Ta historia mogła zakończyć się tragicznie: wczoraj wieczorem pozostawiony bez opieki sześcioletni chłopiec spadł z balkonu trzeciego piętra na balkon znajdujący się kondygnację niżej. Dziecko zauważyła sąsiadka jego rodziców. Wkrótce na miejscu pojawiła się policja i pogotowie. Na szczęście chłopiec jest cały i zdrowy.
Miał dużo szczęścia – strach pomyśleć, jakie mogłyby być konsekwencje upadku z tak dużej wysokości na ziemię. Z ryzyka pozostawienia synka samego nie zdawała sobie chyba sprawy jego mama, która wyszła na jakiś czas z domu.
Mrożące krew w żyłach sceny rozegrały się wczoraj po godz. 21 przy ul. Matejki. Malec był w domu bez opieki. Spał. Gdy się obudził, wyszedł w pidżamie na balkon znajdującego się na trzecim piętrze mieszkania i z niego spadł – piętro niżej.
– Hałas dobiegający z balkonu i płacz dziecka usłyszała sąsiadka. Po otwarciu rolet i drzwi balkonowych zobaczyła synka swoich sąsiadów. Był przestraszony. Kobieta wzięła go na ręce i poszła z innym sąsiadem do mieszkania chłopca. Drzwi były zamknięte, a rodziców nie było w domu – relacjonuje nadkomisarz Joanna Szczęsna, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.
Wrócili, gdy na miejscu pracowali już funkcjonariusze i ratownicy medyczni. Zastała sytuacja bardzo ich zaskoczyła. Kobieta wyjaśniła policjantom, że gdy wychodziła z domu, aby odebrać męża z pracy, synek spał w swoim pokoju. I ona, i tata chłopczyka byli trzeźwi.
Sześciolatek został przebadany. Okazało się, że na skutek upadku nie odniósł żadnych obrażeń.
– W rozmowie z sąsiadami policjanci ustalili, że jest to porządna rodzina, a z ich dotychczasowych obserwacji wynika, że rodzice zajmują się dzieckiem w sposób prawidłowy. Naszych interwencji tam nie było, do dzielnicowego również nie docierały żadne niepokojące sygnały – dodaje rzecznik.
Mimo to sprawa trafiła wydziału dochodzeniowo – śledczego. Funkcjonariusze będą ustalać, czy ze strony rodziców nie doszło do narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.