Przed Sądem Rejonowym w Pabianicach rozpoczął się proces 22-letniego Kamila K., którego prokuratura oskarża o spowodowanie wypadku oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. To jeden z trzech skazanych w głośnej sprawie rowerzysty, który zginął 10 grudnia 2014 roku na ul. Nawrockiego w Pabianicach.
Kolejna sprawa, w której mieszkaniec Górki Pabianickiej występuje w charakterze oskarżonego dotyczy zdarzenia z 7 listopada ubiegłego roku. Tego dnia, będąc pod wpływem alkoholu i środków odurzających, młody mężczyzna wsiadł za kierownicę volkswagena passata i potrącił przechodzącego przez pasy mężczyznę. A zamiast się zatrzymać i pomóc rannemu – odjechał.
Kamil K., odsiadujący obecnie karę więzienia w Piotrkowie Trybunalskim jako współwinny śmierci rowerzysty, był dzisiaj nieobecny. Sędzia Jacek Olszowiec odczytał wniosek oskarżonego o zwolnienie z udziału w rozprawie. Jako argument tego, że nie chce uczestniczyć w procesie, 22-latek stwierdził, iż wszystko, co miał do powiedzenia w tej sprawie zeznał w komendzie policji, a poza tym chce się uczyć. Bo został mu już na to ostatni dzwonek… W sądzie nie pojawił się również poszkodowany. Jak się okazało, nie odebrał wezwania na rozprawę.
Na dzisiejszej, trwającej niemal 2,5 godziny rozprawie stawiło się natomiast troje świadków wypadku – kobieta, która jadąc samochodem zatrzymała się przed przejściem, aby przepuścić pieszego, jej pasażer, a także 38-letni kierowca, który ruszył w pościg za sprawcą.
– Gdy zobaczyłem, że pokrzywdzony ma pomoc, zacząłem gonić ten samochód i zaczęliśmy się ścigać – Dojechaliśmy do skrzyżowania (ulic Warszawskiej i 3-go Maja – przyp. red.), skręciliśmy, ja zdołałem go wyprzedzić, zatrzymałem się i wysiadłem, żeby podejść do kierowcy, ale on wtedy ruszył. Dalej już nie jechałem. Zadzwoniłem pod numer 112 i opisałem całą sytuację – zeznawał 38-latek.
Świadkowie nie byli spójni w zeznaniach. Kierująca peugeotem 206 i jej pasażer powiedzieli, że do potrącenia doszło na przejściu dla pieszych. Drugi kierowca stwierdził, iż wypadek miał miejsce na wysokości dawnego Zespołu Szkół Ekonomicznych, w miejscu, gdzie nie ma pasów. Z tego też powodu obrońca Kamila K. – mecenas Piotr Student – poprosił sąd o konfrontację między pasażerem peugeota 206 i 38-latkiem w kwestii miejsca zdarzenia, z wykorzystaniem mapy centrum Pabianic. Wcześniej, podczas składania zeznań, na polecenie sądu każdy z trojga świadków zaznaczał na mapie miejsce, gdzie wydarzył się wypadek – to, które zapamiętał.
Proces Kamila K. nie skończy się na następnej, ani też raczej na kolejnej rozprawie. Sąd chce jeszcze przesłuchać siedmioro wskazanych w akcie oskarżenia świadków, wśród nich rodziców Kamila K. Matka 22-latka będzie zapewne pytana o powód i okoliczności zapłaty potrąconemu pieszemu 7 tys. zł jako zadośćuczynienia, zwłaszcza, że Kamil K. nie przyznaje się do winy.
On sam wyjaśnienia w tej sprawie składał czterokrotnie. Za pierwszym razem utrzymywał, że z wypadkiem nie ma nic wspólnego. Później stwierdził: „Ja po przemyśleniu chcę się jednak przyznać, ale pełne wyjaśnienia złożę w obecności mojego adwokata”. A podczas składania kolejnych ponownie zaprzeczał, iż spowodował wypadek.
Następną rozprawę sąd wyznaczył na 18 stycznia. Ma w niej uczestniczyć potrącony pieszy (wezwanie nie będzie wysłane drogą pocztową, ale dostarczone mu przez policję), a także, wbrew sobie, Kamil K.
– Widzę konieczność, aby oskarżony złożył oświadczenie procesowe i potwierdził zeznania – argumentował konieczność przewiezienia 22-latka do sądu mecenas Piotr Student.
Kamilowi K.grozi do 4,5 roku pozbawienia wolności. Na mocy wyroku wydanego w sprawie śmierci rowerzysty powinien być w więzieniu do 6 sierpnia przyszłego roku.
O Kamilu K. i jego wersji wydarzeń z 7 listopada pisaliśmy też TUTAJ.
dożywocie dla takiego cwela, mam nadzieję że w więzieniu pokazali mu prawdziwe życie!
Uciąć mu jaja żeby się nie rozmnażał !!!!
Rasowy kryminalista…
ludzie to się nie potrafią zachować ,przyszedł wieśniak do sądu i zamiast stać to się opiera jak by do baru przyszedł – żenada
Powinien się położyć i płyt posłuchać….
Chociaz ma odwage zeznawac czego wam tutaj brakuje Najlepiej poklikac przez kompa i kozakow udawac
Z niego już nic nie będzie. Młody chłopak który miał życie przed sobą spędzi młodość za kratkami. Widocznie rodzice byli zbyt zajęci biznesem-nie widzieli co robi i co zażywa . Synuś miał za dużo kasy do dyspozycji i zero kontroli nad nim było. Teraz są tego owoce.