Na wiadukcie w Rypułtowicach doszło do karambolu z udziałem trzech samochodów. Nikomu nic się nie stało. Ruch był utrudniony.
Wiele wskazuje na to, że winę za zdarzenie ponosi kierowca Renault Kangoo, który uderzył w jadącego przed nim Mercedesa. W rezultacie auto to znalazło się na przeciwległym pasie, po czym wbiło się w nie jadące z przeciwka Porsche (łódzkie numery rejestracyjne).
– Jechałem samochodem kolegi, od strony Retkini i chciałem zjechać z wiaduktu na drogę S8, w kierunku Ikei – relacjonował prowadzący Renault starszy mężczyzna, mieszkaniec Łodzi. – Mercedes (na brytyjskich numerach rejestracyjnych – przyp. red.) jechał przede mną. Nie wiem, jak to się stało, że uderzyłem w jego tył. Na szczęście niezbyt mocno. To były sekundy…
Chwilę grozy przeżył też młody łodzianin, jadący Porsche w kierunku osiedla Retkinia.
– Widziałem, że kierowca Mercedesa miał włączony lewy kierunkowskaz, najwyraźniej chciał skręcić na Łódź. I nagle znalazł się na moim pasie… Dobrze, że to tylko blacha i że nie ma rannych. A właśnie jechałem na urodziny do narzeczonej… – mówił mężczyzna.
Wszyscy trzej kierowcy podróżowali sami. Nie odnieśli żadnych obrażeń, toteż nie wzywano pogotowia. Na miejscu pracowały natomiast trzy zastępy straży pożarnej.
Fragmenty rozbitych karoserii leżały w promieniu kilkunastu metrów. Najmniej ucierpiał Renault Kangoo. Rozbitego Mercedesa i Porsche zabrała pomoc drogowa.
„Jechałem samochodem kolegi, od strony Retkini i chciałem zjechać z wiaduktu na drogę S8, w kierunku Ikei „. Panie starszy, jak się pan tak orientujesz w nomenklaturze dróg, jak umiesz prowadzić samochód, to nie dziwię się, że doprowadziłeś do kolizji…