Strona główna Na sygnale 17-latek okaleczył się w szkolnej toalecie

17-latek okaleczył się w szkolnej toalecie

11
Młodzież i nauczyciele przeżyli szok. W Zespole Szkół nr 2 w Pabianiach okaleczył się w poniedziałek jeden z uczniów pierwszej klasy. Karetka zabrała go do szpitala. Co było powodem desperackiego kroku 17-latka, nie wiadomo.

Chłopak uczęszcza na co dzień do pierwszej klasy. Jest cichy spokojny, nie sprawia problemów.

– Uczy się bardzo dobrze. Nie zaobserwowaliśmy niczego niepokojącego i nie podejrzewamy, aby to, co się stało, miało związek ze szkołą – mówi Henryk Kucharski, dyrektor „Elektryka”.

Szczegółów zdarzenia nie chce zdradzać. Pewne jest natomiast, że 17-latek wyszedł z klasy do łazienki około dziesięciu minut przed dzwonkiem na przerwę i nie wrócił już na lekcję.

– W toalecie zauważył go inny uczeń, który powiadomił nauczyciela i wicedyrektora – dodaje Henryk Kucharski.

Szkoła natychmiast wezwała pogotowie. Chłopak trafił do szpitalnego oddziału ratunkowego.

– Rzeczywiście, przyjęliśmy wczoraj niepełnoletniego pacjenta z okaleczonymi dłońmi. Okazało się, że zażył również środki nasenne – wyjaśnia Adam Marczak, dyrektor ds. administracyjno – technicznych w Pabianickim Centrum Medycznym. – Został opatrzony i do dzisiaj przebywał na obserwacji.

Rany na rękach chłopaka były liczne. Lekarzom udało się ustalić, co zażył. To popularny, przepisywany osobom dorosłym środek nasenny, który dość szybko rozkłada się w organizmie.

– Nastolatek był w kontakcie, aczkolwiek, ze względu na senność, utrudnionym – wyjaśnia doktor Jacek Koprowicz, kierownik Pabianickiego Centrum Psychiatrycznego, który konsultował 17-latka. – Niestety, w mojej ocenie nie było to „zwykłe” wołanie o pomoc czy też impuls…

Jal twierdzą lekarze, uczeń nie jest chory psychicznie. Po tym, co się stało, został jednak skierowany na konsultację do dziecięcego psychiatry w jednym z łódzkich szpitali.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Żałosne robienie sensacji na czyimś cierpieniu. To prywatna sprawa tego chłopaka, po co wywlekać to na forum publiczne

Najlepiej nic nie mówić, zamieść pod dywan i udawać, że młodzi nie mają problemów. Może właśnie ta publikacja będzie impulsem, aby zwrócić uwagę na problemy młodzieży. Do sytuacji doszło w publicznym miejscu. Na szczęście chłopak żyje. Należy wyciągnąć wnioski.

Najlepiej to mieć więcej pokory Panie redaktorze a nie wdawać się w dyskusję na forum.

Zupełne niezrozumienie mojego komentarza. Chodzi mi o to, że ten chłopak jednak- całe szczęście- żyje, prawdopodobnie trafi do szpitala. O incydencie wiedziałaby szkoła i najbliżsi, teraz natomiast wie całe miasto. Plotki szybko się rozniosą, a chłopak dostanie łatkę ,,wariata”. Bo niestety w naszym społeczeństwie nie istnieje coś takiego jak empatia wobec osób chorych psychicznie. Uważam, że lepsze dla niego byłoby nie robienie z niego bohatera tragicznego, bo to wcale mu nie pomoże w wyzdrowieniu. A ten artykuł nic nie zmieni. Potrzebne jest uświadamianie ludzi za wczasy, a nie po fakcie. W każdej szkole powinien być psycholog godny zaufania, a nie… Czytaj więcej »

Jak ktoś jest gejem to też to jest jego prywatna sprawa a jednak robią z tego sensacje nawet sami zainteresowani i wylewają publicznie swoje „analne” cierpienia. A temat z artykułu naprawde jest ważny bo coraz więcej tak słabej psychicznie młodzieży

Ja bym sprawdził, jakie relacje miał ten chłopak z innymi dziećmi. To częsty powód problemów w tym wieku.

Dokładnie tak. „…cichy spokojny, nie sprawia problemów” – czyli bardzo prawdopodobne że jest po prostu zastraszany lub wyśmiewany.
Nauczyciele i rodzice nie zdają sobie sprawy jak wielką traumą może być takie coś dla dziecka czy nastolatka.

Dokładnie! Mnie w jednej z naszych szkół wspaniałych zniszczyły dzieciaki doszczętnie. Też byłem spokojny, cichy i grzeczny – bo w wieku tych nastu lat straciłem możliwość odczuwania szczęścia. Nikt się nie wglębiał w temat, wychowawczyni tylko zgłosiła moja sprawę tam gdzie trzeba, wyrok odklepany i cyk pora na przerwę w pokoju nauczycielskim – gówniak nie chodzi do szkoły bo leń i niedojda. Nie miałem wtedy sił, ochoty ani w ogóle nadziei na lepsze jutro żeby samemu się otworzyć, teraz w dorosłym życiu płacę za to dalej choć minęło już tak wiele lat. Dzieciaki potrafią być niesamowicie okrutne, nie wiem czy… Czytaj więcej »

szkoła obecnie ani nie uczy ani nie wychowuje. nauczycieli w większości nie interesuje nic co się dzieje z dzieckiem, tylko odfajkować swoje 3 godziny dziennie i do domu strajkować

Nie zwalaj wszystkiego na szkołę. Czasem rodzice nie interesują się dzieckiem i mają go w d.pie. A ty masz pretensje do nauczycieli, że pośrod setek dzieci czasem nie zauważą tego z problemem. A ilu dzieciom nauczyciele pomogli to już przemilczałeś. No tak bo pomoc nie jest medialna , nie było o tym artykułu a ci co pomagają są anonimowi.
Ciekawe jaki z ciebie idealny tatuś i czy naprawdę wszystko wiesz o swoim dziecku. Wątpię.

od wychowywania są rodzice, nie szkoła, z resztą dzieciak w średniej szkole – co tu mówić o wychowywaniu