Kruk zakończył swój największy projekt

Tak przykuwającej wzrok lecznicy weterynaryjnej jak ta w Dobroniu próżno szukać w okolicy, jeśli nie w kraju. Budynek „pokrył się”, w nawiązaniu do swojego przeznaczenia, kolorowymi zwierzętami. Wszystkie namalował Kruk. Cieszą oko klientów. 

Mural powstawał etapami, ale tematycznie tworzy jedną całość. Na kilku ścianach możemy zobaczyć między innymi psa, krowę, sarnę, bociany, żaby, konia i zająca.

– Wszystkich głównych „bohaterów” jest osiemnastu. Ci mniejsi to ponad dwieście ptaków. Na ich tle wyróżniają się będące w locie jaskółki, z różnym ułożeniem skrzydeł – mówi Adam Wirski, autor pracy.

Spośród wszystkich jego dzieł to ma największą powierzchnię, gdyż 150 metrów kwadratowych. Nie da się zobaczyć pełni efektu bez obejścia lecznicy i zadarcia głowy do góry. Tym samym „przebiło” wielkością choćby kaprala Wojtka (niedźwiedzia) na Starym Rynku w Pabianicach.

– Pierwsze zwierzęta, przy drzwiach wejściowych do budynku, powstały jesienią ubiegłego roku, kolejne w marcu. Do realizacji dwóch następnych etapów trzeba było ustawić rusztowania. Właśnie został zakończony ostatni – tłumaczy Kruk.

Lecznica, jeszcze rok temu szara i smutna, zmieniła się z zewnątrz tak bardzo, że nie można minąć jej obojętnie. Zrobiło się bowiem barwnie i radośnie, choćby za sprawą owcy z… wytkniętym językiem czy sarny, która, ukryta w trawie, czeka na swoją mamę. Dodając do siebie poszczególne dni stworzenie muralu zajęło pabianiczaninowi 3 tygodnie. Znacznie trudniej mówić o ilości wykorzystanych materiałów.

– Na pewno zużyłem 30 litrów gruntu i 40 litrów farby podkładowej. Ale ile puszek ze sprayami? Nie wiem. Na pewno dużo – śmieje się artysta.

Oczywiście on był autorem projektu, aczkolwiek swoje sugestie miała też szefowa lecznicy. Właśnie na jej życzenie na ścianach widnieją krowa jersey i buldog francuski.

– Z tego, co wiem, mural się podoba. Też uważam, że wyszedł całkiem fajnie – dodaje Kruk.