Firma, która postawiła na Lewitynie nowe latarnie, zrobiła to źle. I będzie musiała jak najszybciej poprawić efekty swojej pracy. Chwiejące się słupy zagrażają bowiem bezpieczeństwu odwiedzających to miejsce osób.
O fakcie, że są niestabilne informowaliśmy TUTAJ. Pozarywany grunt wokół nich zauważyli pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, ale też sami mieszkańcy Pabianic. Dyrekcja obiektu została jednak zapewniona przez inspektora nadzoru, że nie ma powodu do niepokoju, bo może się zdarzyć, iż ziemię wypłucze deszcz. I że kompozytowe materiały użyte do budowy latarni powodują, że te mogą się ruszać…
Dzisiaj do naszej redakcji wpłynęło oświadczenie, w którym czytamy, że po około miesiącu eksploatacji przy nowych latarniach stwierdzono zapadliska, spowodowane „niedostatecznym stopniem zagęszczenia gruntu przy montażu lub poprawkach związanych z ich pionowaniem”.
– Powyższe skutkuje zmniejszeniem stateczności słupów, niebezpieczeństwem ich nadmiernego wychylenia od pionu, a także niedogodnościami użytkowymi i wizualnymi związanymi z powstałymi nierównościami terenu – przyznaje w piśmie Jacek Miszczak, inspektor nadzoru.
Najbardziej niestabilnych jest dwanaście latarni, stojących między chodnikiem i ścieżką rowerową wzdłuż zachodniego brzegu drugiego stawu. Zostały one oznaczone biało – czerwoną taśmą ostrzegawczą. A MOSiR powiadomił wykonawcę o konieczności poprawienia nieprawidłowo zrealizowanych prac.
– Jest to firma z Łodzi. Nie odżegnuje się od odpowiedzialności. Sama budowała chodnik i ścieżkę rowerową, montaż latarni powierzyła podwykonawcy. Tak czy inaczej jesteśmy umówieni z jej pracownikami, że przyjadą na „Lewityn”, aby zobaczyć jak to wszystko wygląda, a prace naprawcze, które usuną przyczynę zapadnięć, będą przeprowadzone możliwie szybko. W ramach reklamacji – wyjaśnia Piotr Adamski, dyrektor obiektu.
