Procedura nie jest łatwa, ale rodziny, których bliscy zmarli za granicą, decydują się przez nią przejść i ponieść koszty. Chodzi o sprowadzenie zwłok. Zezwolenie, w ciągu maksymalnie trzech dni, wydaje starosta powiatu, na terenie którego ma odbyć się pogrzeb.
Starostwo Powiatowe w Pabianicach wystawiło od początku roku szesnaście takich dokumentów. Ciała były sprowadzane przede wszystkim z Europy. Najwięcej z Wielkiej Brytanii – 5 oraz z Niemiec – 4. Ponadto 2 ze Szwecji i po jednym z Francji i Islandii. Do trzech zgonów, zakończonych pochówkiem w rodzinnych stronach, doszło w Stanach Zjednoczonych. Przez cały ubiegły rok takich zezwoleń zarejestrowano siedemnaście.
– Wniosek może złożyć mąż lub żona, pozostali krewni, ale też osoby, które same zobowiążą się do zorganizowania pogrzebu. Procedura uzyskania zezwolenia jest identyczna zarówno w przypadku zwłok, jak i prochów – informuje Joanna Kupś, rzecznik prasowy starostwa.
Zgoda tego urzędu nie wystarczy – na przewóz zwłok i prochów przez teren Polski musi wydać ją polski konsul w państwie, z którego ma nastąpić przewóz, po stwierdzeniu ku temu braku przeszkód. Kto się tym zajmuje?
– Są to wyspecjalizowane firmy, które dysponują odpowiednimi samochodami, wyposażonymi w chłodnie – wyjaśnia Grzegorz Janczak, dyrektor Miejskiego Zakładu Pogrzebowego. – W Polsce takich firm nie ma dużo, ale pojawiają się kolejne. Współpracujemy z jedną z nich, chociaż w zasadzie jest to pośrednictwo między nią i rodziną sprowadzającą zwłoki. My tylko przygotowujemy pochówek.
REKLAMA