Michał Pietrzak, pabianiczanin, pedagog, fotograf, założyciel zespołu RZK, działacz społeczny i specjalista od odnawialnych źródeł energii, opowiada o tym dlaczego zdecydował się zaangażować politycznie.

Jesteś z Pabianic. To małe miasto. Chciałeś się wyrwać do wielkiego świata, do polityki?

Nie, no skąd – uśmiecha się. Pochodzę z Chechła Pierwszego. To mała, spokojna wieś w zasadzie przyklejona do Pabianic. Od Pabianic dzieli ją tylko jedna ulica. Przed reformą administracyjną ta ulica wyznaczała granicę województwa. Pabianice to zawsze było moje miasto, ale przez to, że mieszkaliśmy po drugiej stronie ulicy nie mogłem chodzić do pabianickiej szkoły muzycznej, albo do tamtejszej biblioteki, bo obowiązywała rejonizacja. Pamiętam, że nie mogłem nawet dzwonić do kolegów ze szkoły, bo to była już rozmowa międzymiastowa, czyli bardzo droga. Trochę odczuwałem to wykluczenie, ale nigdy nie chciałem się wyrwać. Raczej zawalczyć o równy start dla każdego dzieciaka, niezależnie od tego skąd pochodzi i jak sytuowani są jego rodzice.

Ale do szkoły poszedłeś w Pabianicach, mimo rejonizacji. Czyli dało się?

Mama jakoś to załatwiła. Po mojej stronie ulicy była szkoła rejonowa, ale mama uważała, że w pabianickiej placówce jest wyższy poziom. Ja się bardzo dobrze uczyłem i nie musiałem na to poświęcać zbyt dużo czasu. Byłem dość zdolny. Żadna moja zasługa. Ja po prostu chciałem grac w piłkę, a o szkołę nie musiałem się martwić, bo szło mi dobrze.

Jednak ostatnio jawnie popierałeś strajk nauczycieli. Czemu uważasz, że w polskiej oświacie konieczne są zmiany?

Bo wiem, jak szkoła potrafi podciąć skrzydła. Miałem kolegów, którzy byli bardzo zdolni technicznie, albo świetnie odgrywali parodie, albo pisali doskonałe teksty, albo też robili niesamowite graffiti, ale szkoła nie wspierała tych talentów. Wszyscy musieli się dostosować do minimum programowego. Kiedy dziś o tym myślę, to widzę, że w tym aspekcie niewiele się zmieniło. Chciałbym szkoły, która zauważa i rozwija zdolności uczniów. Powinniśmy mieć różnorodne ścieżki edukacyjne i stawiać na współpracę, a nie na oceny i permanentne porównywanie się do innych. Zupełnie niepotrzebnie wciskamy dzieci w kierat walki o podwyższenie oceny z konkretnego przedmiotu. Muszą to robić, żeby móc potem pójść do najlepszej możliwej szkoły. Jestem przeciwnikiem publikowania rankingu szkół. Lepszym rozwiązaniem byłoby przenoszenie dobrych nauczycieli do słabszych placówek. Dzięki temu utrzymalibyśmy dobry poziom wszędzie zamiast tworzyć enklawy dla wybitnych i pogłębiać nierówności społeczne. Oczywiście, żeby ten system działał nauczyciele muszą zarabiać współmiernie do prestiżu swojego zawodu, który trzeba odbudować. W tej branży powinni pracować najlepsi. Tymczasem dziś najlepsi uciekają z zawodu, żeby móc utrzymać rodziny.

Wspomniałeś o piłce nożnej. Na konferencji prasowej w Łodzi Wasz lider, Robert Biedroń, trzymał w rękach sportową koszulkę z Twoim nazwiskiem. To jakiś symbol?

Całe życie towarzyszyła mi piłka nożna. Do dziś grywam. Gdy miałem 5 lat dostałem od taty pierwsze buty piłkarskie. On też grał. Jeździłem na jego mecze. Kibicowałem. Uwielbiałem to i tę miłość do sportu mam od niego. Podobnie jak numer 9 na koszulce. Swój numer na liście do Parlamentu Europejskiego traktuję jak dobrą prognozę – śmieje się.

Dlaczego kandydujesz do Parlamentu Europejskiego? Skąd zapał do polityki?

Nie jestem politykiem z krwi i kości. Brakuje mi grubej skóry. Przejmuję się negatywnymi komentarzami w social mediach i wchodzę w dyskusję z oponentami, bo mam wewnętrzny przymus walki o swoje ideały. Zawsze miałem przekonanie, że możemy poprawiać świat po kawałeczku, zaczynając od najbliższego otoczenia. Podnosząc śmieć, zamalowując ordynarne napisy na murach lub działając aktywnie w fundacjach i stowarzyszeniach. Taką obywatelską postawą zaraziła mnie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. Pamiętam pierwszy finał. Jakaś dziewczynka ze szkoły zbierała pieniądze do puszki. Razem z bratem oddaliśmy wszystkie swoje oszczędności, a potem nakleiliśmy otrzymane serduszka na jakiś woreczek foliowy i zbieraliśmy w mieście na orkiestrę. Dziś to nie do pomyślenia, ale wtedy ludzie naprawdę wrzucali nam pieniądze. Wszystko zanieśliśmy do szkoły. W kolejnych latach działałem już mniej partyzancko – śmieje się. Do dziś utrzymuję serdeczny kontakt z ludźmi Orkiestry.
W którymś momencie dotarło do mnie, że działanie na mikro skalę to za mało. Potrzebne są zmiany systemowe. Dziś system wielu ludzi nie widzi. Tworzy bariery. Zamyka ludzi w domach. Opieka zdrowotna w naszym kraju bez WOŚP borykałaby się z jeszcze większymi problemami. Na przykład w Polsce każdego roku na raka umiera ponad 110 tysięcy osób. To tak jakby cały powiat pabianicki zniknął z powierzchni Polski. Każdego roku setki rodzin przeżywają dramat. To nie ominęło także i naszej rodziny, na nowotwór zmarł nasz tata, dlatego temat jest dla mnie tak ważny. Wiosna chce doprowadzić do powstania Europejskiego Programu Walki z Rakiem, a ja wspieram ten postulat.

A na czym miałoby to polegać?

Stawiamy na równy dostęp do leków i celowanych terapii dla wszystkich pacjentów chorych na raka w Unii Europejskiej. Każdy kto zetknął się z tą chorobą wie, że dla rezultatu terapii liczy się czas. Strasznie dołująca jest świadomość, że gdzieś tam w świecie mają skuteczniejsze metody leczenia, ale naszego bliskiego nie można nimi objąć, bo w Polsce nie są dostępne. Ważna jest też prewencja. W Polsce ludzie się nie badają. Tymczasem wczesne wykrycie choroby zwiększa możliwość wyleczenia. Potrzebujemy ujednolicenia standardów i dostępności badań profilaktycznych. No i mamy oczywiście wiosnowy postulat, żeby europejski standard oczekiwania na lekarza specjalistę wynosił do 30 dni.

I to był powód Twojego zaangażowania w politykę?

Nie jedyny. Bardzo ważny był temat klimatu. Nie chcę w przyszłości tłumaczyć swoim dzieciom, że muszą żyć na stepowej wyżynie łódzkiej, bo gdy miałem 30 lat nikogo nie obchodziła ekologia. Każdy powinien mieć możliwość oddychania czystym powietrzem. To, że nie wykorzystujemy naturalnych zasobów energetycznych: słońca, wiatru, wody to czysta głupota. Faktem jest, że wszystkie ziemskie złoża węgla, ropy i gazu zawierają tyle energii ile dociera do ziemi w ciągu 50 dni. Wydobywamy węgiel z bardzo głębokich złóż. Narażamy życie górników. Sami pracujemy na wysokie ceny prądu. Jeśli nie zadbamy o rozwój odnawialnych źródeł energii czeka nas katastrofa ekologiczna i ekonomiczna. Dlatego wspieram postulat, żeby do 2035 roku odejść od gospodarki opartej na węglu.

Dzięki za rozmowę. Powiedz jeszcze jak na Ciebie zagłosować?

Wiosna wylosowała listę numer 2. Mamy tam przekrój kandydatów, którzy reprezentują różne środowiska i walczą o konkretne sprawy. Moje postulaty pokrótce przybliżyłem, choć w krótkiej rozmowie trudno opowiedzieć o wszystkim. Jestem 9 na liście i 26 maja proszę o głos każdego wyborcy, któremu bliskie są postulaty równościowe i wszystkie kolejne, które z nich wynikają.

Materiał sfinansowany przez KW Wiosna Roberta Biedronia

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Cóż, po raz pierwszy będę mógł zagłosować na kogoś, kogo znam osobiście.

Ja chciałabym się dowiedzieć jaki jest poziom języka angielskiego tego pana. I nie piszę tego złośliwie, po prostu szukam osoby, na którą mogłabym zagłosować i która nie zatrudni tabunu sekretarek – tłumaczek.

Pani Aniu 🙂
swobodnie porozumiewam się w języku angielskim i niemieckim.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie 🙂

art. promocyjny – wszystko jasne

Od takich pedagogów Boże broń nasze dzieci!

Bozia to lepiej niech od dzieci trzyma się daleko, bo jak zaczyna się zbliżać, to bardzo źle się kończy.

Kup sponsorowany artykuł, przekonaj wyborców żeby dali Ci nową pracę