Co tu się dzieje?

Przed szpitalem w Pabianicach rozgrywają się dzisiaj dantejskie sceny. Powód? Ruszył nowy system poboru opłat za parkowanie. Efektem jest chaos i dezorientacja korzystających z parkingu kierowców. 

Aby wjechać na szpitalny parking, trzeba przed szlabanem pobrać bilet, natomiast przed wyjazdem uregulować należność w kasie. Wydaje się to łatwe. Kierowcy nie pozostawiają jednak na zmianach suchej nitki. Choćby dlatego, że przy wjeździe tworzą się korki.

– Szlaban otwiera się po pobraniu biletu, ale tylko wtedy, gdy samochód stanie dokładnie przed urządzeniem. Ponieważ wjazd jest szeroki, auta zatrzymują się różnie. A kierowca musi się potem cofnąć i ustawić tak, żeby było dobrze, bo inaczej nie wjedzie. W międzyczasie nadjeżdżają inne samochody, ten wysiada, bo nie ma miejsca na cofanie albo nie wie, że musi wziąć bilet. Inni kierowcy zaczynają trąbić, kolejni wykonują jakieś dziwne manewry… Horror, co się tutaj wyprawia! – opowiada pan Krzysztof, taksówkarz.

Niektórzy, aby jak najszybciej znaleźć się na parkingu, próbują wjeżdżać „parami”, co jeszcze bardziej potęguje bałagan. Zatory tworzą się też przy wyjeździe. A kierowcom puszczają nerwy.

– To wszystko jest chore! – denerwował się mężczyzna w średnim wieku. – Najpierw stałem w korku, żeby w ogóle pod szpital podjechać, potem była kolejka do kasy i znów czekanie, a później jakaś kobieta chciała wyjechać, podjechała pod szlaban, ale okazało się, że nie zapłaciła. I reszta aut za nią utknęła. Brak słów.

Niepełnosprawnych irytuje to, że z powodu faktu, iż trzy przeznaczone dla nich miejsca są ciągle zajęte, nie pozostaje im nic innego jak wjechać na płatną część parkingu. I zapłacić.

– Mam orzeczoną grupę inwalidzką i specjalną kartę parkingową, dzięki której mogę zostawić auto bezpłatnie w całym mieście. Tutaj nie. Bo parking dzierżawi jakaś prywatna firma? Niepojęte, na jakich to wszystko jest zasadach – stwierdza Iwona Bieńkowska.

– Kasy na parkingu zachciało im się robić! Ale źle to wszystko wymyślili. Ludzie nawet nie wiedzą, gdzie się płaci za ten parking. Dopiero co jeden pan mnie pytał – mówi Andrzej Derendarz, który do szpitala przywozi na rehabilitację niepełnosprawną żonę.

Mnóstwo niecenzuralnych słów pada na temat sposobu płatności. Wielu kierowców skarży się, że instrukcja, jak uregulować należność nie jest wystarczająco zrozumiała. Niektórzy twierdzą, że automat nie wydaje reszty.

– Wrzuciłam 5 złotych, biletu nie dostałam, a pieniądze połknęło. Dopiero jak wrzuciłam drugi raz równo odliczone 4 zł, to mi opłaciło bilet. To jest dopiero cyrk. I kto mi odda te 5 zł? – nie kryła złości młoda pabianiczanka.

– Próbuję zapłacić kartą. Nie działa. Muszę lecieć do bankomatu. Nie będę tego komentować, bo się nie da, nie bluźniąc – dodała inna.

Zdezorientowane są zwłaszcza starsze osoby. „Ma pani rozmienić 10 złotych?”, „Co ja mam teraz zrobić?”, „Niech mi pan pomoże”, „Ja nie umiem tego obsłużyć” – powtarza się jak mantra.

Co na to Pabianickie Centrum Medyczne?

– Za poprawne funkcjonowanie systemu poboru opłat jest odpowiedzialna firma Interparking – mówi Adam Marczak, kierownik działu administracji i marketingu w PCM. – Z naszej strony mogę powiedzieć jedynie tyle, że system ten nie różni się niczym od tych w supermarketach i galeriach handlowych. Na początku zawsze mogą pojawić się problemy. Nic nam jednak nie wiadomo o tym, by kasa pobierała pieniądze i nie wydawała biletów, ani też by nie wydawała pieniędzy. Pracownik firmy na bieżąco monitoruje sytuację na parkingu

W najbliższych dniach na kasie ma pojawić się numer telefonu, pod który będzie można zadzwonić w razie kłopotów w płatnością lub by złożyć reklamację.