Po ostatnich dobrych występach naszych ekip przyszedł czas na spadek formy. Najlepszy rezultat zanotował GKS, który po zaciętym meczu u siebie zdołał ugrać jeden punkt. 
GKS Ksawerów – Orzeł Parzęczew 3:3 (2:2)

Gospodarze zaczęli dobrze, bo gola na 1:0 w 10. minucie zdobył Piotr Grzejdziak. Niestety, przeciwnicy także znaleźli drogę do bramki i jeden z ich zawodników wyrównał stan gry na 1:1. GKS po raz drugi zdołał wyjść na prowadzenie, tym razem dzięki dobrej, indywidualnej akcji Bartłomieja Grali. Niestety, do przeciwników ponownie uśmiechnęło się szczęście. W końcówce pierwszej połowy jeden z piłkarzy Ksawerowa sfaulował w polu karnym rywala i sędzia wskazał na wapno. Zawodnik Orła wykorzystał swoją szansę i do przerwy na tablicy widniał rezultat 2:2. GKS mógł jednak prowadzić, gdyby Patryk Olszewski wykorzystał wcześniej dwie stuprocentowe sytuacje.

Po zmianie stron obie drużyny były zdeterminowane, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W 58. minucie Rzeźniczak wypuścił piłkę po strzale jednego z gości i po chwili inny gracz z Parzęczewa dobił ją do siatki. Zrobiło się 2:3, ale ksawerowianie nie mieli ochoty odpuszczać. Kolejną szansę na wpisanie się na listę strzelców miał Olszewski, ale tym razem nie trafił czysto w futbolówkę i tę łatwo chwycił bramkarz.

W 75. minucie spotkania w końcu udało się jednak gospodarzom odrobić straty. Piłka po rzucie rożnym trafiła przed pole karne rywali, skąd powędrowała na skrzydło. Poprawione dośrodkowanie było już znacznie lepsze i znalazło czekającego w polu karnym Bartłomieja Gralę. Pozostało mu jedynie dołożyć głowę i wpakować piłkę do siatki.

Gospodarze mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji, aby wywalczyć trzy punkty. Niestety, raz piłka zatrzymała się na poprzeczce, a przy strzale z rzutu wolnego autorstwa Tomasza Ostalczyka nieznacznie chybiła celu. W międzyczasie plac gry opuścić musiał Rzeźniczak, który doznał urazu podczas jednego ze starć. Ostatecznie żadna z ekip nie potrafiła już znaleźć drogi do siatki i spotkanie zakończyło się podziałem punktów przy wyniku 3:3.

Kolejny mecz GKS zagra na wyjeździe już w najbliższą niedzielę. O godzinie 11:00 na własnym obiekcie podejmie ich UKS SMS Łódź.

GKS: Rzeźniczak, Grzejdziak, Ciesielski, Sowiński, Kubala, Marcinkowski, Grala, Bajer, Jędrzejczyk, Kozłewski, Olszewski.

Na zmiany: Kowal, Ostalczyk, Jan Rychta, Telesiewicz.


Włókniarz Pabianice – UKS SMS Łódź 1:2 (1:1)

Natomiast dzień wcześniej w Pabianicach zieloni podejmowali zespół z Łodzi. Tam także wszystko zaczęło się pomyślnie, bowiem w 15. minucie spotkania gola na 1:0 zdobył Sebastian Dresler. Przeciwnicy zdołali jednak jeszcze przed przerwą wyrównać na 1:1.

Po zmianie stron bramkę zdobyli już tylko przyjezdni. Mocne uderzenie zza pola karnego zaskoczyło Adriana Włodarczewskiego, przez co wypuścił on futbolówkę przed siebie. Skrzętnie wykorzystał to inny zawodnik SMS-u, pakując ją do bramki Włókniarza. Łodzianie utrzymali to nieznaczne prowadzenie do końca spotkania, zdobywając cenne trzy punkty.

Mecz następnej kolejki z GLKS-em Sarnowem/Dalików pabianiczanie zagrają dopiero 15 maja. Oznacza to, że wcześniej, bo już 11 maja, czeka ich derbowy pojedynek z PTC Pabianice.

Włókniarz: Włodarczewski, Stokłosa, Mendak, Acela, Gorący, Dobroszek, Potrzebowski, Mordzakowski, Oliński, Dresler, Sęczek.

Na zmiany: Jarych, Madaj, Stokłos, Skowronek.


Zawisza Rzgów – PTC Pabianice 1:0 (0:0)

Fioletowi w meczu z Widzewem II Łódź pokazali, że umieją zaprezentować się znacznie lepiej, niż zazwyczaj to robią i tego samego chcieli dokonać w Rzgowie.

Pabianiczanie już w pierwszych minutach mogli wyjść na prowadzenie, ale Piotr Szynka trafił w boczną siatkę bramki, a Dawid Boratyński obił poprzeczkę. Fioletowi grali dobrze w defensywie, nastawiając się na kontrataki i w tych brakowało jedynie wykończenia. Przeciwnicy mieli za to w pierwszej odsłonie jeden groźny strzał z rzutu wolnego, ale poza tym niewiele pokazali.

Po zmianie stron bardziej klarowne sytuacje mieli nadal pabianiczanie. Wujak w sytuacji sam na sam uderzył tuż nad poprzeczką, jego koledzy też nie mieli szczęścia. W 68. minucie spotkania Piotr Szynka sfaulował jednego z graczy Zawiszy, a sędzia wskazał na wapno. Co do tego, że faul był nie ma wątpliwości, „Pepe” twierdził jednak, że doszło do niego jeszcze przed szesnastką. Arbiter pozostał jednak niewzruszony i gospodarze po rzucie karnym wyszli na prowadzenie 1:0.

Niestety, za ładną grę punktów się nie rozdaje i mimo naprawdę dobrej gry PTC, to rywale zdobyli jedynego gola w tym meczu i dopisali sobie na swoje konto kolejne trzy oczka.

Kolejny mecz fioletowi zagrają u siebie w najbliższą sobotę. O godzinie 17:00 rozpocznie się ich starcie z Termami Uniejów. Za to 11 maja o godzinie 17:00 derby Pabianic. Te dwa mecze będą zatem dla PTC bardzo istotne w kwestii utrzymania w okręgówce.

PTC: Hajduk, Drewniak, Bączał, Hiler, Stachowski, Stańczyk, Bednarski, Dudziński, Szynka (75. Łopatecki), Boratyński (75. Gręda), Wujak.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments