Strona główna Na sygnale Kryminalne Skazany na dożywocie mówi o torturach w więzieniu

Skazany na dożywocie mówi o torturach w więzieniu

9
41-letni pabianiczanin odsiadujący wyrok dożywotniego pozbawienia wolności apeluje do Prokuratury Krajowej o zainteresowanie się sprawą. 

Reportaże na temat pabianiczanina Zbigniewa Sz. przygotował portal Onet. To właśnie po pierwszym z nich, który ukazał się w 2021 strażnicy z zakładu karnego mieli go torturować. Tak twierdzi sam osadzony, ale skargi w tej sprawie były umarzane.

Zbrodnia wstrząsnęła Pabianicami

41-letni dziś Zbigniew Sz. był jednym z trzech oskarżonych, którzy zostali skazani za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Relacja z procesu i późniejsze rozmowy Zbigniewa z dziennikarzem Onetu pokazują zdecydowanie inne wersje wydarzeń.

Według ustaleń sądu, 6 marca 2005 roku 21-letni wtedy Zbigniew Sz., działając z dwoma kolegami, porwał 31-letniego Marcina Ch. Oprawcy bili go gumowym młotkiem (do naprawiania karoserii samochodów) oraz toporkiem. Użyli też noża. Ciężko rannego mężczyznę wozili w bagażniku, dopóki na ulicy Warszawskiej nie zatrzymał ich patrol policji. Funkcjonariusze otrzymali wcześniej zgłoszenie o szarpaninie przy jednym z bloków przy ul. 20 Stycznia, po której napastnicy wciągnęli do opla swoją ofiarę i odjechali.
Niestety, na pomoc dla maltretowanego 31-latka było już za późno — po dwóch godzinach zmarł w szpitalu.

Podczas rozprawy okazało się, że Marcin Ch. nie był osobą, na której chcieli zemścić się za przegraną bójkę. Chcieli, by Marcin wyciągnął z domu Arkadiusza K., z którym mieli porachunki po awanturze w barze przy ul. Szpitalnej.

Po dwóch latach procesu, w kwietniu 2007 roku, trzej oskarżeni usłyszeli wyroki. Zbigniew Sz. i Michał R. zostali skazani na dożywocie, natomiast trzeci z mężczyzn — na 25 lat pozbawienia wolności.

– Oskarżeni nie wyrazili skruchy – podsumowała sędzia. – Podczas procesu nie było u nich cienia refleksji nad dokonanym czynem. W ich mniemaniu, to oni są pokrzywdzeni.

Dwóch oskarżonych – Michał P. i Zbigniew Sz. – skazanych zostało także za ciężkie pobicie dwa dni przed zbrodnią innego mężczyzny; sprawcy uderzyli go butelką w głowę, a później bili go po całym ciele.

Trzej sprawcy przed łódzkim sądem podczas ogłaszania wyroku fot. P. Jach

„Najpierw mnie napadnięto”

Swoją wersję wydarzeń w Onecie przedstawił w 2021 roku Zbigniew Sz. Starał się o wniesienie skargi nadzwyczajnej w swojej sprawie. Bezskutecznie.

W obszernym reportażu czytamy, że Zbigniew Sz. został wcześniej pobity w barze. Później dowiedział się, że napastnicy szykują się na niego kolejny raz. Chciał ich uprzedzić.

Najpierw mnie napadnięto. Potem ostrzeżono mnie o kolejnym planowanym zamachu. Zbierała się na mnie uzbrojona banda. Mojego przyjaciela dźgnięto nożem. Na chwilę przed rozpoczęciem procesu ostrzelano dom moich rodziców. Dowody na to wszystko są w aktach sprawy. Ale w uzasadnieniu wyroku napisano, że nie miałem prawa czuć zagrożenia ze strony Marcina Ch. i jego kompanów. Czy to jest uczciwe? – pytał.

Zbigniew Sz. twierdzi, że Marcin Ch. podczas porwania miał przy sobie broń i chciał jej użyć, dlatego wszystko wymknęło się spod kontroli. W rozmowie z dziennikarzem powiedział, że gdy widział, że ich ofiara jest w ciężkim stanie, powstrzymywał swoich kolegów przed dalszym katowaniem uprowadzonego. Stwierdził też, że wyrzucili go przed szpitalem, tymczasem relacje sądowe pokazują inne fakty. To policjanci odkryli zwłoki w bagażniku ich auta, gdy zostali zatrzymani do kontroli na ul. Warszawskiej.

Strażnicy mieli go torturować, bo domagał się sprawiedliwości

W kolejnym reportażu Zbigniew Sz. opisuje, co wydarzyło się po pierwszej publikacji, gdy był osadzony w Zakładzie Karnym w Potulicach.

Od 20 lat nikt nie odpowiedział, gdzie rzekomo są dowody, na podstawie których zostałem skazany. Przez kilkanaście lat próbowałem przebić się z tym do mediów, a gdy mi się to wreszcie udało, byłem za to torturowany – mówi skazany, w rozmowie telefonicznej z dziennikarzem Onetu.

Według jego relacji był duszony do nieprzytomności, zgniatano mu jądra. Doznał uszkodzeń kręgosłupa, łokci i kolan.

Zaprowadzili mnie na dyżurkę oddziałowego, położyli głowę na czymś, co przypominało styropian, weszli mi na plecy i kolanami dociskali do podłogi do utraty tchu – relacjonował.

Postępowanie w sprawie jego pobicia śledczy umorzyli już po dwóch miesiącach. Osadzony twierdzi, że gdy trafił do ZK w Rzeszowie, tam również został pobity. Zbigniew S. zaczął krucjatę przeciw systemowi penitencjarnemu. Apeluje, by Prokuratura Krajowa dokładnie zbadała wszystkie sprawy z lat 2016-2023 o stosowanie przemocy w zakładach karnych w Potulicach, Barczewie, Rzeszowie i Tarnowie, które zakończyły się umorzeniem lub odmową wszczęcia postępowania. Apele na razie są bezskuteczne.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
9 Komentarze
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze

Drugi niewinny jak Konrad B???
Przecież to największa patologia tego miasta .

same ofiary systemu

Jeżeli istnieją przypadki przemocy strażników więziennych wobec osadzonych to należy je badać. Co do pana skazanego na dożywocie wydaje się, że w tym konkretnym przypadku kara śmierci oszczędziłaby wszystkim cierpienia.

Wszystkim, czyli komu?

Marcin Chłosta nie był święty ale nie zasłużył na taką śmierć ogólnie pamiętam go z podstawówki i podwórka jak jeszcze mieszkał na 20 stycznia taki wesoły chłopak był ale to były czasy jak się w piłkę grało i pod trzepakiem siedziało takie fajne czasy były

Tam nikt nie był święty ale Sz. umniejsza swojemu udziałowi w tej sprawie i próbuje coś ugrać.
Nieprawidłowości w zk powinny być wyjaśniane ale taki osobnik nigdy nie powinien znaleźć się na wolności.

A jednak miałem rację… Podróże w czasie są możliwe bo skoro Zbyszek w 2005r. Miał 23 lata a już jako Zbigniew w 2025 ma lat zaledwie 40, to ..
Albo Pan redaktor dobrze liczy albo więzienie odmładza o 3 lata co i tak się nie opłaca w skali 20 lat czy jakoś tak…
Szkoda wszystkich zmarnowanych młodych żyć..

Znam tą historię od ich przyjaciela z tamtych czasów … Dobrze wiedzieli co chcieli zrobić… było to zaplanowane…karma wraca z podwójną siłą niech ludzie patologia biorą konsekwencje na plecy ..a nie udają ofiary….i walczą z sprawiedliwością..