W jedenastej kolejce okręgówki byliśmy świadkami między innymi derbów naszego powiatu oraz zaciętego pojedynku fioletowych. Kto wyszedł z tych starć zwycięsko?

PTC Pabianice – Start Brzeziny 1:4 (0:4)

Od początku wiadomo było, że rywal do najprostszych nie należy. Jednak po ostatnim, niespodziewanym zwycięstwie z GKS-em Ksawerów nadzieję na zdobycz punktową tliły się w piłkarzach fioletowych. Trener Buchowicz musiał jednak posłać do gry przebudowany skład. To ze względu na niedyspozycję między innymi Szynki i Stuchały.

Już w 9. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Hajduka. Ten jednak obronił groźny strzał rywala. Niestety, do jego interwencji z 11. minuty meczu można już mieć zastrzeżenia. Rywal posłał piłkę w nasze pole karne, a tam wślizgiem chciał ją wybić Kaźmierczak. Zrobił to jednak tak niefortunnie, że futbolówka lecąc wolno wtoczyła się do naszej bramki. Wydaje się, że szybki i zdecydowany ruch naszego bramkarza mógłby uchronić nas przed tym samobójem.

Pabianiczanie nie złożyli broni i po chwili wyprowadzili kontratak, ale Dawid Boratyński spalił akcję. W 16. minucie było już jednak 0:2. Ponownie nie popisał się bramkarz PTC. Po strzale z lewej strony po krótkim słupku przepuścił wolno lecącą piłkę tuż obok swoich dłoni. Po minucie mieliśmy 0:3. Hajduk obronił pierwszy strzał rywala, ale wobec dobitki był już bezsilny. Fioletowi byli w kompletnej rozsypce i w 21. minucie Start zdobył gola z rzutu wolnego na 0:4.

W 25. minucie pierwszy raz dał o sobie znać sędzia. Napomniał on Sikorskiego żółtą kartką za zupełnie czyste wejście w piłkę. Na ławce PTC się zagotowało i na trybuny odesłany został kierownik zespołu. W końcu, pierwszą stuprocentową akcję wypracowali  pabianiczanie. Stańczyk znalazł się na na 35. metrze mając przed sobą jedynie będącego daleko od bramki golkipera Startu. Niestety, jego strzał z daleka minimalnie minął światło bramki. Po trzech minutach PTC znów zaatakowało. Obrońca rywali ewidentnie zagrał piłkę ręką, ale arbiter ponownie się pomylił i nie podyktował jedenastki.

Po chwili kolejną świetną szansę na zdobycie gola miał Dudziński. Wyszedł sam na sam i minął już bramkarza. Problem w tym, że piłka po jego uderzeniu tuż przed linią bramkową trafiła w nogi wracającego obrońcy. Wynik 0:4 utrzymał się zatem do przerwy.

Po zmianie stron PTC rzuciło się całymi siłami na przeciwników i Ci byli w wielkich tarapatach. Ciągle brakowało nam jednak wykończenia. W 66. minucie kolejny błąd popełnił arbiter dyktując karny dla Startu w sytuacji, w której to raczej nasz bramkarz był faulowany. Jak to mówią „oliwa sprawiedliwa” i Hajduk zdołał obronić jedenastkę.

Swoje szanse miało też PTC. Dwukrotnie świetne okazje miał Boratyński, ale z obu nic nie wyszło. W końcu, w 70. minucie piłka wpadła do bramki rywali. Dudziński otrzymał świetną wrzutkę z prawej strony i głową umieścił piłkę w siatce. Daniel miał szansę także kilka minut później, ale obrońca zdołał strącić mu piłkę z nogi.

Dudziński goniący z piłką po bramce, aby spróbować doprowadzić do wyrównania

PTC do samego końca walczyło ambitnie, ale nic więcej nie zdołało już zrobić. Tak więc dziewiąta porażka PTC stała się faktem. W niedzielę o 13:00 pabianiczanie zagrają arcyważne spotkanie w Aleksandrowie Łódzkim. Tamtejszy Sokół ma tylko dwa punkty więcej i zajmuje 12. miejsce w tabeli.

PTC: Hajduk, Drewniak, Sikorski, Prochuń, Dudziński, Kaźmierczak, Stańczyk, Krystera, Cukierski, Boratyński, Pruszkowski.

Na zmiany: Stachowski, Bednarski, Mazurowski, Lubowski.


KKS Włókniarz Konstantynów Łódzki – Włókniarz Pabianice 1:2 (1:1)

Do bardzo ciekawego pojedynku doszło także w Konstantynowie Łódzkim. Zgromadzona na trybunach widownia była bowiem świadkami tzw. derbów Włókniarzy. W zdecydowanie gorszej sytuacji są gospodarze, zatem to właśnie oni byli bardzo zmotywowani, aby ten pojedynek wygrać.

KKS zaczął bardzo dobrze i zepchnął zielonych do obrony. Ci jednak powoli odżywali i wyprowadzali pierwsze składne akcje. Po jednej z nich z bliska pomylił się Pędziwiatr. W końcu, w 36. minucie pabianiczanie strzelili bramkę na 0:1. Znowu ich mocną bronią okazał się rzut rożny, po którym Michał Mendak wpakował piłkę do siatki. Jeszcze przed przerwą konstantynowianie zdołali jednak odpowiedzieć. W 45. minucie świetny strzał z rzutu wolnego dał im wyrównanie.

Po zmianie stron powtórzyła się historia z początku meczu. KKS atakował, zieloni za to dali się gospodarzom wyszumieć i sami wyprowadzili decydujący cios. Grzegorz Gorący wystawił piłkę wybiegającemu Dobroszkowi, a ten minął bramkarza i zdobył bramkę na 1:2. Szansę na podwyższenie miał jeszcze Gorący, ale piłka po jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę.

Pabianiczanie notują zatem szóste zwycięstwo i z 18 punktami zajmują dziewiąte miejsce w tabeli, a KKS z 7 punktami na koncie jest trzynasty. W sobotę o 15:00 pabianiczanie zagrają u siebie z Zawiszą Rzgów.


Widzew II Łódź – GKS Ksawerów 9:0

Nie dziwi za to porażka Ksawerowa w starciu z Widzewem. Łodzianie biją się z ŁKS-em II o zwycięstwo w okręgówce i chyba żadna inna ekipa nie zdoła tym klubom przeszkodzić. GKS po ostatniej niespodziewanej porażce z PTC musiał niestety ponownie uznać wyższość rywali. Łodzianie nie patyczkowali się z beniaminkiem i rozbili ksawerowian aż 9:0. Dzięki temu rezultatowi Widzew II wskoczył na fotel lidera łódzkiej okręgówki dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek.

W następną sobotę o godzinie 16:00 Ksawerów podejmie u siebie KKS Włókniarza Konstantynów Łódzki. Po serii dwóch porażek GKS na pewno będzie chciał wrócić na zwycięską ścieżkę.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

No niestety ogóry to ogóry. Fajnie by było mieć w mieście drużynę chociaż w II lidze, co ja gadam III to już kosmiczny poziom w porównaniu z tymi asami. Może kiedyś…