze sobą mnożone za pomocą rysowanych, przecinających się w wielu punktach liń, to właśnie o tej metodzie mówię. Dzieci ją uwielbiają, bo jest po prostu ciekawa, atrakcyjna, taka inna niż ta, którą poznają w szkole.

Dla kogo są te zajęcia? Które dzieci mogą zostać mistrzami matematyki?

– Absolutnie wszystkie i biorę odpowiedzialność za swoje słowa. W Akademii Nauki wierzymy, że inteligencja to nie jest cecha wrodzona. Nie dziedziczymy jej, nie zależy od naszych genów. A co to oznacza dla naszych dzieci i dla nas samych? Nic innego, jak to, że to czy jesteśmy mądrzy czy głupi, zależy tylko od nas. Od tego jak stymulujemy nasz mózg, ile nowych wyzwań i łamigłówek przed nim postawimy. Za każdym razem, gdy coś liczymy, zastanawiamy się, kombinujemy, jak rozwiązać zadanie, w naszym mózgu tworzą się nowe połączenia neuronowe. A to znaczy, że w chwili, gdy podejmujemy wyzwanie, nawet gdy zakończy się ono niepowodzeniem, lub gdy musimy spróbować raz jeszcze, jesteśmy już mądrzejsi niż zanim zaczęliśmy. Czy to nie jest fascynujące? Wszystko zależy od nas. Dlatego tak ważne jest, by w odpowiednim momencie pozwolić rozwinąć naszym dzieciom matematyczne skrzydła.

Pani Ewo, a co z dziećmi, które uczą się już matematyki w szkole, ale jej nie lubią, nie chcą odrabiać pracy domowej, i najchętniej zeszyt od matmy rzuciłyby w kąt? Czy jest szansa, by dziecko, które miało kiepskie pierwsze doświadczenia z tym przedmiotem, mogło je jeszcze polubić?

– Jasne, że tak! Wie Pani czego dzieci boją się w szkole? Porażki. Bo najczęściej niesie ona za sobą przykre konsekwencje. Jest to np. zła ocena, niezadowolenie rodziców, niefajne komentarze kolegów z klasy, czy niestety również i samego nauczyciela.
A my w Akademii porażkę traktujemy tak: nie udało Ci się? To znaczy, że poświęciłeś na to zbyt mało czasu lub użyłeś niewłaściwego sposobu. I już. I próbujemy ponownie. Skoro nie udało się w taki sposób, to spróbujmy w inny. Przecież w końcu nam się uda! To tak, jak z nauką chodzenia. Gdy niemowlę stawia pierwsze kroczki, zawsze są one nieporadne. Zawsze potrzeba wielu upadków, zanim nasz skarb ruszy pewnym krokiem w życie. I co my, dorośli wtedy robimy? Dopingujemy! Chwalimy, zachęcamy do dalszych prób. Przecież nikt z nas nie powiedział naszemu dziecku: wiesz co, usiądź. Nic z tego nie będzie. A dlaczego pozwalamy sobie na takie podejście w przypadku nauki? Dlaczego zakładamy z góry, że nasze dziecko nie ma talentu matematycznego? Być może wierzymy w to, bo sami mieliśmy w szkole trudności z danym przedmiotem. Powtórzę raz jeszcze. To nie o talent czy dobre geny chodzi, tylko o pracę i dobrą zabawę.

Akademia Nauki to nie tylko matematyka. Uczycie również czytać. Jednak szkoła także to robi. Czym zatem różni się to „wasze czytanie” od tego szkolnego?

– Uczymy metodą obrazkową, ale przede wszystkim uczymy dzieci czytać ze zrozumieniem. Jak Pani myśli, od czego w ogromnej mierze zależy to, czy dziecko poprawnie rozwiąże zadanie matematyczne? Właśnie od tego czy i jak zrozumie polecenie. I tak wygląda też nasze dorosłe życie. Otaczamy się tyloma komunikatami, dostajemy pisma z różnych instytucji, w których prosi się nas o wykonanie pewnych czynności. Często samo dojście do tego, o co tam właściwe chodzi, już sprawia nam problem. Nie bez powodu wielu dorosłych słabnie na widok urzędniczego pisma w skrzynce pocztowej.

Wracając do naszych maluchów… To jest najlepszy moment na to, by zainwestować w ich rozwój. By pokazać jak nauka może być fantastyczną przygodą. Zabieranie dzieciństwa zaczyna się właśnie wtedy, gdy każemy naszym pociechom rozpoczynać naukę w momencie, gdy ich największe intelektualne możliwości zostały zaprzepaszczone.

Przygotowaliście Państwo serię spotkań dla rodziców, które mają dokładnie przybliżyć metody, jakie stosujecie na zajęciach matematycznych, jak i podczas nauki czytania.

– Tak. Zapraszamy serdecznie w najbliższy piątek i sobotę na nasze dni otwarte. Są to spotkania zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Podczas gdy my, dorośli będziemy omawiać poważne sprawy, dzieciaki będą miały okazję wziąć udział w lekcjach pokazowych, poeksperymentować i na własnych móżdżkach sprawdzić, czy to, co robimy w akademii jest po prostu fajne. Zapraszam serdecznie. Naprawdę super jest być rodzicem mądrych dzieci.

Szczegółowy rozkład dni otwartych dostępny jest na fanpage’u Akademii Nauki. Warto także na bieżąco śledzić profil akademii, bo to właśnie tu rodzice będą mieli okazję zapoznać się ze wszelkimi nowościami w szkole przy Ossowskiego 45.

Ewa Latkowska, właścicielka szkoły językowej Planet English oraz Akademii Nauki w Pabianicach. Spod jej skrzydeł, już od wielu lat wyfruwają młodzi pabianiczanie, wyposażeni w wiedzę i narzędzia niezbędne do tego, by doskonale radzić sobie nie tylko w szkole, ale i w otaczającym nas świecie. Wraz z zespołem trenerów rozbudza w dzieciach i młodzieży pasję do nauki, poznawania naszej rzeczywistości i zadawania pytań. Wspiera swoich podopiecznych w ciągłym rozwoju i przekuwaniu porażek w sukcesy.

Akademia Nauki Pabianice
ul. Ossowkiego 45
tel. 535 299 960

email: biuro@aknpabianice.pl

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments