Strona główna Na sygnale Wypadki Dramatyczne sceny na S8. Roztrzaskany Mercedes dachował i stanął w ogniu

Dramatyczne sceny na S8. Roztrzaskany Mercedes dachował i stanął w ogniu

14
Do wypadku doszło przed godz. 21.00 na trasie S8 w stronę Sieradza, na wysokości Pawlikowic. Kierujący Mercedesem zmarł po długiej reanimacji.

Droga S8 jest w tym miejscu zablokowana. O godz. 22.00 trwała jeszcze akcja ratunkowa. Kierujący mężczyzna, 56-letni mieszkaniec Płocka, był reanimowany, po tym jak roztrzaskał się o bariery i infrastrukturę drogową. Auto stanęło w płomieniach. Chwilę później lekarz stwierdził zgon.
Na miejscu działają wszystkie służby.

Objazd wyznaczony został przez Pabianice, dlatego na ul. Jutrzkowickiej są utrudnienia w ruchu.

Mercedes najprawdopodobniej uderzył wcześniej w tył busa typu kontener i wtedy kierujący stracił panowanie nad pojazdem i przebił bariery energochłonne, ściął siatki zabezpieczające uderzając o betonowe elementy drogi. Gdy strażacy dojechali na miejsce auto stało w płomieniach. Najprawdopodobniej mężczyznę próbowali ratować inni kierowcy.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
14 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Jechałby przepisowe 120, to by przeżył..

jechał tak szybko aby ugasić płonący silnik, piloci samolotów też tak robili

Nigdy nie ma takiej gwarancji, że jadąc 120 km na godzinę kierowca by przeżył… Wszystko zależy chociażby od tego jak ustawi się auto w chwili uderzenia i czy kierowca nie spanikuje – ale tak wytrawnemu znawcy szos chyba tego tłumaczyć nie trzeba. Nie można zaprzeczyć, że brawura zbiera spore żniwo, ale 120 to też jest spora prędkość. Ludzie giną i przy mniejszych prędkościach więc komentarz nie na miejscu. Zginął człowiek i to jest przykre bez względu na to jaką prędkością jechał…

jak ustawi sie auto? a to przed uderzeniem w przeszkodę auta sie ustawiają? podaj mi markę która ma tak patent

Po pierwsze nie wiadomo ile jechał, po drugie przy 120 przeżycie wcale nie jest takie oczywiste jak Ci się wydaje, wręcz przeciwnie.

„Eksperci” wydali wyrok, jechał stówką, a z dużego, nowoczesnego mesia została zrolowana kupa złomu… Tiaaa…

Nikt nie wydał wyroku. Wyrokującym jesteś Ty bo Twoje założenie, że jakby jechał 120 km to by przeżył nie jest trafne. A może ten facet zasłabł za kierownica, wjechał w tył innego samochodu i siła uderzenia w połączeniu z bezwładnością kierowcy zrobiły swoje?… A może to była jakaś wada fabryczna samochodu? A może było jeszcze tysiące innych powodów, że ta podróż skończyła się tak a nie inaczej?… Skąd możesz wiedzieć co się tam stało? Nikogo z nas tam nie było więc wszystko w rękach biegłych.

Życie jest jak bańka mydlana.

W jakimś sensie racja jeśli chodzi o doczesny byt, ale w tym konkretnym przypadku, to chust wie o co chodzi. Zasnął, jechał 200 ?
Bez względu na przyczyny i skutki, szkoda człowieka… Wyrazy współczucia..

Panie dziennikarzu, mercedes i mercedesa powinien pan był napisać.

Zuch ! Dobrą prędkość miał na liczniku !!!!!!!!!!!!!!!!

jaki to był mercedes? czy był z nowym czynnikiem do klimatyzacji, który zapala się w przypadku rozszczelnienia? jaki był powód pożaru tak nowego auta? nieczęsto się to zdarza,

Mervedes GLE. Z 2019 roku moj znajomy z firmy obok ;(((( ;((

Wojtku spoczywa w spokoju. Jeszcze tydzień temu w środę rozmawialismy