Strona główna Aktualności Z miasta Koniec rozmów o podwyżkach. Pracownicy MZK będą zarabiali więcej

Koniec rozmów o podwyżkach. Pracownicy MZK będą zarabiali więcej

5
Zadowolenie jest połowiczne, bo też inne były oczekiwania pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, dotyczące wzrostu wynagrodzeń. Zarobią jednak więcej. I kierowcy, i pozostała część załogi.

Negocjacje w tej sprawie między szefostwem spółki i trzema związkami zawodowymi (OPZZ Solidarność, kierowców i motorniczych oraz pracowników komunikacji miejskiej) trwały od jesieni, dłużej niż początkowo zakładano, ale nareszcie udało się je zakończyć. Z jakim rezultatem? Pracownicy chcieli, aby każdy dostał „na rękę” 500 zł podwyżki. Tymczasem…

Otrzymają 300 zł netto, pierwszy raz do pensji za luty – poinformował Jarosław Habura, prezes MZK.

Definitywna odmowa nie wchodziła w grę, z nieoficjalnych informacji wynikało bowiem, że kierowcy mogą nie wyjechać na pabianickie ulice (o ich żądaniach pisaliśmy TUTAJ). Podwyżka obejmie również pozostałych pracowników, m.in. mechaników i pracowników administracji. Wszystkich jest niewiele ponad 100 (pojedyncze osoby są zatrudnione na niepełnych etatach), co nie zmienia faktu, że dla spółki wyższe wynagrodzenia oznaczają w skali roku dodatkowy wydatek w wysokości 360 – 380 tys. zł. Skąd MZK weźmie pieniądze? Czy zwróci się po pomoc do władz Pabianic? Według zapewnień prezesa, zostaną wygospodarowane samodzielnie.

– Mamy własne dochody. Około 100 tys. zł zysku rocznie przynosi nam myjnia samochodowa, mniej więcej tyle samo zarabiamy na wynajmie parkingu. Świadczymy też usługi przewozowe, ponadto otrzymamy wyższą stawkę za wozokilometr (spółce za wykonane usługi płaci miasto – przyp. red.) – tłumaczy prezes.
REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Prezydencie może, by tak pomyśleć o podwyżkach dla pracowników UM !!!
Najniższa krajowa już wynosi 2250 zł (brutto), za chwilę Pana pracownicy będą ustawiać się do MCPS po zasiłki.
„ponadto otrzymamy wyższą stawkę za wozokilometr” czyli pieniądze z Urzędu Miejskiego :O

Praca od poniedziałku do piątku 8-16 , kawka na miejscu ,ciepło , pogaduchy , może zamienisz się z kierowca i wstaniesz o 3 czy to swieta czy to niedziela, bez znaczenia…i wsiądziesz do zimnego autobusu i pojeździsz tak do 14 przy czym użerasz się albo z pijakami,ćpunami, małolatami .. abo walczysz z niesprawnym wozem by dojechać an czas bo inaczej lincz na przystanku nawet jeśli warunki są nie do jazdy ! i za to otrzymasz 2000tys na rękę, chyba ze zrobisz manko na biletach jesteś w plecy nie wspomnie jeśli dojdzie do jakiegoś wypadku mandat to minimum 500zł

W Japonii, gdy kierowcy komunikacji publicznej strajkowali, to wyjeżdżali w trasy ale… nie pobierali opłat od pasażerów – ucierpiały wtedy korporacje, nie zwykli pasażerowie. Nasi kierowcy z MZK grozili natomiast, że w ogóle nie wyjadą. Tacy nasi lokalni bohaterowie, prawda?;)
Powtarzam, jestem za tym by oczywiście zarabiali więcej – owszem, ale w ramach dodatku za kulturę osobistą, której większość kierowców nie posiada za grosz.

W Polsce kierowca nie sprzeda biletu, wsiądzie kontroler i kto za to odpowie? Kierowca? Pasażer?

Inna sytuacja – bilet to ubezpieczenie. Jeżeli ustanowione jest, że w danym mieście obowiązują bilety, komunikacja nie jest bezpłatna, to bilet stanowi polisę. Jedziesz bez niego, bo kierowca zastrajkował? W razie wypadku zostajesz „goły”.

Oj nie można generalizować. Zwłaszcza ci młodzi kierowcy są super. Zawsze poczekają na dobiegających i bilety sprzedają z uśmiechem, chociaż pewnie nie jest im to na rękę, bo przez to sprzedawanie biletów to tylko opóźnienia się robią. Mam nadzieję że w końcu ta sprzedaż biletów przez kierowców się skończy, tak jak w innych miastach.