Niemal 50 tysięcy więcej w ciągu roku zarobią radni powiatowi. Na ostatniej sesji jednogłośnie przyjęli stosowną uchwałę.
18 grudnia odbyła się III sesja nowej rady powiatu. Jedną z podejmowanych uchwał była zmiana procentowego wskaźnika kwoty bazowej, czyli podwyższenie diety radnego.
Jak informuje Telewizja ProMok w uzasadnieniu uchwały można przeczytać, iż jest to pierwsza regulacja od 12 lat, czyli 2002 roku. W myśl jednogłośnie przyjętej (bez dyskusji) uchwały najbardziej wzrośnie dieta radnego szeregowego.
Taki radny mieszkający w Pabianicach zarobi 1236 zł, a nie jak dotychczas 1060 zł. Z kolei szeregowy radny spoza stolicy powiatu zarobi 1324 zł (dotychczas zarabiał 1148 zł).
Zmianie uległy także dodatki z tytułu pełnionej funkcji (przewodniczący, wiceprzewodniczący rady oraz przewodniczący komisji stałych).W myśl rozporządzenia z 2000 roku takiemu radnemu przysługuje dieta w wysokości do 85% maksymalnej diety w powiatach do 120 tys. mieszkańców. Czyli nie może przekroczyć 2252 zł.
Radni zmienili także wysokość potrąceń za nieobecność na sesjach oraz posiedzeniach komisji. W pierwszym przypadku jest to 15% diety, a w drugim 10%.
No i pięknie, rządą sprawiedliwie, ciężką mają robotę i w powiecie jest tyle kasy, że trzeba ją jakoś zagospodarować i robią to jak najlepiej potrafią. O obietnicach wyborczych i wyborcach przypomną sobie za 45 miesięcy i polejesię stek obietnic.
co tu tak cicho? halo! gdzie klakierzy kliki po-bsr? tak ochoczo krytykowaliście pisowską Radę Miasta za 16 tys zwiększenia kosztów wypłat, a tu ponad 50 tys.?!
a tak wszyscy się oburzali, gdy w mieście powstało więcej komisji…
gratulujemy radnym wyjątkowej jednomyślności – okazuje się,że są tematy, gdzie radni nawet nie podejmują dyskusji, bo są tak zgodni
Radni miejscy za nieobecność na sesji mają potrącane 20%, a powiatowi tylko 15%.
Zapoznajcie się dokładnie z uchwałą o dietach radnych powiatowych, jest na stronie starostwa, warto spojrzeć na pkt. 3, o którym nie ma nic w artykule.
III sesja 2014 – porządek obrad.
Ci „radni” powinni normalnie zapie*dalać do pracy na etacie, a posadę „radnego” sprawować charytatywnie. Ciekawe czy wtedy też tak chętnie by walczyli o stołki. Uśmiechnięte gęby darmozjadów!