Strona główna Sport Piłka nożna Strzelali swoim, a zdecydował gol bramkarza

Strzelali swoim, a zdecydował gol bramkarza

0

IV-ligowy Zawisza Rzgów potrzebował dogrywki by wyeliminować Włókniarz. Co ciekawe bramkę dla Zawiszy zdobył pabianiczanin, a dla Włókniarza rzgowianin. O losie rywalizacji przesądził zaś gol… bramkarza.

Włókniarz Pabianice – Zawisza Rzgów 1:2 po dogrywce (0:1, 1:1, 1:1)

Bramki: 0:1 – Dariusz Dolewka 37. min (rzut karny), 1:1 – Patryk Sumera 90+3 min, 1:2 – Marcin Zieliński 112. min.

 Wszyscy spodziewali się, że na ławce trenerskiej stadionu przy ul. Grota-Roweckiego ponownie zasiądzie trener Jacek Włodarczewski, ale ten spłatał wszystkich psikusa. Były trener Włókniarza desygnował do prowadzenia zespołu w tym meczu swojego asystenta – Michała Osińskiego, a sam oglądał mecz z trybun w towarzystwie innego trenera z Pabianic – Jerzego Rutkowskiego (również były trener Włókniarza), który z kolei na co dzień prowadzi rezerwy Zawiszy.

To właśnie zawodnicy grający regularnie w piątoligowych rezerwach stanowili większość dzisiejszego składu zespołu ze Rzgowa. Trener Włodarczewski dał wolne niemal wszystkim podstawowym zawodnikom, w tym części graczy, którzy w poprzednim sezonie reprezentowali barwy Włókniarza. Tylko z trybun mecz obserwowali Mateusz Klimek i Robert Piotrowski, w kadrze meczowej nie było też Patryka Olszewskiego. Ponadto na trybunach można było zauważyć dwóch innych pabianiczan grających w Zawiszy – Łukasza Wiśniewskiego oraz Krystiana Wawrzyńskiego.

Ostatecznie w pierwszym składzie Zawiszy wybiegło czterech pabianiczan: Dariusz Dolewka, Michał Madejski, Marcin Kaczmarkiewicz oraz Adrian Pędziwiatr. Trzech pierwszych z nich to jednak wychowankowie PTC. Ponadto na murawie od początku zameldowało się trzech byłych graczy Włókniarza: Piotr Grzejdziak, Artur Kulik i Damian Sztandor, a w drugiej połowie wszedł czwarty – Mateusz Dudka.

Jeśli chodzi o sam mecz to przez pierwsze pół godziny w mroźne środowe popołudnie na murawie nie działo się praktycznie nic ciekawego. Ożywiło się dopiero w końcowej części pierwszej połowy. W 37. min w pole karne wpadł Dolewka i został sfaulowany przez Krzysztofa Rudzkiego. Sam poszkodowany ze spokojem wyegzekwował rzut karny wyprowadzając swoich kolegów na prowadzenie. „Zieloni” mogli odpowiedzieć po dwóch minutach, ale strzał Sebastiana Stepińskiego sprzed pola karnego nieznacznie minął okienko bramki Zawiszy i do przerwy było 0:1.

Po przerwie więcej chęci wykazywali gospodarze, którzy wyraźnie nie mieli nic do stracenia i chcieli gonić wynik. W 51. min po dobrym dośrodkowaniu Stępińskiego najpierw piłki głową nie sięgnął Sumera, a zamykającemu akcję na dalszym słupku Mateuszowi Kosmali brakło dosłownie pół buta. Minutę później po strzale Sumery z linii pola karnego Musiakowski z problemami sparował piłkę na rzut rożny.

To było jednak na tyle jeśli chodzi o zagrożenie pod bramką Zawiszy. Po dziesięciu minutach inicjatywę przejęli przyjezdni. W 54. min wracający Stępiński najpierw powstrzymał wybiegającego sam na sam z bramkarzem rywala, a po chwili zablokował strzał kolejnego przeciwnika. W ciągu kolejnych czterech minut zawodnicy ze Rzgowa mieli jeszcze dwie doskonałe okazje by „zabić mecz”. Najpierw jednak pomocnik Zawiszy z najbliższej odległości główkował nad poprzeczką, a chwilę później Adrian Pędzwiatr pogubił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

W 88. min dobrze indywidualnie przedarł się Sęczek, ale mając co najmniej dwóch lepiej ustawionych rywali oddał strzał lewa nogą, po którym piłka ledwo dotoczyła się do bramki. W odpowiedzi w doliczonym czasie gry piłkę „do pustaka” wyłożył dzielący i rządzący w środku pola Dolewka, ale jego partner fatalnie spartaczył tę okazję.

Wreszcie gdy mocno zziębnięci nieliczni kibice kierowali się już do wyjścia w ostatniej akcji meczu ambitnie za wycofaną do linii obrony piłką ruszył Sumera, przejął futoblówkę, wbiegł w pole karne i strzałem przy słupku pokonał bramkarza zapewniając dodatkowe trzydzieści minut gry.

Co ciekawe Sumera to mieszkaniec Rzgowa i wychowanek tamtejszego Zawiszy. Można więc powiedzieć, że dzisiaj zarówno Dolewka, jak i Sumera strzelali swoim, chociaż ten pierwszy jest wychowankiem PTC, a nie Włókniarza. „Siwy” ma patent na Zawiszę. Niemal równo dwa lata temu (2 października 2013 roku) a-klasowy wówczas Włókniarz (prowadzony przez Włodarczewskiego) również w rozgrywkach Pucharu Polski mierzył się z III-ligowym wówczas Zawiszą (z Osińskim w składzie) i po rzutach karnych zwyciężył 4:2, a jedyną bramkę dla „zielonych” również zdobył Sumera.

Dziś w pierwszej części dogrywki aktywniejszą stroną byli pabianiczanie. Już w 93. min po dwójkowej akcji Sumery i Madaja w dogodnej sytuacji znalazł się Gorący, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału. Z czasem przewagę osiągać zaczęli przyjezdni, którzy powoli otrząsali się z szoku po wyrównującym golu.

Niemal całą grę gościom „robił” Dolewka, który nie tylko odbierał piłki w defensywie, ale także kreował akcje w ofensywie. W 97. min po prostopadłym podaniu Dolewki i zgraniu w pole karne Sztandora strzał Pędziwiatra na rzut rożny sparował Rzeźniczak. Sześć minut później strzał Dolewki odbił Rzeźniczak, a dobitkę jednego z jego partnerów „na ciało” przyjął Kosmala zażegnując niebezpieczeństwo.

Także decydująca o losach spotkania akcję rozpoczął Dolewka. Po jego zagraniu do skrzydła piłkę przed bramkę wyłożył Sztandor, a tam formalności dopełnił… nominalny bramkarz Marcin Zieliński. W 118. min stuprocentową sytuację by ponownie doprowadzić do wyrównania zmarnował Madaj, który z najbliższej odległości w sobie tylko znany sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką. W ostatniej akcji dogrywki po podaniu… a jakże, Dolewki jego partnerzy zmarnowali sytuację 3 na 1 i wynik nie uległ już zmianie.

Włókniarz: Rzeźniczak – Jeliński (46. min, Okrojek; 69. min, Polewczak), Olejnik, Golinia (66. min, Gorący), Stępiński – Madaj, Kuśmirowski, M. Kosmala, Rudzki (46. min, Sęczek), Dobroszek – Sumera.

Żółta kartka: Polewczak.

Okazję do rewanżu pabianiczanie będą mieć nadzwyczaj szybko. Już w sobotę o godzinie 15.30 w ramach V ligi podejmą u siebie Zawiszę II Rzgów, w którego składzie zapewne wystąpi wielu zawodników, z którymi mierzyli się dzisiaj. Powinno być jednak nieco łatwiej, wszak zapewne zabraknie architekta większości akcji Zawiszy- Dariusza Dolewki.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments