To najdroższy remont drogowy tego roku. Prawie nikt go nie zauważy

51
W lipcu rozpoczął się remont ulicy Warszawskiej – tzw. „łopatki” odchodzącej od ulicy Widzewskiej. To najdroższy remont drogowy tego roku, ponieważ kosztuje aż 2 255 700 złotych.

Chodzi o przebudowę około 400-metrowego odcinka drogi, przy której znajduje się zaledwie 10 domów jednorodzinnych. Ulica położona jest między ul. Warszawską a Afloparkiem. Najprawdopodobniej 99,9% mieszkańców Pabianic nigdy z niej nie skorzysta.

Dlaczego więc miasto zdecydowało się wydać ponad 2 mln zł właśnie w tym miejscu?

– Mieszkańcy wielokrotnie zgłaszali konieczność utwardzenia ulicy i zapewnienia dojazdu docelowego do posesji od strony ul. Widzewskiej – wyjaśnia Aneta Klimek, rzeczniczka prasowa prezydenta Pabianic.

Pierwsze pismo w tej sprawie wpłynęło już w grudniu 2016 roku. Później pojawiały się kolejne. Podpisało się pod nimi 11 osób. Były też rozmowy z urzędnikami i liczne telefony do Zarządu Dróg Miejskich.

– W 2021 roku doraźnie utwardzono tłuczniem najbardziej newralgiczny fragment drogi, jednakże ze względu na to, że teren jest zalewowy, po każdym większym deszczu ulica staje się nieprzejezdna, a osiedle zostaje praktycznie odcięte. Mieszkańcy wspomnianych posesji mogą oficjalnie dojechać do domów tylko od strony ul. Widzewskiej. Awaryjny dojazd od ul. Warszawskiej prowadzi przez działki prywatne, które – według ich właścicieli – wkrótce mają zostać zagrodzone – dodaje rzeczniczka.

Planowany do przebudowy odcinek ma około 400 metrów długości, ale aż 70% kosztów inwestycji stanowi budowa kanalizacji deszczowej. Docelowo na wyremontowanej drodze planowane jest wprowadzenie zakazu parkowania po jednej stronie oraz ograniczenia tonażu – tak, by służyła wyłącznie mieszkańcom i nie była wykorzystywana do celów gospodarczych.

Warto zaznaczyć, że pabianicki budżet na remonty drogowe w 2025 roku jest skromny – to zaledwie 7 mln złotych. Tym bardziej zwraca uwagę, że aż 2,2 mln zł pochłania właśnie ta jedna inwestycja.

Wyprzedzał hulajnogą, zahaczył rowerzystkę. Kobieta trafiła do szpitala

12

W czwartek o godzinie 14.55 policjanci z pabianickiej drogówki interweniowali na ulicy Moniuszki, gdzie doszło do niebezpiecznego wypadku na drodze dla rowerów. W zdarzeniu brały udział dwa jednoślady: rower oraz hulajnoga elektryczna.

Na miejscu funkcjonariusze zastali uczestników kolizji. Z ich relacji wynikało, że 59-letnia rowerzystka oraz 20-letni mężczyzna poruszający się hulajnogą jechali w tym samym kierunku – w stronę ulicy Wiejskiej. W momencie, gdy młody kierujący próbował wyprzedzić kobietę, przypadkowo zahaczył ręką o kierownicę jej roweru. To wystarczyło, by oboje stracili panowanie nad swoimi pojazdami i przewrócili się na ścieżce.

Zobacz również: Jechał hulajnogą 60 km/h

Na szczęście rowerzystka miała na głowie kask, co mogło uchronić ją przed poważniejszymi obrażeniami. Kobieta została jednak zabrana do pabianickiego szpitala przez zespół ratownictwa medycznego. Policja zabezpieczyła miejsce zdarzenia i prowadzi dalsze czynności w tej sprawie.

To kolejny incydent z udziałem hulajnogi elektrycznej, który pokazuje, jak ważne są rozwaga i zachowanie bezpiecznego dystansu, nawet na drogach dla rowerów. Niewielka chwila nieuwagi może skończyć się groźnym wypadkiem.

60 km/h hulajnogą elektryczną. Tak dochodzi do tragedii [NAGRANIE]

39
Choć przepisy jasno określają, z jaką prędkością można poruszać się hulajnogą elektryczną, część osób podróżujących tym środkiem transportu nic sobie z tego nie robi. Niestety, dochodzi do coraz liczniejszych tragedii z udziałem tego typu pojazdów.

Dysponujemy nagraniem, na którym widać, że mężczyzna – bądź młody chłopak – jadący hulajnogą ul. Warszawską porusza się z prędkością około 60 km/h. To trzykrotnie szybciej niż pozwalają przepisy.

 

Zgodnie z obowiązującym prawem, użytkownik hulajnogi elektrycznej może poruszać się z maksymalną prędkością 20 km/h. Przekroczenie tego limitu stanowi wykroczenie i może zakończyć się nie tylko mandatem, ale – co znacznie groźniejsze – poważnym wypadkiem. Na hulajnodze nie można przewozić innych osób, korzystać z niej pod wpływem alkoholu, ani jechać po chodniku, jeśli w pobliżu znajduje się droga dla rowerów. Ponadto, osoby poniżej 18. roku życia muszą posiadać kartę rowerową lub prawo jazdy kategorii AM, A1, B1 lub T.

Niestety, wciąż zbyt często hulajnogi elektryczne traktowane są jako zabawki, a nie pełnoprawne – i potencjalnie niebezpieczne – pojazdy. Film z ul. Warszawskiej to kolejny przykład na to, jak ignorowanie przepisów może doprowadzić do tragedii. Tym bardziej, że w ostatnim czasie doszło do kilku tragicznych w skutkach zdarzeń.

„Źle się dzieje na psychiatrii”. Szpital odpiera zarzuty

26

W lipcu w Pabianickim Centrum Psychiatrycznym doszło do dwóch niepokojących incydentów – samobójstwa pacjenta oraz ucieczki z oddziału psychiatrii sądowej. Sprawa zyskała rozgłos, ponieważ mężczyzna, który oddalił się z placówki, już następnego dnia miał zamordować swoją babcię w mieszkaniu na łódzkiej Retkini. Pod takim zarzutem został aresztowany.

Po tych wydarzeniach redakcja dostała kilka niepokojących sygnałów o problemach na oddziale psychiatrycznym. Osoby zaniepokojone sytuacją twierdzą, że na psychiatrii brakuje pracowników, dlatego personel nie jest w stanie dochować procedur. Oto, czego się dowiedzieliśmy.

W odpowiedzi Pabianickie Centrum Psychiatryczne zapewnia, że funkcjonuje zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi regulującymi działanie oddziałów psychiatrii sądowej. Podkreśla, że nie doszło do żadnych redukcji kadrowych, a liczba personelu spełnia wymagane normy.

Ani sytuacja finansowa, ani sytuacja kadrowa nie miały żadnego wpływu na zaistniałe zdarzenia – zapewnia Patrycja Socha, rzecznik prasowy Pabianickiego Centrum Medycznego.

Z danych przekazanych przez szpital wynika, że stan zatrudnienia wręcz wzrósł. Na koniec 2024 roku w centrum pracowało 39 osób na umowach o pracę, 44 na kontraktach i 21 na umowach-zleceniach. Siedem miesięcy później, na dzień 31 lipca 2025 roku, liczby te wynoszą odpowiednio: 40, 48 i 21.

Szpital odniósł się również do informacji o absencjach pracowników. Przyznano, że niektóre osoby z personelu pomocniczego — sanitariusze i opiekunowie — przebywają obecnie na zwolnieniach lekarskich. Jednak, jak podkreślono, jest to naturalny element funkcjonowania każdej jednostki ochrony zdrowia i nie zakłóca to bieżącej działalności, ponieważ obowiązki są rozdzielane pomiędzy pozostałych członków zespołu.

Dyrekcja podkreśla również, że w strukturach placówki obowiązuje szereg procedur mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa pacjentom i personelowi. Po ostatnich zdarzeniach planowana jest szczegółowa analiza wszystkich procedur, ich ewentualne doprecyzowanie i rozszerzenie, a także opracowanie nowych rozwiązań organizacyjnych. Ma to zapobiec podobnym incydentom w przyszłości.

W kwestii ucieczki pacjenta z oddziału sądowego poinformowano, że w szpitalu toczy się wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Powołany zespół kontrolny ma za zadanie ustalić szczegółowe okoliczności zdarzenia i zaproponować działania naprawcze. Dopiero po zakończeniu postępowania będzie można ocenić, czy doszło do naruszenia obowiązujących procedur.

Śmiech, łzy i marihuana. Policjanci interweniowali przy Łaskiej

8
31 lipca 2025 roku o godzinie 00:40 patrolujący Pabianice policjanci zauważyli mężczyznę leżącego na drodze dla rowerów przy skrzyżowaniu ulic Łaskiej i Szarych Szeregów. Mundurowi natychmiast podjęli interwencję.

Kontakt z leżącym mężczyzną był utrudniony – 31-latek naprzemiennie śmiał się i płakał, a na pytania reagował niechętnie. Nie chciał podać swoich danych osobowych. Gdy policjanci zapytali go o dokument tożsamości, wskazał na siebie, mówiąc, że mogą „sami sprawdzić”.

Funkcjonariusze podczas przeszukania nie tylko odnaleźli jego dowód osobisty, ale również susz roślinny – wstępnie zidentyfikowany jako środek zabroniony. Mężczyzna został zatrzymany, a narkotyki zabezpieczone. Policjanci zadbali także o jego uszkodzony rower, aby nie padł łupem złodziei.

Mieszkaniec gminy Dobroń trafił do pabianickiej komendy. Teraz za posiadanie substancji odurzających odpowie przed sądem. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Biała substancja w kieszeni. Tłumaczył, że to „na potencję”

10

30 lipca 2025 roku funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach przeprowadzili akcję w Ksawerowie. Ich celem był 44-letni mężczyzna, który – według operacyjnych ustaleń – mógł posiadać środki odurzające.

Pod wskazanym adresem policjanci zastali wytypowaną osobę. Mężczyzna miał przy sobie charakterystyczne woreczki strunowe z białą substancją. Jak tłumaczył funkcjonariuszom, w środku znajdował się „lek na potencję”. Jednak szybkie badanie narkotesterem nie pozostawiło wątpliwości – zabezpieczony kryształ to mefedron, nielegalna substancja psychoaktywna.

44-latek został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzut posiadania narkotyków, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Powiat udostępnia (odpłatnie) halę sportową mieszkańcom

4

Od września mieszkańcy Pabianic będą mogli skorzystać z hali sportowej przy II Liceum Ogólnokształcącym przy ul. św. Jana. To efekt pilotażowego programu wprowadzanego przez Starostwo Powiatowe. Obiekt będzie dostępny dla wszystkich chętnych, którzy amatorsko uprawiają sport.

Wielokrotnie zgłaszały się do nas grupy mieszkańców, które amatorsko grają np. w siatkówkę czy koszykówkę i chciałyby mieć dostęp do obiektów sportowych. Dotąd nie mieli takiej możliwości, dlatego postanowiliśmy to zmienić – mówi starosta pabianicki Arkadiusz Jaksa.

Zgodnie z założeniami programu, hala powiatowa będzie udostępniana od poniedziałku do piątku w godzinach 20:30–22:00. Koszt wynajęcia obiektu na ten czas to 332 zł brutto, płatne z góry.

Pilotaż potrwa od września do końca 2025 roku, a jego efekty mają zostać poddane analizie. Jeśli inicjatywa spotka się z dużym zainteresowaniem, niewykluczone, że zostanie rozszerzona o kolejne lokalizacje lub godziny dostępności.

Ogromna dziura w jezdni. Ma metr głębokości

27

18 lipca informowaliśmy o serii zapadlisk na pabianickich ulicach. Jedno z nich powstało na ul. Waltera-Jankego, w rejonie krańcówki autobusowej. Mimo upływu 12 dni, miejsce nie zostało naprawione. Dziś sytuacja się pogorszyła – fragment jezdni zapadł się na głębokość około metra.

Po południu nawierzchnia asfaltowa nagle osunęła się do środka, pociągając za sobą ustawiony tam wcześniej pachołek ostrzegawczy. Na miejsce wezwano służby – pojawiła się straż miejska oraz pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.

Do czasu przeprowadzenia naprawy, niebezpieczne zapadlisko zostało prowizorycznie zabezpieczone barierkami. Wiceprezydent Dawid Zakrzewski poinformował właśnie, że naprawa rozpocznie się w czwartek o godz. 7.00.

Działacze PiS o przyjeździe premiera Tuska do Pabianic

11
„To, co obiecał premier Tusk, jest jakąś żenadą” – powiedział Maciej Łuczak, radny sejmiku województwa łódzkiego.

Działacze Prawa i Sprawiedliwości skupili się dziś głównie na dwóch zarzutach. Pierwszy dotyczył zamknięcia spotkania dla osób spoza Koalicji Obywatelskiej. Obecni dziś przed halą mówili, że choć komunikowano o otwartym spotkaniu, zobaczyć premiera mogły jedynie osoby wpisane na listy.

Portal EPAinfo, który jako pierwszy opublikował artykuł o przyjeździe premiera do Pabianic, od początku informował, że spotkanie jest zamknięte i zorganizowane dla środowisk Koalicji Obywatelskiej oraz KOD.

Podobna sytuacja miała miejsce w październiku 2022 roku, kiedy w sali OSP przy ul. Jutrzkowickiej PiS zorganizował spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Wówczas działacze Platformy i KOD również bardzo chcieli wejść na spotkanie, ale było ono dostępne tylko na zaproszenia.

Oni chcieli zrobić wtedy awanturę, a my chcieliśmy zadać premierowi ważne pytania – wyjaśnił Włodzimierz Stanek. Dodatkowo padł argument dotyczący gabarytów sal – ta w OSP może pomieścić dużo mniej osób, dlatego nie wpuszczano wszystkich.

Nie ma na nic pieniędzy

Kolejnym podjętym tematem był brak wizji inwestycyjnej.

Samorządy borykają się z problemami finansowymi. Nie ma żadnych konkretnych programów na rozwój infrastruktury drogowej, tworzenie obiektów sportowych czy modernizację szkół i szpitali – mówi poseł Paweł Rychlik z Wielunia.

Poseł najprawdopodobniej nie został poinformowany, że w ostatnim czasie pabianicki szpital otrzymał dofinansowanie na onkologię (23 mln zł), geriatrię (13,3 mln zł) oraz rekordowe wsparcie na psychiatrię (ponad 47 mln zł).

Faktem jest natomiast, że inwestycje drogowe w mieście wypadają mizernie. Przeznaczono na ten cel około 8 mln złotych – o 2 mln zł mniej niż np. w 2018 roku. Nie otrzymaliśmy też w ostatnim czasie żadnego znaczącego dofinansowania (nie wliczających tych wymienionych na szpital). Temat był poruszany na naszym portalu TUTAJ.

– Te wszystkie inwestycje, które trwają jak np. budowa drogi na Rydzyny finansowane są ze środków rozdanych za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Teraz mieliśmy obiecany tunel, szkołę, basen, ale 2 lata i nic. Ale jeśli komuś myli się PCK z CPK to nie o to chodzi – podsumował Maciej Łuczak.

Burza w sieci po interwencji pabianickich policjantów

66
Nagranie z udziałem patrolu pabianickiej drogówki trafiło na platformy Facebook i TikTok. Kontrowersyjna interwencja wywołała już setki komentarzy – w większości nieprzychylnych policjantom.

O co chodzi tym razem?

Funkcjonariusze prowadzili czynności na ulicy Kilińskiego. W pewnym momencie podszedł do nich mężczyzna, informując, że pozostawili na chodniku otwarty radiowóz z kluczykami w stacyjce.

Jak panowie pilnują radiowozu? Kluczyk w środku, stoicie sobie tutaj… co to jest, koncert życzeń? – pytał przechodzień, który nagrywał całe zdarzenie.

Teraz prowadzimy czynności, proszę się odsunąć – odpowiedział jeden z funkcjonariuszy.

Proszę w takim razie zabezpieczyć radiowóz natychmiast – zażądał mężczyzna.

Dziękujemy – uciął rozmowę policjant.

Czyli wyj…ne macie? – zapytał wulgarnie mężczyzna.

Od tego momentu rozmowa przerodziła się w pyskówkę. Policjanci podjęli próbę wylegitymowania mężczyzny i chcieli ukarać go mandatem za niestosowanie się do poleceń funkcjonariusza. Nagrywający sprzeciwiał się, domagał się podania nazwisk policjantów i pouczał ich, jak powinni przeprowadzać interwencję.

Ostatecznie funkcjonariusze chcieli nałożyć na mężczyznę mandat w wysokości 500 złotych, ale ten go nie przyjął. Sprawa trafi do sądu.

 

O komentarz do tej interwencji poprosiliśmy rzeczniczkę Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach. Oto wersja policji:

„O godzinie 9.30 funkcjonariusze z polecenia dyżurnego jednostki niezwłocznie udali się na ulicę Kilińskiego w Pabianicach, gdzie na parkingu, oczekiwała na patrol zgłaszająca, której pojazd uczestniczył w kolizji. Policjanci zachowując szczególną ostrożność pozostawili oznakowany radiowóz na chodniku z włączonymi sygnałami (świetlnymi) uprzywilejowania. Następnie rozpoczęli obsługę ww. zdarzenia drogowego. Radiowóz znajdował się w ich pobliżu i był pod ich stałym nadzorem. Zgodnie z przepisami Ruchu Drogowego „kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności nie stosować się do przepisów ruchu pojazdów, zatrzymania i postoju  oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego.” Powyższa sytuacja nie stanowiła więc wykroczenia w ramach rozumienia przepisów prawa, a policjanci realizowali zadania zgodnie z uprawnieniami.

Policjanci indywidualną broń służbową noszą przy pasie, podczas interwencji nie pozostawiają jej w radiowozach. W bagażniku radiowozu nie znajdowała się broń palna, która mogłaby trafić w niepowołane ręce.

Do interweniujących policjantów podszedł nagrywający mężczyzna, który utrudniał im wykonywanie czynności służbowych i nie stosował się do wydawanych przez nich poleceń. Mundurowi w trosce o bezpieczeństwo uczestników prowadzonej przez nich interwencji, kilkukrotnie wydali mężczyźnie polecenia do nieutrudniania czynności. Ponieważ  46-latek nie reagował, nałożyli na niego mandat karny. Mężczyzna odmówił jego przyjęcia dlatego funkcjonariusze sporządzili niezbędną dokumentację na podstawie, której zostały wszczęte czynności wyjaśniające w sprawie o popełnione wykroczenie.
Nadmieniam, że zamieszczone w Internecie nagranie jest zmontowane przez jego autora i nie stanowi ciągłości zapisu.”

Autor nagrania zapowiedział, że skarga w tej sprawie trafi do odpowiednich organów.