Strona główna Dzieje się Czasami mają mnie za kretyna…

Czasami mają mnie za kretyna…

2

W Miejskiej Bibliotece Publicznej gościł wczoraj wieczorem Marcin Meller. Na spotkanie autorskie ze znanym dziennikarzem, prezenterem telewizyjnym i historykiem przyszło około 150 osób. Galeria Ex Libris była wypełniona po brzegi.

Felietonista, związany m.in. z „Wprost” i „Newsweekiem”, znany ze swoich błyskotliwych i dowcipnych tekstów, opowiadał m.in. o tym, skąd czerpie na nie pomysły, przyznając równocześnie, że czasami trudno jest znaleźć temat. I że raz na jakiś czas zdarza mu się napisać taki, który innych „wkurza”… Marcin Meller przyznał również, że czytelnicy nie zawsze rozumieją ironiczny wydźwięk jego felietonów. Tak jak wtedy, gdy „udowadniał”, że trzej muszkieterowie, bohaterowie powieści Aleksandra Dumasa o tym samym tytule, to „banda pijanych dresiarzy i alkoholików”, zresztą o wątpliwej orientacji seksualnej.

– Sarkazm jest nieraz tak głęboki, że mają mnie za kretyna – przyznał dziennikarz.

Część spotkania, zorganizowanego w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki, była poświęcona „Sprzedawcy arbuzów” – ostatniej publikacji dziennikarza. Anegdoty związane z jej powstaniem sprawiały, że publiczność wybuchała śmiechem. Nie zabrakło także zabawnych historii i odniesień do „Gaumardżos! Opowieści z Gruzji”. To książka napisana przez Marcina Mellera i Annę Dziewit – Meller, jego żonę.

Szczęściarzom udało się kupić wspomniane tytuły (rozeszły się jak świeże bułeczki) i dostać autograf. W kolejce do stolika, przy którym dziennikarz podpisywał książki ustawili się ponadto chętni do zrobienia sobie z nim zdjęcia.

Marcinowi Mellerowi spotkanie zapadnie w pamięć nie tylko ze względu na ciepłe przyjęcie przez publiczność. Odbyło się bowiem w dniu jego 49. urodzin. A pabianiczanie zaśpiewali gościowi gromkie „Sto lat!”.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Durni KOD-owcy …………

hehehe – na trochę inną publikę liczył znany playboy 😉
…ale jak tam jakiś polityk ostatnio powiedział, że na te marsze, protesty, spotkania chodzą już tylko te, których nikt nie chce….
stąd ja czasu nie mam, ale wy bidulki brykajcie sobie – czerwona karteczka i pod urząd – bo co wam zostało… 😉
A! I tego swojego „Posejdona” weźcie, krzykacza z brodą 1.59m. Bez niego to już nie to :xD