Nie mamy dobrej wiadomości dla mieszkańców ulic Popławskiej i Smugowej, którzy liczyli na to, że jeszcze jesienią wokół ich domów zostaną postawione latarnie. Plan budowy w tym rejonie oświetlenia spełznął na niczym.
Powodem nie jest, jak można by przypuszczać, brak pieniędzy, ale wynik ogłoszonego przez magistrat przetargu na realizację tego przedsięwzięcia. I nie chodzi o to, że nie wpłynęła żadna oferta, ale że wszystkie przygotowano tak, iż urzędnicy unieważnili przetarg. Latarni nie będzie więc z powodu błędów w dokumentacji.
Na oświetlenie radni zarezerwowali w budżecie miasta 280 tys. zł. Przetarg podzielono na dwie części. Pierwsza obejmowała postawienie 25 latarni na ul. Popławskiej oraz części ul. Smugowej, a druga – 3 latarnie na ul. Moniuszki (w tzw. łopatce). Oferty złożyły trzy firmy – z Łodzi, Zgierza i Warszawy. Dwie pierwsze zdyskwalifikowano natychmiast. Dlaczego?
– Zaproponowane przez nich ceny zostały „przestawione”. Oznacza to, że gdybyśmy zdecydowali się na firmę ze Zgierza, oświetlenie przy ul. Moniuszki wyniosłoby 168 tys. 830 zł, a jeśli na tę z Łodzi – 220 tys. 500 zł. Natomiast koszt jego budowy przy ulicach Popławskiej i Smugowej, gdzie zakres prac jest nieporównywalnie większy, byłby rażąco niski, bo wynosiłby odpowiednio 18 tys. 620 zł i 24 tys. zł. Oferenci związali nam ręce, gdyż takich ofert nie mogliśmy przyjąć – informuje Paweł Pietrzak, naczelnik wydziału inwestycji i eksploatacji w Urzędzie Miejskim.
Z kolei warszawska firma, która za 3 latarnie zażądała 24 tys. 715 zł, a za 25 latarni 176 tys. 60 zł, nie przedstawiła gwarancji ubezpieczeniowej. Wymiana korespondencji między nią i magistratem, który poprosił o uzupełnienie dokumentów, nie przyniosła rezultatu.
– W efekcie tego, mimo że łączna kwota na obydwie części inwestycji nie przekraczała tej, którą dysponujemy, musieliśmy unieważnić przetarg. A ponieważ jest już październik, nie ma sensu go teraz powtarzać. Ogłoszenie i rozstrzygnięcie drugiego przetargu trwałoby kolejne tygodnie i nawet jeśli udałoby się wyłonić wykonawcę, prowadzenie takich prac zimą w listopadzie i grudniu nie jest dobrym pomysłem – mówi naczelnik.
Co teraz? Ponieważ pieniądze na latarnie zabezpieczono w tegorocznym budżecie, procedurę trzeba powtórzyć – ująć inwestycję przy jego planowaniu na przyszły rok, poczekać, aż uchwałę budżetową przyjmie rada miejska i ogłosić następny przetarg.
Pietrzak robi się bardziej sławny niż Wołosz.
A wszystko za przyzwoleniem … pinokia
Ćwoki i nieudaczniki. Krowy i pasać. Niepiśmienne gamonie
Nikt ci tyle nie da co ci pinokio obieca. Zwykły kolejny kanał. Skończył się prezydentowi pomysły i musi cześć przerzucić na po nowym roku żeby nie było, ze nic nie robi.
Z tekstu nie wynika, że były błędy w dokumentacji. Błędem jest chyba zatrudnianie takich marnych pisarzyn, co to nie sprawdzą, a p…y wypisują…