„Moje dziecko nie chodzi na religię”, czyli nowa grupa na Facebooku dla pabianiczan

To pomysł Magdy – mamy, która nie widzi miejsca na katechezie dla swojego dziecka. Do grupy dołączają rodzicie, którzy zmagają się z podobnym problemem.

– Tworząc taką grupę chciałam poznać ludzi z Pabianic, którzy mają podobny do mojego stosunek do religii – wyjaśnia Magda. – Chciałabym, żebyśmy w atmosferze wzajemnego szacunku mogli dzielić się swoimi spostrzeżeniami i dylematami, a także korzystać z doświadczeń i wsparcia innych osób, gdy pojawia się jakiś problem lub wątpliwość.

A temat budzi sporo emocji, o czym przekonała się młoda mama. Na forum pabianickiej grupy dla rodziców – „Mamy znad Dobrzynki” – rozpętała burzę. Zapytała o osoby, które nie posyłają dzieci na religię i nie zgadzają się na, jak to mówi, indoktrynację kościoła.
– Zapytałam też, czy dobrym pomysłem jest stworzenie grupy na Facebook’u, gdzie moglibyśmy w jakiś sposób wspierać się w tej kwestii – dodaje Magda.
W komentarzach zawrzało. Nie zabrakło złośliwych i uszczypliwych uwag, kpin i nieprzyjemnej wymiany zdań.

Pomysł jednak „chwycił”. Magda utworzyła grupę „Moje dziecko nie chodzi na religię”, do której dołączają zainteresowani tematem rodzice.

– Myślę, że są wśród nas ateiści, wyznawcy innych religii, ale i osoby wierzące, które po prostu nie zgadzają się z nauką kościoła katolickiego, lub mają własne wyobrażenie siły, która tworzy wszechświat, do których należę ja –  mówi Magda.

Temat poruszony przez pabianiczankę nie tylko sprowokował dyskusję, ale obnażył też problem, z którym boryka się w naszym mieście coraz większa grupa rodziców.
– Niestety w temacie religii w przedszkolach, czy szkołach napotykamy mur – mówi Ewa, mama 6-letniego Stasia i 4-letniej Zuzi. – Bo w głowach niektórych naszych urzędników nie może pomieścić się fakt, że wyprowadzanie 5, czy 6 latka z klasy, na czas religii jest po prostu krzywdzące i niezrozumiałe dla malca. To łamanie jego praw i dyskryminacja na tle religijny, która o zgrozo, ma miejsce w świeckiej placówce.

Rodzice często skarżą się na  podobne sytuacje.

– Mój przedszkolak nie jest zapisany na religię, i w czasie tych zajęć wyprowadzany jest do stołówki, gdzie spędza czas rysując – opowiada Magda, założycielka grupy. – Zdarzyło się jednak, że musiał z przyczyn organizacyjnych pozostać w tej samej sali. Podeszłam do tej sytuacji ze zrozumieniem, jednak któregoś dnia moje dziecko opisało mi rysunek piekła, które widziało na religii. Prawdopodobnie nawet wierzące w piekło mamy nie chciałyby, żeby opowiadać o nim ich 4-latkowi!

Oświadczenie w sprawie organizowania zajęć religii w publicznych przedszkolach i szkołach wydał biskup pomocniczy Marek Mendyk przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
„Nauczanie religii odbywa się w ramach tygodniowego rozkładu zajęć szkolnych w wymiarze dwóch godzin tygodniowo. Nie ma podstaw do organizowania zajęć z religii wyłącznie na pierwszych bądź ostatnich godzinach lekcyjnych. Uczniom, którzy nie uczęszczają na lekcje religii szkoła ma zapewnić opiekę w czasie trwania tych zajęć.”

 

Tak też dzieje się w pabianickich placówkach. Uczniowie, którzy nie chodzą na religię najczęściej mają „okienka” w planach lekcji i siedzą na świetlicy, a przedszkolaki wyprowadzane są z sal, gdzie ich koledzy i koleżanki spotykają się z katechetami.
– W ogóle nie bierzemy pod uwagę, zajęć z religii przy układaniu planu lekcji, wypadają jak wypadają, to nie jest lekcja uprzywilejowana ani dyskryminowana – mówi Ewa Bosiak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 17. – W starszych klasach pierwsze i ostatnie lekcje to najczęściej te, na których dzieci są dzielone na grupy. Te, które nie chodzą na religię mają zapewnioną opiekę na świetlicy, lub w bibliotece.
W „17” mowa tu o 5 uczniach z młodszych klas i 23 ze starszych. W Szkole Podstawowej nr 3 liczba dzieci, którzy nie chodzą na religię z reguły nie przekracza 2,3 w klasie.
– Zdecydowana większość na nią chodzi – mówi Waldemar Flajszer, dyrektor „trójki”.
– W naszym przypadku ułożenie planu tak, żeby religia była na początku, lub końcu zajęć nie jest proste. Szkoła pracuje właściwie w systemie dwuzmianowym i dla nas liczy się, żeby dzieci wychodziły z niej jak najwcześniej. Obecnie liczba pracowni i uczniów  nie daje nam możliwości manewrowania planem.

Znacznie prostsze jest  to w mniejszych placówkach.
– U nas religia jest o 8.00, nawet przed śniadaniem – mówi Halina Klatt, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 15, gdzie jest 6 grup.  – Jeżeli ktoś zadeklarował chęć uczestnictwa w tych zajęciach przyprowadza do przedszkola dziecko szybciej. Staramy się tego pilnować. Dzieci zbierają się w sali, gdzie mają katechezę, u starszaków. Reszta w innej sali, skąd odpierają ich wychowawcy.

Coraz mniejsza frekwencja na katechezie dotyczy szkół średnich. W I Liceum Ogólnokształcącym na religię nie chodzi 85 uczniów, czyli niemal jedna trzecia licealistów.

– U nas bywa rożnie z religią w planie lekcji – mówi Barbara Żwańska, dyrektor I LO. – Gdybyśmy brali pod uwagę religię przy układaniu planu lekcji, kończylibyśmy zajęcia o dwudziestej, a to nie wchodzi w grę.