Strona główna Aktualności Z miasta „Trynkiewiczów tu nie będzie”

„Trynkiewiczów tu nie będzie”

1

Kierownik Pabianickiego Centrum Psychiatrycznego uspokaja mieszkańców i zapewnia, że nie ma zagrożenia w związku z powstaniem oddziału dla osób skierowanych tu przez sąd. 

W ubiegłym tygodniu poinformowaliśmy o powstaniu w Pabianicach Oddziału Psychiatrii Sądowej. Po naszym artykule do PCM rozdzwoniły się telefony z innych mediów, o sytuację wypytywał sam komendant policji, a sprzątaczki tego oddziału (jak twierdzi ich szef) zakomunikowały, że boją się pracować.

O dodatkowy komentarz poprosiliśmy doktora Jacka Koprowicza, kierownika oddziału.

Doktor wyjaśnia, że pacjenci trafiający do Oddziału Psychiatrii Sądowej, który powstał w Pabianicach będą już po obserwacji lub wstępnych badaniach. To zdecydowanie bardziej komfortowa sytuacja dla lekarzy, którzy wiedzą, z kim mają do czynienia.

– Takich pacjentów co jakiś czas już mieliśmy tylko nie było tej otoczki. Nie było wydzielonej struktury. Znacznie bardziej niebezpieczne jest przyjęcie kogoś z ulicy, bo nie wiemy, z kim mamy do czynienia – tłumaczy dr Koprowicz. – Trynkiewiczów tu nie będzie.

Oddział powstał z powodów ekonomicznych. NFZ płaci za pacjentów skierowanych przez sąd 100% stawki przez cały okres leczenia, tymczasem leczenie „zwykłego” pacjenta finansowane jest w 100% jedynie przez 12 tygodni.

– Coraz skuteczniej leczymy, przez co mamy mniej pacjentów i mniej pieniędzy na działanie oddziału – mówi doktor.

Dzięki nowej strukturze „na psychiatrii” zostanie zamontowany nowoczesny monitoring. Ale to jedyne zmiany.

– Nie planujemy zasieków – skwitował doktor.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Dziękuję za rzetelny materiał prasowy Panie Przemku.
Mam nadzieję, że burza po wcześniejszym artykule na Waszym portalu wreszcie ucichnie. Nie ma sensu ekscytować się oddziałem, który w pewnym sensie i tak od lat istniał. Różnica jest tylko taka, że nie miał tak szumnej i nośnej nazwy oraz wyodrębnionej przestrzeni. Odkąd pracuję na psychiatrii – a jest to już 20 lat – pamiętam, że tego typu pacjentów mieliśmy przecież zawsze.
Pozdrawiam!
Jacek Koprowicz