Aż 8500 metrów kwadratowych lasu spłonęło wczoraj w pobliżu miejscowości Róża w gminie Dobroń. Walka z żywiołem trwała prawie cztery godziny. Strażacy przyznają, że tak dużego pożaru lasu nie było na terenie naszego powiatu od dawna.
Dyżurny komendy powiatowej PSP w Pabianicach odebrał zgłoszenie chwilę przed godz. 15.30 z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, ale bez dokładnego wskazania lokalizacji. Nieocenione w jej ustaleniu okazały się kamery nadleśnictwa Kolumna.
Akcję utrudniała pogoda, m.in. wysoka temperatura.
– Niekorzystny był również wiatr, który „pchał” płomienie w głąb lasu. Zastępy jeździły po wodę po kilka razy. Zużyliśmy jej ponad 120 metrów sześciennych – mówi Szymon Giza, rzecznik prasowy pabianickich strażaków.
Pożar gasili strażacy zawodowi oraz ochotnicy z Pawlikowic, Pabianic, Mogilna, Ldzania, Chechła, Róży, Dobronia i Ślądkowic – w sumie 15 zastępów (57 osób). Ostatnie jednostki wróciły do swoich baz o godz. 19.20.
– Spłonęło 4100 metrów kwadratowych pokrywy gleby w drzewostanie szóstej klasy, czyli mającym od 100 do 120 lat. Pnie drzew są opalone do wysokości dwóch metrów. Spaleniu uległo również 4400 metrów kwadratowych zrębu, czyli gałęzie, igliwie… – wyjaśnia rzecznik.
Według wstępnych szacunków straty materialne w pożarze wynoszą około 100 tys. zł. Środowiskowych nie sposób oszacować.
– Są niepowetowane – przyznaje Adam Pewniak, nadleśniczy nadleśnictwa Kolumna. – Paliło się głównie poszycie, w wyniku czego zginęło całe życie pod ściółką. Odbudowa tego zajmie 10 – 15 lat.
Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zaprószenie ognia.

Gdzie jezdzili po wodę ? Tamjest zbiornik PPoż