Strona główna Sport Piłka nożna Łomot od czerwonej latarni

Łomot od czerwonej latarni

1

„Zieloni” wracają ze stadionu czerwonej latarni ligi – LZS-u Justynów z bagażem pięciu goli i zerową zdobyczą punktową.

LZS Justynów – Włókniarz Pabianice 5:1 (2:0)

Bramka dla Włókniarza: Jakub Dobroszek 78. min.

Pabianiczanie nie będą miło wspominać wyjazdu do Justynowa. Tamtejszy LZS już na samym początku sezonu stracił aż 6 podstawowych zawodników i w efekcie w dotychczasowych 10 meczach zgromadził zaledwie punkt zamykając ligową tabelę. Dziś nastąpiło niespodziewane przełamanie i to od razu niezwykle efektowne.

Już do przerwy gospodarze prowadzili 2:0 i zapowiadało się na sensację. To był jednak dopiero początek. Po przerwie dokonali wydawałoby się niemożliwego dokładając trzy kolejne trafienia. W efekcie w meczu z Włókniarzem zdobyli prawie tyle goli co we wszystkich 10 poprzednich meczach, gdy do siatki rywala trafiali ledwie 7 razy.

„Zieloni” zdołali odpowiedzieć jedynie bramką Jakuba Dobroszka w 78. min przy stanie 0:4. Było już zdecydowanie za późno by myśleć o zdobyciu jakichkolwiek punktów. Tym bardziej, że to gospodarze postawili kropkę nad „i” zdobywając piątą bramkę i pieczętując tym samym pierwszą wygraną w sezonie. Gwoli ścisłości warto dodać, że LZS już raz w tym sezonie na boisku wygrał, w 1. kolejce ze Startem Brzeziny 2:0, ale mecz ten zweryfikowano później jako walkower na korzyść rywali.

– Szczerze mówiąc to najchętniej wyparłbym ten mecz ze swojej świadomości – nie krył załamania po meczu trener Michał Gajda. – Nie wychodziło nam dziś dosłownie nic, a rywalom wychodziło wszystko. Nawet gdy piłka odbijała się im od piszczeli to wychodziły z tego celne podania, a u nas nie było niczego, ani strzałów, ani podań – dodał szkoleniowiec.

O postawie (bo „gry” jak przyznał sam trener ze strony jego zespołu dzisiaj nie było)„zielonych” w tym meczu najlepiej zresztą świadczy fakt, że jedyny zawodnik do jakiego trener Włókniarza nie miał pretensji za występ to bramkarz Adrian Włodarczewski, który nomen omen wpuścił 5 bramek. – Adrian zastępujący Damiana Rzeźniczaka zagrał najlepszy mecz. Nie można mieć do niego pretensji o wpuszczone bramki. W pierwsze tempo odbijał w zasadzie wszystko, ale z dobitkami rywali nie miał już szans. – podsumował Gajda. Notabene „Włodar” dwukrotnie nie dał się także pokonać z rzutów karnych. Jeden z nich obronił, a raz przyszła mu w sukurs poprzeczka

Włókniarz: Włodarczewski – Stępiński (70. min, Okrojek), K. Kosmala, M. Kosmala (46. min, Kozieł), Olejnik, Pawlak (60. min, Froncala) – Dobroszek, Rudzki, Gorący, Kuśmirowski (46. min, Sęczek) – Sumera.

„Zielonym” pozostaje jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym meczu i za tydzień udowodnić, że był to jedynie wypadek przy pracy. Okazja do tego będzie doskonała, bo do Pabianic na derby powiatu przyjedzie zasiadający od trzech tygodni na fotelu lidera tabeli – GLKS Dłutów, który dziś pokonał 4:1 KKS Koluszki.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

I czym tu się podniecać? Rozwiązać, zaorać postawić supermarket albo kościół, lub pomnik Kaczora. Jeszcze 1 walkower i wypad do B -klasy. Ogólny wniosek „Jaki prezes tacy piłkarze”