Dyżurny straży pożarnej w Pabianicach dysponował jednostki do pięciu pożarów na terenie naszego powiatu.
Największy pożar był w Dąbrowie koło Pawlikowic. Około godz. 12.00 zgłaszający poinformował, że płoną nieużytki rolne. Zagrożone były budynki mieszkalne i las. Dowodzący akcją gaśniczą uznał, że siły do walki z ogniem są niewystarczające. Wezwano kolejne zastępy z jednostek ochotniczych z Pabianic, Dłutowa, Pawlikowic, Rydzyn i Ślądkowic. W gaszeniu pożaru brało udział 8 zastępów (33 strażaków). Spłonęło 3,5 hektara nieużytków oraz około 100 m² młodego lasu. Akcja trwała 2,5 godziny. Strażacy przelali 80 ton wody – to około 40 dużych samochodów gaśniczych. Przyczyną pożaru było zaiskrzenie przewodów elektrycznych.
Część zastępów z pożaru w Dąbrowie pojechała do Mierzączki Dużej. – Chwilę po zakończeniu akcji w Dąbrowie dostaliśmy zgłoszenie o pożarze rżyska. Była informacja , że zagrożony jest las – mówi starszy technik – sekc, Szymon Giza z PSP Pabianice. Z ogniem walczyło 31 strażaków. Przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.
Kolejne dwa pożary gasili w gminie Lutomiersk. Trawa i młody las paliły się w miejscowości Bechcicie Kolonia (4 zastępy w akcji) oraz Albertowie (5 zastępów), gdzie przyczyną pożaru, podobnie jak w Dąbrowie, było zaiskrzenie po zwarciu przewodów.
Ostatni pożar na otwartym terenie, strażacy odnotowali o godz. 18.55 w Mogilnie Małym. Tam palił się las po karczowisku. W akcji brało udział 8 zastępów (37 strażaków). Ogień strawił nowe nasadzenia, dlatego leśnicy wycenili stratę na 5 tysięcy złotych. Przyczyną było zaprószenie ognia.
