Nie obudziło go ani pukanie do drzwi, ani wchodzący do mieszkania przez okno strażacy. Zarówno lokator jak i jego czajnik, tej nocy gwizdali na wszystko.
W nocy z wtorku na środę, o godz. 3.00 na ul. Pułaskiego wezwano policję oraz straż pożarną.
– Zaniepokojony mieszkaniec kamienicy powiadomił dyżurnego pabianickiej komendy o niecodziennej sytuacji. Z mieszkania jego sąsiada od dłuższego czasu dobiegał dźwięk gwiżdżącego czajnika, a drzwi pomimo pukania nikt nie otwierał – relacjonuje komisarz Joanna Szczęsna z policji. – Zgłaszający przypuszczał, że jego sąsiad mógł zasłabnąć i potrzebuje pomocy.
Do zamkniętego mieszkania strażacy weszli przez okno. Otworzyli drzwi. Policjanci zastali w pokoju śpiącego właściciela, od którego czuć było wyraźną woń alkoholu.
– Zaskoczony wizytą mundurowych 63-latek tłumaczył, że wstawił wodę na herbatę i usnął. Twierdził, że nic mu się nie stało i nie wymaga pomocy lekarskiej – informuje Szczęsna. – Dzięki czujności sąsiedzkiej nie doszło do tragedii.