O pechu może mówić kobieta, która przed południem jechała ulicami Pabianic. Podczas skrętu w lewo, z ul. Tkackiej w ul. Łaską, straciła panowanie nad kierownicą kia (na łaskich numerach rejestracyjnych) i uderzyła w słup z sygnalizacją świetlną.

– To była wyłącznie moja wina. Prawdopodobnie but z mokrą podeszwą ześlizgnął mi się z pedału… – przyznała mieszkanka Łasku. – Na szczęście nic mi się nie stało. Nawet się nie uderzyłam, bo skręcając nie jechałam przecież szybko.

W aucie nie było pasażerów. Samochód wbił się natomiast w słup z taką siłą, że jest mocno zniszczony. Gdy doszło do kraksy, padał deszcz, jezdnia była więc śliska.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Jakby sie but ześlizgnął to by Pani tak nie wyrżnęła w słup i tak, bo auto straciloby na prędkości 🙂

Mógł się ześlizgnąć ze sprzęgła, przez co auto gwałtownie nabrało prędkości

albo jak to automat – pomyliła gaz z hamulcem.

To już sie wydaje bardziej prawdopodobne 🙂

Uważasz, że podczas takiego skrętu ktoś jedzie na półsprzęgle? 😉 Nawet jeśli to auto nie nabierze gwałtownie prędkości. Żeby to sie stało, gaz musiałby być wciśnięty do podłogi a przy takiej jeździe to sprzęgło byłoby już dawno spalone.

Hehe Baby na Tory 😀

„nie jechałam przecież szybko” a słup wbił się na pół maski??? Jak widzę takie paniusie to mogę tylko stwierdzić BABY NA TORY

Strach pomyśleć co by bylo gdyby jechała szybciej.