Strona główna Sport Piłka ręczna Przegrali wygrany mecz

Przegrali wygrany mecz

2

Szczypiorniści Pabiksu po raz drugi w sezonie ulegli rywalom z Lublina. Tym razem powinni byli jednak wygrać, ale byli nieskuteczni. Zmarnowali dwucyfrową liczbę sytuacji sam na sam z bramkarzem oraz podobnie jak z AZS UW mylili się z rzutów karnych.

Pabiks Mag-Mar Pabianice – AZS UMCS Lublin 25:28 (14:11)

Zaczęło się od prowadzenie gości, ale szybko po zespołowej akcji wyrównał doświadczony Radosław Matyjasik, a chwilę później na 2:1 z dystansu trafił Bartosz Gościłowicz. Rywale jednak też nie odpuszczali i gra toczyła się bramka za bramkę, ciągle jednak to Pabiks prowadził lub był remis.

W 16. min pabianiczanie po bramce Gościłowicza prowadzili 7:6, a rywale trafili w poprzeczkę. W następnej akcji po faulu rywala Gościłowicz skutecznie egzekwował rzut karny i po raz pierwszy w meczu jedna z drużyn prowadziła więcej niż jedną bramką. Między 19. a 20. min to jednak rywale wykorzystując nieskuteczność pabianiczan dwukrotnie trafili i był remis po 9, a czas wziął trener Włodzimierz Stawicki.

Po czasie drugi bieg wrzucił Marcin Trojanowski, który trzy razy z rzędu pokonał bramkarza m.in. efektownym lobem, dzięki czemu Pabiks w 25. min odskoczył na 12:9. Wynik mógł być nawet wyższy, bo raz Trojanowski został obroniony, a raz po kontrataku Łukasz Pielesiak rzucił nad bramką. Końcówka należała jednak do pabianiczan, którzy dzięki szczęśliwej bramce Walochy i ponownie Trojanowskiego schodzili na przerwę prowadząc 14:11.

 

Minutę po wznowieniu gry przyjezdni dali sygnał, że zaczynają odrabiać straty. Szybko odpowiedział Borsuk i Pabiks prowadził 15:12. Prowadzenia nie udało się jednak utrzymać zbyt długo, bo już po pięciu minutach goście doprowadzili do remisu.

Na 16:15 w 38. min trafił Gościłowicz, a chwilę później nastąpił chyba przełomowy moment meczu. Pabiks podobnie jak z AZS UW nie wykorzystał dwóch okazji z rzutów karnych by odskoczyć rywalom, co zemściło się już za chwilę. Z linii siedmiu metrów pomylili się najpierw Gościłowicz, a następnie Stawicki. Z takiej samej odległości w 43. min nie pomylili się rywale, a chwilę później dołożyli dwie kolejne bramki i w 45. min to AZS prowadził 18:16.

Po kolejnym czasie trenera Stawickiego bramkę kontaktową zdobył Adrian Nowicki. Mimo, że między 47. a 48. min dwukrotnie trafiał Gościłowicz to rywale za każdym razem skutecznie odpowiadali i utrzymywali dwubramkową przewagę, a w 50. min podwyższyli nawet prowadzenie. Było 19:22. Wtedy w poprzeczkę trafił Trojanowski, a rywale chwilę później mieli rzut karny. W grze Pabiks utrzymał jednak Kacper Łuczyński broniąc rzut z siedmiu metrów.

W 53. min celny rzut oddał Gościłowicz i było 20:22, a czas wziął trener rywali – Jakub Ignaszewski. Po czasie skutecznie zaatakowali rywale, a chwilę później doświadczony Kiełbasiński zbyt długo zwlekał z zagraniem do któregoś z partnerów i stracił piłkę. Rywale byli bezlitośni, pomknęli z kontratakiem i w 55. min odskoczyli już na 20:24. Kilkanaście sekund później nadzieję dawało jeszcze trafienie Trojanowskiego. Niestety obrona Pabiksu tego dnia nie funkcjonowała jak należy i w 57. min obrotowy rywali podwyższył na 21:25.

Mimo to pabianiczanie raz jeszcze zerwali. W 58. min dwukrotnie, po kontrze i dobijając rzut w słupek Kiełbasińskiego, trafił Pielesiak doprowadzając do stanu 23:25. Po czasie trenera Pabiksu przyjezdni wywalczyli rzut karny, który skutecznie egzekwowali i nie dali już sobie wyrwać zwycięstwa pokonując nasz zespół po raz drugi w sezonie.

Warto dodać, że rywale aż 6 razy grali w osłabieniu, a Pabiks tylko raz, co oznacza, że aż przez 10 minut więcej musieli radzić sobie grając w osłabieniu, a mimo to potrafili wygrać.

 

Pabiks: Wężyk, Łuczyński – Gościłowicz 10, Trojanowski 5, Pielesiak i Matyjasik po 3, Walocha, Borsuk, Kiełbasiński po 1, Stawicki, Andrysiak, Gozdalski, Zajączkowski, Kaflak.

AZS: Kiciak, Kustra – Lytus 5, Bernat, Buksiński po 4, Obydź, Dziemiach, Andrusiewicz po 3, Pawelczuk, Solis, Brodziak po 2, Karczmarczyk, Sykut, Schwandt.

REKLAMA
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Jeśli chceie mieć kibiców na meczach, to nie pozwalajcie temu pseudo spikerowi, który swą elokwencją odstrasza kibicówi i zabija widowisko sportowe na trzymanie w swych łapach mikrofonu, wygońcie go z sali.

Jeżeli sposobem motywacji zespołu jest wrzeszczenie na własnych zawodnikówn, przy prawie pełnej widowni, no to brawo dla trenera. Następnie kunszt trenerski błysną gdy do karnego wystawił zawodnika z ławy nierozgrzanego. Brawo