Strona główna Nie przegap Mieszany początek Wizards i Gortata

Mieszany początek Wizards i Gortata

0
Sep 29, 2014; Washington, DC, USA; Washington Wizards center Marcin Gortat (4) poses for a portrait during Wizards Media Day at Verizon Center. Mandatory Credit: Geoff Burke-USA TODAY Sports ORG XMIT: USATSI-189408 ORIG FILE ID: 20140929_pjc_sb4_264.JPG

Rozgrywki NBA rozkręcają się już na dobre, ale Washington Wizards z Marcinem Gortatem mają na razie mieszane odczucia, na dodatek przegrywając trzy ostatnie spotkania.

 

Zespół Oklahoma City Thunder wręczył Wizards najświeższą porażkę w nowym sezonie NBA, ogrywając zespół na waszyngtońskiej hali Verizon Center 101:125.

Dla Wizards i Marcina Gortata jest to trzecia porażka z rzędu. Spośród siedmiu rozegranych do tej pory spotkań, prowadzona przez Randy’ego Wittmana drużyna w sumie przegrała cztery.

W żadnym razie dla Wizards nie jest to wymarzony początek rywalizacji w lidze koszykówki NBA, zwłaszcza po udanym poprzednim sezonie. Zadowolony nie może być Gortat, który ma za sobą najbardziej udany sezon w karierze, a w ostatnich meczach z trudem odnajdywał się na parkiecie.

W starciu z Thunder, łódzki koszykarz spędził na parkiecie 27 minut. Dłużej od niego zagrał jedynie Otto Porter (28 minut). W całym spotkaniu Gortat w sumie zdobył 15 punktów, tyle samo co rezerwowy Ramon Sessions, co jest najlepszym wynikiem w zespole.

Skuteczność w dalszym ciągu jest jednak problemem Wizards, a do tego trener Wittman nie może być zadowolony z gry obronnej podopiecznych, która jego zdaniem jest po prostu za słaba na rywali pokroju Thunder.

„W tej chwili jako drużyna gramy zdecydowanie zbyt miękko. Wcale nie bronimy, rywale mogą do woli wbiegać pod nasz kosz. Ani trochę nie staramy się stawiać im oporu”, żalił się po meczu.

Do tej pory innym dużym problemem Wizards była zatrważająca liczba strat, wynikająca ze zbyt chaotycznej i szybkiej gry, gdzie każdy z zawodników bez namysłu starał się wymieniać podaniami, co z kolei ułatwiało rywalom przechwyty.

O ile w spotkaniu z Thunder liczba strat nie była już tak wysoka (8), to w rozegranym wcześniej spotkaniu z Boston Celtics, Wizards dopuścili się aż 24 strat. Trener Wittman żartował, że brak dyscypliny przy podaniach mógł nawet zagrozić rywalom.

„Wydawało mi się, że przy niektórych naszych podaniach obrońcom rywali przydałyby się kaski. Uderzaliśmy ich piłką po głowach, nie żartuję. Po naszych podaniach któryś z rywali mógł doznać urazu”, skomentował.

Straty często generują dla rywali okazję do szybkiej kontry, a Gortat uważa, że większy spokój w szeregach Wizards może pomóc w większej kontroli wydarzeń na parkiecie.

„Czasami musimy troszkę zwolnić. Mówi się, że trzeba być szybkim, ale bez pośpiechu. Wydaje mi się, że musimy właśnie zacząć grać z nieco mniejszym pośpiechem. Musimy być mądrzejsi, szanować piłkę, a przy podaniach wyszukiwać kolegów na czystej pozycji”, uważa polski środkowy.

Chociaż spotkanie z Thunder przyniosło oczekiwaną zmianę pod kątem dyscypliny, to Gortat z pewnością chciałby odgrywać bardziej znaczącą rolę w drużynie, tak jak miało to miejsce w ub. sezonie, kiedy to razem z Johnem Wallem stanowili motor napędowy Wizards.

Jeszcze w trakcie przygotowań przedsezonowych wydawało się, że szybszy atak będzie na rękę Gortatowi, który obok Walla i Bradleya Beala byłby trzecim ofensywnym zawodnikiem drużyny.

Na razie jednak Polak ma więcej kłopotów niż korzyści ze zmiany taktyki, a po niedawnym meczu z San Antonio Spurs stwierdził nawet, że znalazł się w dołku.

„Staram się grać tak, jak należy. Mam nadzieję, że jest to widoczne. Po prostu czekam na swoje okazje, ale w tym momencie nie mogę liczyć na innych. Gram źle, a raczej fatalnie.

„Szczerze mówiąc, nie mogę jednak być na nic zły. Cieszę się, że mogę dalej brać udział w grze, że cały czas dostaję piłkę. Jestem teraz w czarnej dziurze i muszę się z niej wygrzebać.

„Wydaje mi się, że preseason był dla mnie udany. Na pewno jestem w formie. Po prostu rzuty nie są celne. Nie jestem w stanie tego wyjaśnić. W tym momencie muszę jednak rzucać przy każdej okazji. Nie mam ich wiele, ale muszę wykorzystać każdą. Jeśli będzie się udawać, to będę wówczas wymagał od siebie jeszcze więcej”, skomentował.

W starciu z Thunder 31-letni środkowy wyraźnie był już bliżej celu. Poza 15 punktami, Gortat był o wiele skuteczniejszy pod kątem rzutów z gry – spośród 11 oddanych, środkowy trafił pięć, co na razie stanowi jego najlepszy wynik w sezonie. Dodatkowo, trafił także pięć z sześciu rzutów wolnych.

Niestety, mimo lepszej postawy Gortata, Wizards po raz kolejny musieli pogodzić się z porażką. Następna okazja na poprawienie bilansu meczowego nadejdzie w nocy z soboty na niedzielę, kiedy Waszyngton odwiedzą koszykarze Orlando Magic.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments