Strona główna Sport Piłka ręczna Pabiks złapał formę? (ZDJĘCIA)

Pabiks złapał formę? (ZDJĘCIA)

1

Drugą wygraną z rzędu i piątą w całym sezonie zanotowali szczypiorniści Pabiksu.

Pabiks Mag-Mar Pabianice – AZS AWF Warszawa 27:20 (12:8)

W meczu z AZS-em AWF Warszawa to rywale otworzyli wynik w 2. min za sprawą Karola Motyla, który wykończył szybki kontratak po niecelnym rzucie Sebastiana Stawickiego. Po kolejnych 120 sekundach na prowadzeniu był już jednak Pabiks, dzięki skutecznemu wyegzekwowaniu rzutu karnego przez Stawickiego i bramce Bartosza Kiełbasińskiego.

Gospodarze chcieli pójść za ciosem, ale świetnie w bramce warszawian spisywał się Filip Wiejek, który obronił sytuacje sam na sam z Przemysławem Borsukiem i Marcinem Trojanowskim, a po rzucie Kiełbasińskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Passę tę dopiero w 8. min bramką na 3:1 przełamał Borsuk, a chwilę później na 4:1 podwyższył po indywidualnej akcji Kiełbasiński.

W 12. min przy stanie 5:3 dla Pabiksu Kiełbasiński znów trafił w poprzeczkę, z czego skrzętnie skorzystał Młot zmniejszając prowadzenie gospodarzy do jednej bramki. Cztery minuty później rywale po raz drugi i przedostatni w tym meczu doprowadzili do remisu. Po bramkach Niemca i Szczęsnowicza było po 6.

Wtedy ponownie nastała 4-minutowa passa bez bramek. Wiejek wygrał pojedynki z Matyjasikiem i Borsukiem, a po dwóch kolejnych zmarnowanych kontrach trener Włodzimierz Stawicki wziął czas. Po wznowieniu na 7:6 z rzutu karnego trafił bezbłędny tego dnia z linii sześciu metrów Sebastian Stawicki, ale nadal szwankowała skuteczność, bo w kolejnych akcjach Matyjasik trafił w poprzeczkę, a Kaflak zmarnował sytuację sam na sam. Wówczas na 7:7 trafił niezawodny u gości Młot.

Okres gry między 24. a 29. minutą to pierwsze kluczowe dla losów spotkania pięć minut. Wtedy dwukrotnie szybkimi wejściami z ławki piłkę przechwytywał Gościłowicz, a rywali trzykrotnie powstrzymał dobrze spisujący się w bramce Tomasz Wężyk i na minutę przed końcem pierwszej połowy odskoczyliśmy na 12:7. Rywale trafili do szatni zmniejszając prowadzenie do czterech bramek.

 

Pięć minut po wznowieniu gry rozpoczęło się drugie kluczowe pięć minut meczu. między 34. a 39. minutą Pabiks rzucił 4 bramki (Matyjasik, Stawicki, Kaflak, Trojanowski) bez odpowiedzi rywali i prowadził już 17:10. Rywalom nie pomogło nawet to, że denerwujący się przy linii bocznej trener Paweł Olewniczak w końcu zrzucił dresy i sam pojawił się na boisku. Jego rady bezpośrednio z parkietu nie zdołały odwrócić już losów spotkania.

Pabianiczanie cały czas utrzymywali bowiem minimum pięciobramkową przewagę (18:13 w 44. min, 20:15 w 49. min), a najwięcej prowadzili ośmioma bramkami (25:17 w 54. min i 26:18 w 57. min). Ostatecznie Pabiks wygrał 27:20, a ostatnie trafienie w meczu zanotował najlepszy strzelec drużyny w tym sezonie – Bartosz Gościłowicz.

Pabiks: Wężyk, Grzanka – Trojanowski 6, Gościłowicz 5, Stawicki 4, Kaflak 3, Pielesiak, Matyjasik i Kiełbasiński po 2, Walocha, Ł. Pietrzykowski, Borsuk po 1, Stegliński, Andrysiak, Zajączkowski.

AZS: Eliasz, Wiejek – Motyl 5, Bekisz 3, Rogowski, Ciechomski, Czarnecki, Niemiec, Szczęsnowicz po 2, Królak i Jałbrzykowski po 1, Bratkowski, Miecznikowski, Olewniczak.

REKLAMA
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Wpadliśmy w zachwyt, chyba awansują, oj dzieje się