Strona główna Sport Piłka nożna „Tyson” mógł znokautować Sokoła (ZDJĘCIA)

„Tyson” mógł znokautować Sokoła (ZDJĘCIA)

0

Bez bramek w mającym kilka smaczków starciu PTC z rezerwami III-ligowego Sokoła Aleksandrów Łódzki.

PTC Pabianice – Sokół II Aleksandrów Łódzki 0:0

Spotkanie zapowiadało się ciekawie z kilku powodów. Po pierwsze to w Sokole większość kariery spędził nowy nabytek PTC mający być główną siłą rażenia w ataku – Kamil Bartos, a w odwrotnym kierunku powędrował supersnajper „fioletowych” – Piotr Szynka. Ponadto pabianiczanie chcieli się zrewanżować za porażkę z jesieni 1:2.

W wyjściowym składzie PTC było kilka niespodzianek. Po zaledwie jednym meczu na ławce do bramki powrócił Radomir Znojek, tylko na ławce znalazł się najlepszy strzelec z zimowych sparingów Rafał Cukierski, a w ogóle do kadry meczowej nie załapał się chwalony w okresie przygotowawczym Mateusz Gromadzki, który ze względu na pracę opuścił w minionym tygodniu kilka treningów.

Chwilę po pierwszym gwizdku sędziego gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale Damian Sadkowski zamiast „uderzyć jak idzie” zagraną wzdłuż bramki piłkę przez Dawida Boratyńskiego szukał koronkowego wycofania do partnera efektowną piętką i ostatecznie stracił piłkę. W odpowiedzi po błędzie Sadkowskiego przedarli się rywale, ale na posterunku był Znojek.

W 17. min do środka akcję złamał lewy pomocnik Sokoła i do spółki z wiatrem sprawdził golkipera PTC, który z najwyższym trudem sparował piłkę na rzut rożny. Jeszcze przed przerwą do zbyt krótko wybitej piłki dopadł Łukasz Sikorski i mocno huknął na bramkę, ale bramkarz rywali popisał się kunsztem.

Po zmianie stron dwukrotnie po rzutach rożnych kotłowało się pod bramką PTC. Za pierwszym razem piłka po rykoszecie zatrzymała się na słupku, a chwilę później po interwencji Znojka na poprzeczce.

Po kwadransie od wznowienia najlepszą okazję w meczu mieli „fioletowi” do odbitej przez bramkarza po strzale Boratyńskiego piłki dopadł Mateusz Kling, minął jednego rywala i z 10 metrów oddał silny strzał, który zatrzymał się na słupku.

Na kolejny zryw trzeba było czekać pół godziny. W 90 min niezły strzał z daleka oddał Dawid Malinowski, ale bramkarz był stanął na wysokości zadania. W doliczonym czasie gry z kolei rywale ruszyli z kontratakiem w przewadze liczebnej, który zakończyli bramką, ale sędzia odgwizdał spalonego i podział punktów stał się faktem. Szkoda, bo gdyby „fioletowi” wygrali doskoczyliby do bezpośredniej czołówki ligi.

PTC: R. Znojek – Malinowski Kaźmierczak, Sikorski, Sadkowski (83. min, B.Znojek) – Madejski, Przybylski (64. min, Stuchała), Kling (76. min, Szmytka), Bartyzel, Boratyński (70. min, Cukierski) – Bartos.

Żółte kartki: Malinowski, Sadkowski.

REKLAMA