Strona główna Aktualności Z miasta Pożar przy ul. Pięknej: mieszkańcy ponoszą konsekwencje biurokracji

Pożar przy ul. Pięknej: mieszkańcy ponoszą konsekwencje biurokracji

12
Zalane sufity, zniszczone podłogi i wypaczone drzwi – to m.in. skutki pożaru przy ul. Pięknej w murowanej części budynku, która ucierpiała na skutek tego, że paliła się drewniana. Mieszkańcy zabiegali wcześniej, aby tę drugą rozebrać. Jak mówią, na próżno. A teraz okazuje się, że muszą się wyprowadzić.

W niedzielne popołudnie w płomieniach stanął pustostan. Zostały z niego zgliszcza. Ale ogień wyrządził też wiele innych szkód. Dotknęły one trzyosobową rodzinę oraz mieszkającego samotnie mężczyznę. Niestety, wszystko wskazuje na to, że na finansową pomoc ze strony urzędów nie mogą liczyć.

Drewniano – murowany budynek miał wspólny dach, ścianę i korytarz. Część drewniana była pusta.

– Należy ona do Skarbu Państwa, jeśli się nie mylę, od 2018 roku, a zarządza nią starostwo powiatowe. Drewniak stał i niszczał. Widzieliśmy, co się dzieje i jakie mogą być konsekwencje tej postępującej degradacji. Zabiegaliśmy więc o rozbiórkę, prosiliśmy, drążyliśmy temat, pytaliśmy, jakie są możliwości. Bez rezultatu – mówi mieszkanka.

W jej ocenie przy ul. Pięknej urzędnicy budowali przez minione lata „ognisko” i gdyby nie ich bierność oraz zaniedbania, nie byłoby takiej sytuacji, jaka jest teraz. Tym bardziej, że już dwa lata temu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego miał stwierdzić, iż drewniany budynek powinien być natychmiast rozebrany. Tak się jednak nie stało.

– Po tym, jak częściowo zawalił się dach, zabezpieczyli go specjalną folią, położyli od zewnątrz siatkę i zabili drzwi. Tyle. Zdając sobie sprawę, że takie „sąsiedztwo” stwarza zagrożenie, naszą część ubezpieczyliśmy. To jednak nie rozwiązuje problemu. A urzędy mówią, że nie mogą nam pomóc finansowo, ponieważ murowana część budynku jest własnością prywatną – stwierdza kobieta.

Konsekwencje pożaru drewniaka widać wyraźnie. W dwóch pokojach na poddaszu zalane są sufity, możliwe, że trzeba będzie wymienić podłogi, o pożarze świadczą też okopcone okna i zniszczona elewacja. Ale przede wszystkim dach.

Wczoraj zabezpieczono go płytami OSB i papą podkładową, ale to rozwiązanie tymczasowe.

– Ten dach trzeba po prostu rozebrać i odbudować – mówią mieszkańcy. – Już teraz wiemy, że koszt prac, które należałoby przeprowadzić, aczkolwiek na razie bardzo wstępny, może wynieść 100 tys. zł. Co ciekawe, jeden z urzędników powiedział nam, że pieniądze by się znalazły, ale nie ma przepisów, które pozwalałyby je nam przyznać.

Od Janusza Dąbka, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, usłyszeliśmy, że sporo wcześniej zanim wybuchł pożar do inspektoratu wpłynął wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie stanu technicznego drewniaka.

– Faktycznie, nadawał się tylko do wyburzenia i powinien być rozebrany w trybie natychmiastowym – przyznaje Janusz Dąbek. – Problem stanowił jednak fakt, że wraz z budynkiem murowanym miał części wspólne. Trudno było znaleźć biuro, które przygotowałoby projekt rozbiórki. W końcu otrzymaliśmy takie opracowanie. Niestety, 30 września, a więc tuż przed pożarem…

Dziś po południu nadzór budowlany nakazał właścicielom nieruchomości wyłączyć murowany budynek z użytkowania. Ponadto umieścić zawiadomienie o stanie zagrożenia i zakazie użytkowania oraz zabezpieczyć budynek przed dostępem osób postronnych.

Mieszkańcy nie mogą pogodzić się z tą decyzją.

– Zaraz po pożarze usłyszeliśmy, że będziemy mogli dalej tutaj mieszkać. Teraz nagle coś się zmieniło i okazuje się, że mamy się wyprowadzić, a po lokal zastępczy zgłosić do miasta. Sytuacja jest absurdalna… My nigdzie się nie wyprowadzimy. Odwołamy się od tej decyzji. I będziemy walczyć ze starostwem powiatowym o postawienie ściany nośnej oraz odbudowanie dachu – zapowiadają.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
12 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Ogromne współczucie dla mieszkańców. W głowie się nie mieści, jaka znieczulica panuje wśród naszych urzędników. Biurokracja kolejny raz okazuje się mieć większą wartość, niż ludzkie życie… Powodzenia i dużo siły dla państwa…

Typowa biurokracja… Tylko ludziom współczuć

Powinien się tym zająć prawnik i wystąpić o odszkodowanie do starostwa za taką opieszałość… Przecież pieniądze się znajdą i dla prawnika i dla poszkodowanych. Człowiek występuje legalnie o takie działania, ma pokwitowania i….. Jajco.

I taki urzędas powinien srogo zabulić, ale ze swojej kasy.

Urzędnicy jeszcze nikomu nigdy nie pomogli, oni brać to tak, ale dać to chyba tylko kopa w du.pe

A na 500+ to jest

Jakby zwykły człowiek spalił sąsiada to by już siedział w kryminale. Ale są równi i równiejsi :/

Niech się tłumaczą teraz! Czemu nic nie zrobili i jak mogą teraz swoje winy odkupić! Do sądu z nimi!

100,000 zł na slamsy , ludzie maja wyobraźnie

Dla Ciebie slumsy,dla kogoś całe życie

A był pan w środku? Może na przykład ktoś włożył mnóstwo pieniędzy w remont?

Ze „slamsów” to chyba ty julianek się wywodzisz bo po 1 nie masz pojęcia jak to wygląda na prawdę i próbujesz zabłysnąć swoją wiedzą o budownictwie i materiałoznawstwie która jest niżej niż muł w oceanach a po 2 nawet nie umiesz użyć poprawnej pisowni wymienionego przez Ciebie regionu miasta. Może się nie znam ale ta ulica jest bardzo blisko centrum miasta więc nawet nie wiesz o czym piszesz 🙂 Pozdrawiam.