Było ich dwóch. Napadli na dom przy ulicy Wrzosowej w Pabianicach. To niejedyne przestępstwo, jakie zarzuca prokuratura rejonowa 32-latkowi i jego o rok młodszemu znajomemu. Mężczyznom grozi do pięciu lat więzienia.
Dantejskie sceny, których podłożem był rodzinny konflikt, rozegrały się w miniony poniedziałek (o sprawie pisaliśmy TUTAJ). Sprawcy, wyposażeni w niewielką siekierę, wtargnęli do budynku, urządzając w nim „demolkę”. Świadkiem tego stała się starsza kobieta, matka partnerki właściciela nieruchomości. Interweniowała policja i pogotowie oraz sam właściciel. Okazało się, że starszy ze sprawców to jego syn…
Obydwaj bandyci usłyszeli po sześć zarzutów. Jakich?
– Naruszenia miru domowego, kierowania gróźb karalnych wobec dwóch osób (kwalifikowane odrębnie – przyp. red.) oraz po trzy zarzuty zniszczenia mienia na kwotę 23 tys. 700 zł – poinformował prokurator Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Ani 32-latek, ani jego znajomi nie przyznają się do winy. Odmówili składania wyjaśnień.
Ten pierwszy od razu trafił do więzienia, bo okazało się, że był poszukiwany do odbycia kary za inne przestępstwo. Wobec młodszego zostały zastosowane środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł. Ma też zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 100 metrów.
