1 sierpnia, punktualnie o 17:00, gdy w całym kraju zawyły syreny upamiętniające godzinę „W”, także w Pabianicach mieszkańcy zatrzymali się, by oddać hołd bohaterom Powstania Warszawskiego. W amfiteatrze parku Wolności odbył się wyjątkowy koncert patriotyczny pt. „Chwila wypalona w czasie… Pabianiczanie śpiewają pieśni powstańcze”.
Na wydarzenie przyszło kilkuset pabianiczan – młodszych i starszych. Wspólnie śpiewali pieśni powstańcze, które towarzyszyły warszawskim ulicom w 1944 roku. Na scenie wystąpił zespół stylizowany na czasy wojenne – artyści ubrani w stroje z epoki stworzyli nastrojową, wzruszającą atmosferę. Harcerze rozdawali uczestnikom papierowe flagi i śpiewniki, dzięki którym każdy mógł aktywnie włączyć się w koncert.
REKLAMA
Mało ludzi było, smutne
Dziwi cię to
Oprócz Łuczaka, pisiory zbojkotowali uroczystość …..
W dobie panoszenia się pełowców-kałowców obchodzenie tego rodzaju rocznic trąci obłudą.
Juliś ty głupcze. Jakże mi przykro że mamy takich ludzi jak Ty.
Polacy uwielbiają świętować jedną z największych porażek II WŚ. Bohaterstwo owszem, ale skutki przewyższyły jakiekolwiek zyski. Armia Czerwona niestety zrobiła swoje. A i tak zdobyliby Warszawę.
Możemy tak to oceniać z perspektywy czasu.
Czy na ich miejscu zrobiłbym to samo?
tak, chyba tak ..
Pięknym, choć niedocenianym pokoleniem byli ludzie urodzeni na przełomie XIX i XX wieku. Tacy jak Józef Mackiewicz czy Zofia Kossak – Szczucka. Nie tylko wywalczyli niepodległość w 1918 i obronili ją w 1920, ale również w podobnym duchu wychowali swoje dzieci, co zaowocowało Pokoleniem Kolumbów. Wierząc, że Ty postąpiłbyś podobnie jak oni, zastanawiam się czy wśród nam współczesnych byłaby to postawa często spotykana.
Bo u nas się żyje martyrologią, jak sobie popatrzysz na większość naszych świąt państwowych to jest rozpamiętywanie tego że ktoś nam spuścił łomot xD
To raczej upamiętnianie ofiar walk podejmowanych mimo małych szans na zwycięstwo. Gdyby nie te ofiary, nie te wysiłki i próby to przy naszym sąsiedztwie nie byłoby tego kraju. A fakt że Polska ciągle istnieje to jednak dowód, że nie każde święto to „łomot”. Idąc twoim tokiem rozumowania to twoja matka świętując twoje urodziny świętuje krwawą rzeźnię, która skończyła się porażką.
Brawo! To się nazywa cięta riposta. I błyskotliwa.:)
Smutek ogarnia patrząc na frekwencję
Nie wiem co tu świętować. Skończyło się głębokim komunizmem.
Myślę, że tego wydarzenia nie należy traktować w kategoriach świętowania, a raczej oddawania hołdu bohaterom. Świętować, faktycznie, nie ma czego.
Oceny Powstania Warszawskiego mogą i będą różne . Najważniejsze jest to , z mojego punktu widzenia, że mamy swoje państwo i mówimy swoim językiem. Spójrzcie na ludzi z Ukrainy, deklarują skąd są a wielu z nich mówi tylko i wyłącznie po rosyjsku. Dlatego warto docenić ludzi, którzy oddali swoje życie abyśmy byli …u siebie.