Po ponad dwóch miesiącach funkcjonowania ulega dzisiaj likwidacji znajdujący się w naszym szpitalu oddział covidowy. Taką decyzję podjął Tobiasz Bocheński, wojewoda łódzki.
Nie oznacza to, że wszystkie łóżka przeznaczone dla pacjentów z koronawirusem są już puste (chociaż ponad połowa – tak). Co stanie się z chorymi, których leczenie w Pabianickim Centrum Medycznym nie dobiegło jeszcze końca?
– Osoby już hospitalizowane pozostaną u nas warunkowo, do czasu, aż ich stan zdrowia pozwoli na wypisanie ich do domów – wyjaśnia Adam Marczak, dyrektor ds. techniczno – administracyjnych w PCM. – Później chorzy z naszego powiatu mają trafiać do szpitali zakaźnych, np. w Zgierzu i Łodzi.
Łóżek covidowych jest u nas 65, wśród nich 6 do intensywnej terapii. Stoją na czwartym piętrze, gdzie wcześniej mieściły się dwa oddziały – rehabilitacji i rehabilitacji neurologicznej wczesnej. Likwidacja oddziału covidowego nie jest równoznaczna z ich ponownym uruchomieniem, chociaż szpital deklaruje, że będzie starał się to zrobić w możliwie szybkim terminie. Trudno jednak teraz mówić o jakiejkolwiek dacie.
Normalnie zacznie natomiast pracę mieszcząca się na piątym piętrze interna, kierowana przez doktora Piotra Debicha, który w ostatnich tygodniach zarządzał oddziałem covidowym.
Decyzją wojewody zamiast tego oddziału Pabianickie Centrum Medyczne musi przygotować dla osób z podejrzeniem koronawirusa 42 łóżka izolacyjne.
– Będą na nich leżeli pacjenci, którzy trafią do nas z gorączką, kaszlem i trudnościami w oddychaniu, czyli z objawami pozwalającymi przypuszczać, że mają COVID-19. Tutaj też będą oczekiwali na wynik testu – dodaje Adam Marczak.
Gdzie zostaną ustawione te łóżka? Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Wirus w odwocie! huuura
Ale cyrki 🙂 Z gorączką i kaszlem to się siedzi w donu, a nie odp jajca na mieście
Przykre, ponieważ jest wzrost zachorowań
Chyba w twojej głowie
Wszystko w porządku<
Nie długo otworzą muzeum COVIDOWY
W jakim odwrocie. Zwariował pan. Będąc ostatnio w biało-czerwonym markecie na zakupach przez przypadek usłyszałem rozmowę pracowników o swojej koleżance z pracy która ma potwierdzony pozytywny wynik i same mówiły że dowiedziały się jedną od drugiej bo oficjalnie to nikt ich nie poingormował . A jak patrzyłem na tych wszystkich klientów to aż mnie szlak trafiał, niektórzy bez maseczek a jak im kasjerki zwracają uwagę żeby założyli to jest wielkie obużenie i awantura. Mało tego sami klienci stoją sobie na plecach ZERO DYSTANSU.
My tu gadu gadu a gdzie wypłata za grudzień???