Sąd Okręgowy w Łodzi uchylił wyrok uniewinniający wobec trzech pracowników oskarżonych o znęcanie się nad zwierzętami i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Afera dotycząca traktowania zwierząt w ubojni lokalnej firmy Pamso wybuchła w czerwcu 2021 roku. Wtedy to aktywiści z Fundacji Viva ujawnili nagrania, na których widać bicie, kopanie, rażenie prądem zwierząt pędzonych na ubój.
Sprawa skierowana została do sądu. Pierwszy wyrok wobec pięciu pracowników zapadł przed Sądem Rejonowym w Pabianicach pod koniec listopada 2021. Co postanowił sąd?
Żaden ze skazanych do więzienia jednak nie pójdzie. Nie dostali również zakazu pracy ze zwierzętami. Sylwester M. nie może jedynie posiadać świń przez rok, a Marcin B. prowadzić działalności, związanej z hodowlą zwierząt – także przez rok. Zarówno dwaj pracownicy, którzy znęcali się nad świniami ze szczególnym okrucieństwem, jak i pozostali oskarżeni, dostali karę grzywny oraz mają zapłacić po 1000 zł nawiązki na Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Grzywny nie są wysokie – od 9 tys. zł do 2 tys. – informował portal OKO.press.
Od wyroku odwołali się aktywiści oraz prokuratura, którzy uznali go za „zbyt łagodny wobec ogromu cierpienia zwierząt – w szczególności biorąc pod uwagę czas trwania czynu, liczbę pokrzywdzonych, bitych zwierząt oraz fakt, że dwóch oskarżonych miało zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.”
Kolejny wyrok zapadł w lutym 2024 roku. Proces toczył się za tzw. zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów i ku zaskoczeniu aktywistów, ale też części opinii publicznej, zakończył się uniewinnieniem.
Złożono apelację do wyższej instancji. Sąd Okręgowy w Łodzi ostatecznie uchylił wyrok uniewinniający wobec trzech oskarżonych! Teraz sprawa trafi do ponownego rozpoznania do Sądu Rejonowego w Pabianicach.
Przedstawiciele Pamso zadeklarowali wtedy rezygnację z elektrycznych poganiaczy i zmniejszenie liczby zwierząt przewożonych podczas jednego transportu. Firma miała również przeszkolić swoich pracowników, żeby uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Z kolei Główny Lekarz Weterynarii po ujawnieniu tego procederu zarządził kontrole w ubojniach w całej Polsce.
tasery nie działają na świnki
Ubój powinno przeprowadzać się humanitarnie i w jak najmniej stresujących dla zwierzęcia warunkach. Przy powszechnej „masówce”, kiedy tabuny żywca są pędzone pod nóż, w ich organizmach za sprawą zdenerwowania i bólu wydzielają się enzymy sprawiające że pozyskane mięso jest mniej smaczne i potencjalnie chorobotwórcze dla zjadającego.
omijam pamso szerokim łukiem!
UWAGA – warto wspomineć w artykule, że SĘDZIA Jakub WYŁĄCZYŁ JAWNOŚĆ ROZPRAWY W PABIANICACH! To był pierwszy raz w karierze pani adwokat Katarzyny Topczewskiej, żeby ktoś wyłączał jawność i żeby nie można było rozmawiać o sprawie. Pod którymś z postów Vivy jest ujawnione nazwisko i imię sędziego z Pabianic. Ktoś dał cynk w komentarzu.
To jak kiełbasę ze świniobicia zrobić?
Przecież żadne zwierzę nie jest głupie i dobrze wie, co je czeka. Normalne, że świnie, które są wybitnie mądrymi (i ponoć smacznymi) stworzeniami wpadają w panikę, będąc zaganianymi do miejsca swojej zagłady. I co wtedy z takimi zwierzętami zrobić? Ano, albo pojedynczo i delikatnie, co naraziło by zakład na porażkę finansową, a wiadomo, pieniądz rządzi wszystkim co nas otacza, niestety, albo po dobroci: Chodź tu świnko, chodź dobra świnko, chodź, pan cię zabije, chodź malutka, ooo dobra świnka. Ciach. Każde mięso, które zje człowiek, wiąże się ze swojego rodzaju okrucieństwem, bo aby zjeść zwierze, trzeba je zabić. A zabijać, wedle… Czytaj więcej »
pracownicy Pamso powinni być ukarani solidnie , ale kolejnym problemem w Polsce jest tak zwany ubój rytualny , dotyczy to Żydów którzy nie mogą spożywać mięsa z krwią i aby przygotować takie mięso po podcięciu gardła czeka się aż zwierzę samo wykrwawi i w tym przypadku zabobony są ważniejsze od cierpienia zwierzęcia. Są zakłady w Polsce które mają takie umowy z gminami żydowski