Strona główna Aktualności Z miasta Miejsca w przedszkolach zablokowane. Przez zapisy „na wszelki wypadek”

Miejsca w przedszkolach zablokowane. Przez zapisy „na wszelki wypadek”

3

Zapisanie dziecka do przedszkola na wakacyjny dyżur nic nie kosztuje. Z takiego założenia wyszli, niestety, niektórzy rodzice składając deklaracje, że ich pociechy w lipcu i sierpniu będą tam uczęszczać. Konsekwencje tego ponoszą inni. W grupach mogących liczyć 25 maluchów jest teraz przeważnie kilkanaścioro.

Rodziców chętnych do pozostawienia dziecka latem w przedszkolu było na tyle dużo, że urzędnicy z pabianickiego magistratu podjęli decyzję, iż z powodu braku wolnych miejsc we wcześniej wytypowanych placówkach uruchomią kolejne. Początkowo od 1 sierpnia miały pracować tylko przedszkola nr 2, 3 i 5. I tak się stało. Ale są też otwarte „czwórka” i „trzynastka”. Czy wszystkie potrzebnie?

– Liczba dzieci w w jednej grupie zwykle nie przekracza dwudziestu. To z powodu zapisów „na wyrost”. Bardzo często zdarza się, że rodzic deklaruje, iż dziecko będzie uczęszczało pełny miesiąc, a jest w ono w przedszkolu tydzień – wyjaśnia Waldemar Boryń, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu w Urzędzie Miejskim w Pabianicach.

Złożenie deklaracji jest bezpłatne. Efekt? Około 20% przedszkolaków nie dociera w wakacje do wybranych przez rodziców placówek nawet raz. Dziećmi zajmują się babcie, ciocie, starsze rodzeństwo… Ze stratą dla innych rodziców.

– Jeśli ktoś mieszkający na Piaskach zapisuje dziecko na dyżur w ostatniej chwili, zdarza się, że w przedszkolu w pobliżu jego miejsca zamieszkania nie ma wolnych miejsc. A gdy wakacje już trwają, okazuje się, że jest ich całkiem sporo. Tyle że są zablokowane. Rodzic z Piasków wozi więc pociechę na Bugaj… – stwierdza naczelnik.

Za pierwsze pięć godzin pobytu dziecka w przedszkolu nie trzeba płacić w ogóle. Każda kolejna kosztuje złotówkę. Ale jeśli maluch nie pojawi się w przedszkolu, pieniądze są oddawane. Jak dodają urzędnicy, byłoby jednak dobrze, gdyby rodzice zapisywali dzieci na dyżur, wiedząc, że taka forma opieki będzie naprawdę potrzebna.

– Większa liczba grup powoduje, że część nauczycieli nie wykorzystuje urlopów w miesiącach wakacyjnych i przysługuje im prawo do pójścia na urlop w innym terminie. W rezultacie musimy organizować zastępstwa i za nie płacić. A ostatecznie koszty tego są pokrywane z kieszeni podatników, czyli również samych rodziców – dodaje Waldemar Boryń.
REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Przypominam, że latem dzieci też chorują.

A co ma zrobic rodzic slyszac w przedszkolu ze jego dziecko nie ma szans zeby dostac sie na dyzur bo „pierszenstwo” maja dzieci z okreslonych przedszkoli (choc oficjalnie nie jest to powiedziane) ale w zasadzie pierwszego dnia zapisow to nie ma jeszcze ustalonych kryteriów czy bedzie decydowac pierwszeństwo zapisow jak rok wczesniej . Siła rzeczy rodzic szuka alternatywy zeby nie zostac na lodzie. Gdyby Urząd Miasta określił wczesniej zasady nie byloby takich problemow. A moze wystarczy zebrac od Rodzicow info tak jak przed dlugimi weekendami ktore dziecko bedzie chodzic we wakacje i od razu ustalic przedszkola do jakich dzieci maja… Czytaj więcej »

A ja dodam ze są dzieci z trudnościami akceptacji nowego miejsca. Mój syn był zapisany na lipiec ale niestety w pierszym dniu niebylam zadowolona z podejscia Pań w „nie maszym przedszkolu” . Chodzil z przymusu z płaczem w 2 tygodniu lipca sie rozchorowal (angina) a po chorobie plakal ze ma isc do przedszkola ktore nielubi. Niebede ryzykowac tym zeby dziecko sie zniechecilo do swojego przedszkola! Pozdrawiam