Zalane piwnice, przerwane przewody energetyczne, zatopione auta. Tak wyglądał sobotni wieczór w Pabianicach.
Synoptycy ostrzegali przed burzami w centralnej Polsce, ale nikt nie spodziewał się, że nad Pabianicami przejdzie ulewa tego stulecia. Na jeden metr kwadratowy mogło spaść nawet 40 litrów deszczu.
Strażacy pierwsze zgłoszenie otrzymali o godz. 21.08. Dzwonił mieszkaniec ulicy Dobrej, któremu zalało piwnice. Później, w ciągu 5 godzin, dyżurny straży pożarnej odebrał kilkadziesiąt podobnych telefonów.
Zalało całe miasto. Ulica Zamkowa zamieniła się w rwący potok. Auta stawały na środku drogi, a woda wlewał się do kabiny. Nie jeździł tramwaj. Podobnie było na kilku innych ulicach m.in Piłsudskiego, Grota Roweckiego, Bugaj, Bardowskiego. Moniuszki.
Najgroźniej było jednak na ulicy Karniszewckiej. Tam piorun uderzył w drewnianą stodołę. Budynek spłonął doszczętnie (WIĘCEJ). Duże straty odnotowano w pabianickim szpitalu. W wyniku uderzenia pioruna zniszczeniu uległa spora część sprzętu komputerowego.
Poniżej prezentujemy mapę wyładowań nad naszym miastem.
W szpitalu nie mają zabezpieczeń?