Strona główna Aktualności Jach grochem o ścianę Jach grochem o ścianę: dajcie już spokój z tym amfiteatrem

Jach grochem o ścianę: dajcie już spokój z tym amfiteatrem

22
GoToFotoMałgorzataSzynka

„Dlaczego Dni Powiatu nie były zorganizowane w amfiteatrze”, „Po co nam ten amfiteatr?”, „Pieniądze wyrzucone w błoto”, „Kiedyś duże imprezy były na Strzelnicy i komu to przeszkadzało”.

Już nie mogę czytać tych komentarzy, a tym bardziej odpowiadać, bo to fatycznie jak walenie grochem o ścianę.

Komunikat jest jasny i klarowny, amfiteatr po remoncie przeznaczony jest na imprezy kameralne takie na 1000, góra 2000 osób. Taki był zamysł, taki był budżet, taki był projekt i takie były możliwości terenu. Po modernizacji nie da się tam zorganizować masowej imprezy na 8 000 czy nawet 12 000 osób tak, aby wszyscy bawili się w komfortowych warunkach. Zresztą nigdy nie było tam komfortowo, ale o tym później.

Po pierwsze, ograniczona została ilość miejsc na widowni przez montaż krzesełek. Na ławkach mieściło się zdecydowanie więcej osób, ale dla wygody publiczności zamontowano krzesełka. Podobnie było na starym stadionie Widzewa w latach dziewięćdziesiątych. Przed montażem krzesełek na najważniejsze mecze np. z Legią wchodziło nawet 22 000 osób, później (chyba pod koniec lat 90) zamontowano krzesła i ilość miejsc zmniejszyła się prawie o połowę.

Po drugie, zmniejszyła się ilość miejsc na terenie przy amfiteatrze. Tam, gdzie zawsze stały namioty dla artystów czy organizatorów posadzono nowe drzewa i krzewy. Nie ma komfortowych warunków na rozstawienie infrastruktury.

Po trzecie, na Strzelnicy był zawsze problem z parkingiem. Mieszkańcy parkowali auta wzdłuż ulicy 15 płk. Piechoty Wilków i nie raz interweniowała tam policja czy straż miejska, nie raz był problem z wyjazdem czy porysowanymi samochodami.

Byłem prawie na każdych dniach miasta czy powiatu od 2006 roku i te organizowane na Strzelnicy były najmniej komfortowe. Ludzi stali na skarpach, na obrzeżach widowni, gdzieś w krzakach, przeciskali się przez wąskie alejki, a strefa gastronomiczna ograniczała się do 2 czy trzech punktów.

Pewnie zderzę się z argumentem, że skoro wiadomo było, że na Strzelnicy będzie mało miejsca, urzędnicy mogli zlecić zaprojektowanie większego obiektu. Mogli. Odbyłoby się to kosztem zieleni i znacznie zwiększyłoby koszty tej inwestycji. Myślę, że można spokojnie mówić o dodatkowych milionach złotych.

Tymczasem firma należąca do Andrzeja Furmana udostępniła starostwu na organizację Dni Powiatu doskonale nadający się do tego obiekt za… 1 000 złotych netto, a pole golfowe na organizację Dni Pabianic udostępniane jest bezpłatnie. Jeśli jest lepsze rozwiązanie tej sytuacji to słucham państwa.

Jednak, żeby nie było tak słodko, czekam na te kameralne imprezy na Strzelnicy. Na razie odbyła się jedna, na inaugurację. Zobaczymy jak teren ten zostanie wykorzystany przez władze miasta.

Przemysław Jach – redaktor naczelny portalu epainfo.pl

“Jach grochem o ścianę” to cykl publicystyczny i prezentuje subiektywne opinie autora dotyczące życia w Pabianicach i powiecie pabianickim.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
22 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

„Byłem prawie na każdych dniach miasta czy powiatu od 2006 roku…” – widzę wysublimowany gust muzyczny u Pana Redaktora 🙂

to tylko taki żart, bo dominuje muzyka biesiadna.

Już kij z tym amfiteatrem. Malkontentów przede wszystkim boli że impreza odbyła się na terenie należącym do „prywaciorza”. Sitwa z komuną we krwi wolałaby się bawić na gołym polu za państwowe niż w komfortowych warunkach u Furmana. To jest dramat, jaką my mamy mentalność w społeczeństwie.

To spytaj Pana Prezydenta kiedy rozliczy z Furmanem umowę dotyczącą Lipowej.

A jaka jest ta umowa? Podziel się.
I co to ma wspólnego z amfiteatrem na Strzelnicy?

Kiedy ulica łipowa powróci do mieszkańców???

Tam nikt nie mieszka. Julka.

Miejmy nadzieje że nigdy, doskonale pamietam tę ulicę jak należała do miasta i jak wyglada teraz, kiedy to rzekomo, do miasta nie należy. Ja już nie chcę tego co bylo

to każdy może zabrać i zagospodarować jakąś ulicę w Pabianicach??
Takich zaniedbanych ulic jest więcej, np Garncarska,Ląkowa Karniszewicka, żelazna i wiele innych.

Tak, możesz wziąć. Jest zgoda.

Taki przeciętny wielbiciel festynów wcale tego nie przeczyta, a organizację wydarzeń… „kulturalnych” wyobraża sobie w ten sposób, że jakiś tam starosta czy prezydent celuje palcem w plan miasta, wstawia post do internetu i już, reszta sama się kręci.

Obiekt ma rzeczywiście dość antyczny charakter, to jego zaleta. Myślicie, że Hellenowie wpuszczaliby wielotysięczne bydło do takich miejsc? „Nie ma miejsc parkingowych? Co to za park, żeby nie było pojemnego, wielopoziomowego parkingu? Potem po pijaku ciężko wyjechać z ciasnoty”.

Jak tramwaj dopuszczą pod strzelnicę to sporo ludu się doturla.

Przecież mamy lewityn. Czemu tam niczego nie organizują?
Co do amfiteatru to jakie konkretnie wydarzenia miasto albo starostwo może tam zorganizować?

Właśnie dziś zorganizowali. Taki z ciebie właśnie obsrerwator.

W amfiteatrze? Chociażby takie, jakie było na otwarciu.

O pewnych skazach lokalizacji amfiteatru w parku Wolności było wiadomo od dawna.
Miejsce „ciasne”, mało opcji parkingowych, kiepska infrastruktura i średnia komunikacja po zakończeniu tychże zabaw, często po godzinie 22-ej, pomimo podstawiania dodatkowych autobusów.
Ten przedostatni punkt uległ w ostatnim czasie znacznej poprawie.

Jest jedna rzecz, której nie można ująć amfiteatrowi w parku Wolności – niepowtarzalny klimat, pewien urok imprez, które się tam odbywały, a o czym niejednokrotnie wspominali ze sceny sami występujący tutaj artyści – kameralność nie byle jaka! Można było spacerować po alejkach parkowych, słuchając muzyki, mijając tuziny znajomych i oddychając zapachem świeżych sosen.

Tymczasem firma należąca do Andrzeja Furmana udostępniła starostwu na organizację Dni Powiatu doskonale nadający się do tego obiekt za… 1 000 złotych netto, a pole golfowe na organizację Dni Pabianic udostępniane jest bezpłatnie. Jeśli jest lepsze rozwiązanie tej sytuacji to słucham państwa.
Panie Redaktorze, z całym szacunkiem, ale cieszenie się, że w demokratycznym kraju prywatni przedsiębiorcy świadczą miastu usługi za symboliczną cenę (lub wręcz za darmo) jest, delikatnie mówiąc, naiwne.

Twierdzić, że właściciel firmy, która na samą reklamę wydaje prawie 2,5 miliarda złotych rocznie, może chcieć czegokolwiek od władz miasta z rocznym budżetem na poziomie 330 milionów, to trzeba mieć coś, delikatnie mówiąc…

Last edited 10 miesięcy temu by BiznEsmen

Może tak wszystko pierdyknąć i wylecieć na Florydę?

a) nie wydaje
b) sporo inwestycji prywatnych nie byłoby gdyby nie dziwna „ustępliwość” władz miejskich, szczególnie tych zaszłych

Przepraszamy panie kierowniku-reżyserze