Cztery zastępy straży pożarnej wyjechały wczoraj do pożaru, jaki wybuchł w Konstantynowie Łódzkim. Podczas akcji gaśniczej miała miejsce bardzo niebezpieczna sytuacja.
Ogień pojawił się krótko przed godz. 21.00 przy ul Kilińskiego. Paliły się drewniane komórki. Płomienie zdążyły rozprzestrzenić się na tyle, że żywioł zagrażał sąsiednim budynkom mieszkalnym oraz komórce, w której było składowane drewno. Udało się go jednak w porę opanować.
W międzyczasie doszło do groźnego zdarzenia.
– Gdy druhowie zbliżyli się do drzwi wejściowych do komórki, doszło do rozszczelnienia butli z gazem. Podmuch ognia był na tyle silny, że strażacy zostali odrzuceni od komórki na blisko dwa metry… Na szczęście dzięki zastosowaniu środków ochrony indywidualnej i prawidłowemu podejściu do budynku skończyło się tylko na strachu. Nikomu nic się nie stało – relacjonują ochotnicy z OSP w Konstantynowie Łódzkim.
Z powodu bardzo silnego zadymienia strażacy pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych. Aby upewnić się, że ugaszone są wszystkie zarzewia ognia, użyli kamery termowizyjnej. Prowadzili też prace rozbiórkowe.
W działaniach brało udział 17 osób. Akcja trwała około 2,5 godziny.
REKLAMA
Kontrole butli na stacjach ładowania butli gazowych wykonują kierowcy lub nikt! Wiem z pierwszej ręki, że nie ma kontroli jakości zaworów-szczelności-przeglądów technicznych zbiorników. Do tego dochodzą zużyte reduktory zardzewiałe kuchenki ztruchlałe przewody… „i taki efekt jest”
Pomijając fakt przyczyny tego pożaru, którego ttm razem nie była „butla”