Do siedmiu i pół roku więzienia grozi mieszkańcowi Pabianic, który w miniony poniedziałek sprzed posesji w Osjakowie (powiat wieluński) skradł auto. Nie była to pierwsze takie przestępstwo „na koncie” 27-latka.
Złodziej wsiadł do samochodu i odjechał, wykorzystując fakt, że właściciel Toyoty Yaris wszedł na kilka minut do domu, ale nie zamknął pojazdu i zostawił kluczyki w stacyjce. Radość z samochodu trwała jednak krótko, bo został on odzyskany w ciągu niespełna pół godziny. Toyotę zauważył członek rodziny okradzionego mężczyzny. Stała zaparkowana pod jednym z miejscowych sklepów…
Dzięki przekazanym przez świadka informacjom powiadomieni o zdarzeniu stróże prawa szybko namierzyli i zatrzymali rabusia. Kolejne godziny pabianiczanin spędził w policyjnym areszcie. Postawiono mu zarzut kradzieży w warunkach recydywy.
Auto wróciło do właściciela.
REKLAMA
Oj tam oj tam! Może pożyczyć chciał??? 0_o
Mycie i ozonowanie tapicerki, paliwo na koszt pawiana, a jak nie ma pieniędzy pawian to powinno dać sie takiemu miotłe, łopatę i taczke na poświadczenie majątkowe i ulice zamiatać! (z szacunkiem do ludzi sprzątających)
Ale pewnie dostanie wyrok dwa lata na koszt podatników, wyjdzie, i dalej bedzie kradł.