Strona główna Aktualności Życie pełne muzyki

Życie pełne muzyki

0

Muzyka może być hobby, odskocznią od codzienności, ale może też stać się sposobem na życie. O swojej pasji do nut, altówki i emocji towarzyszącym koncertom na żywo opowiedziała nam Oliwia Wojciechowska, absolwentka Akademii Muzycznej w Łodzi.  

Przygoda z muzyką rozpoczęła się dla Oliwii już w przedszkolu, podczas przesłuchań do szkoły muzycznej. Było to spełnienie marzeń dziecka, którego muzyczna pasja rozpoczęła się od kaset magnetofonowych słuchanych w samochodzie taty.

– Słuchałam ich godzinami, grając na swoich pierwszych skrzypcach – wspomina Oliwia. – Były zrobione z deski, po której piłowałam smyczkiem z zużytej wycieraczki.

Nic zatem dziwnego w tym, że to właśnie skrzypce były instrumentem, na którym uczyła się grać w szkole muzycznej I stopnia. Początki były trudne. Trening właściwej postawy, ułożenia palców i odpowiedniego trzymania instrumentu wymagały sporo pracy, ale Oliwia nie poddała się i poskromiła instrument. Dzieci często rezygnują z czasochłonnych zajęć na rzecz zabawy, gdyby nie wsparcie i zachęty rodziców, Oliwia przyznaje, że z nią byłoby podobnie.

– Pierwszy kryzys przypada zazwyczaj na trzecią klasę szkoły podstawowej – wyjaśnia. – Moi rodzice zostali uprzedzeni przez znajomych, których dziecko również uczyło się grać i pomogli mi pozostać na tej drodze. Dziś bardzo im za to dziękuję.

Kolejne trudności pojawiły się po ukończeniu I stopnia nauki. Z powodu ograniczonej ilości miejsc w II stopniowej szkole, części uczniów grających na skrzypcach proponuje się zmianę instrumentu na altówkę. Oliwia postanowiła podjąć wyzwanie zmiany instrumentu i w tej chwili nie wyobraża sobie już jej cofnięcia. Czym altówka różni się od skrzypiec?

– Przede wszystkim skala dźwięku altówki jest niższa – opowiada pabianiczanka, wskazując na ukochany instrument. – Altówka jest również nieco większa i cięższa od skrzypiec, przez co początki nauki gry na niej były dla mnie większym wyzwaniem, niż po prostu kontynuacja gry na skrzypcach.

Podczas nauki w II Liceum Ogólnokształcącym pojawił się pomysł kontynuacji edukacji muzycznej na Akademii Muzycznej w Łodzi. Udało się, altowiolistka kończy obecnie studia podyplomowe, wciąż codziennie trenując popołudniami przez co najmniej kilka godzin. Studia muzyczne pokazały, że wcześniejsza nauka to tylko podstawy, a wymarzona przyszłość wymaga stałego doskonalenia umiejętności. Zwłaszcza gdy profesjonalni muzycy rzadko mogą cieszyć się stałym miejscem pracy.

– Ta droga jest drogą niepewności – mówi absolwentka akademii muzycznej. – Często polega na oczekiwaniu na telefon z zapotrzebowaniem na altówkę, w którejś z filharmonii. Ale nie zamieniałabym tego na nic innego. Satysfakcja, którą odczuwam po zejściu ze sceny po dwugodzinnym występie jest czymś naprawdę pięknym. Kocham to, co robię!

Pasja altowiolistki rozwija się z występu na występ, jak do tej pory Oliwia wzięła udział w dwudziestu dziewięciu koncertach Filharmonii Łódzkiej, dołączyła do przedsięwzięcia Hollyłódzkiej Orkiestry Filmowej w Narodowym Forum Muzyki (1800 miejsc) we Wrocławiu, będącego częścią projektu „Queen Symfonicznie”, aranżującego utwory ponadczasowego zespołu zarówno na sposób klasyczny jak i rockowy. Ostatnio, Oliwia miała również okazję zagrać pięć koncertów poza granicami naszego kraju – w Szwajcarii.

Spytana o dalsze plany, Oliwia wzrusza ramionami i stwierdza, iż żyje z tygodnia na tydzień, nie planuje nic poza czerwcowym egzaminem na zakończenie studiów. Co potem? Życie pełne muzyki.

– Muzyka to metafizyka i coś niepojętego. To, że dwunastodźwiękowa skala może być źródłem czegoś tak różnorodnie pięknego jest najprawdziwszym na świecie cudem – opowiada z pasją. – Istnieje tyle gatunków muzycznych, tyle kombinacji… Te dwanaście dźwięków to czysta emocja zapisana w nutach.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments