Ośmioro mieszkańców ewakuowało się z bloku przy ulicy 20 Stycznia po tym, jak w jednym z mieszkań na parterze wybuchł pożar. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Wezwanie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego dyżurny komendy powiatowej PSP odebrał krótko przed godz. 10.00. Pod wskazany adres pojechały cztery zastępy (cała zmiana). Co okazało się na miejscu?
– Prawdopodobnie na skutek zwarcia instalacji elektrycznej zapaliła się pralka. Ugasiliśmy ją gaśnicą proszkową, dogasiliśmy jednym prądem wody i wynieśliśmy na zewnątrz – poinformował Szymon Giza, rzecznik prasowy PSP.
Z powodu dużego zadymienia ratownicy pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych, sprawdzili też, czy nie ma tlenku węgla, ale pomiar nie wykazał jego obecności.
Straty zostały oszacowane na 4 tys. zł.
– Zniszczeniu uległy dwie pralki, suszarka i instalacja elektryczna, a mieszkanie jest okopcone – dodaje rzecznik.
W trwającej niespełna godzinę akcji uczestniczyło 14 strażaków.
REKLAMA
Dwie pralki? Zapasy na wirusa
Straty 4 tys? To chyba same pralki. A remont instalacji i okopconego mieszkania to minimum kilkanaście tysięcy. Do tego koszty przeprowadzki na czas remontu itd. Te koszty to szacuje ktoś kto nie ma o tym pojęcia.
Tak samo jak czytam straty w przypadku wypadków drogowych – to max. 20% faktycznych kosztów napraw.
Chyba stazakom koronawirus mozgi pozżerał,cztery wozy bojowe do pralki,jeden wystarczylby…