Nie ujdzie bezkarnie jazda po pijanemu mężczyźnie, który koło szpitala uderzył samochodem w drzewo, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Kierowcę zatrzymał w czasie wolnym od służby komendant komisariatu w Konstantynowie Łódzkim.
Do zdarzenia doszło w niedzielę po południu. Nadkomisarz Sławomir Kłos jechał swoim samochodem w kierunku Hermanowa, gdy jego uwagę zwróciło rozbite, stojące na pasie ruchu Iveco. Ani w pojeździe, ani koło auta nikogo nie było. Komendant skontaktował się z dyżurnym policji, który przekazał mu, że chwilę wcześniej zgłoszenie dotyczące tej kolizji wpłynęło z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Kierowca, ubrany w szarą bluzę, zniknął…
– W trakcie tej rozmowy komendant zauważył ubranego tak mężczyznę, idącego ulicą Wiejską w kierunku Hermanowa. 34-latek miał zakrwawioną rękę i twarz i był pijany. Policjant go zatrzymał i przekazał wezwanemu na miejsce patrolowi – relacjonuje nadkomisarz Joanna Szczęsna, rzecznik prasowy KPP w Pabianicach.
Kierowcę poddano badaniu alkomatem – okazało się, że miał w organizmie 1,2 promila alkoholu. W zniszczonym samochodzie (należącym do pracodawcy mężczyzny) funkcjonariusze znaleźli dziewięć pustych, półlitrowych butelek po piwie.
34-latek stracił już prawo jazdy, odpowie również za jazdę po pijanemu i spowodowanie kolizji. Grozi mu do dwóch lat więzienia.
Ciekawe ile ma dzieci i ile dostaje łatwej kasy, którą można przepić.
popatrz sie na swoje dzieci jak masz a nie na innych nie kazy pies pije 😀 ale pies to pies i psem zostanie