Strona główna Styl życia Ludzie Jedyny taki kowal. I mistrz w ginącym fachu

Jedyny taki kowal. I mistrz w ginącym fachu

5
Dla tych, którzy go znają, jest w swoim fachu prawdziwym mistrzem. A to zawód na wymarciu. Jaki? Józef Górniak z Porszewic zajmuje się kowalstwem. Podobno takiego znawcy w tej dziedzinie próżno szukać nie tylko w gminie Pabianice…

Pan Józef nauczył się zawodu od ojca, ale rodzinną tradycję zapoczątkował dziadek, który postawił drewnianą kuźnię w Porszewicach w 1911 roku. Działała ona z przerwami aż do 2012 roku, kiedy wraz z wyposażeniem została przekazana skansenowi „Łęczycka Zagroda Chłopska” w Kwiatkówku.

Dla Józefa Górniaka nie było to jednak pożegnanie z kowalstwem. Teraz kuźnia znajduje się w innym budynku, a jej 82-letniemu właścicielowi ani w głowie siedzieć na emeryturze bezczynnie.

– Nie jestem już tak aktywny jak kiedyś, ale chcę być w ruchu. Dobrze też mieć do czynienia z ludźmi – mówi.

Rolnicy i okoliczni mieszkańcy nadal korzystają z jego usług, bo podobno zna się na robocie jak mało kto. Oczywiście ogromną rolę gra tutaj doświadczenie, a dość wspomnieć, że kuźnię znajdującą się teraz w skansenie, a wcześniej przy drodze z Pabianic do Konstantynowa Łódzkiego, prowadził od 1968 roku, czyli niemal pół wieku.

– Kowalem zostałem dla tradycji. Z zawodu jestem tokarzem – przyznaje.

Czym się zajmował? Początkowo, u schyłku lat 60-tych, głównie podkuwaniem koni i naprawą narzędzi rolniczych.

– Jak zaczynałem, to w rolnictwie nie było jeszcze traktorów, tylko koniki. Z czasem zaczęły pojawiać się maszyny i trzeba było się dostosować – wspomina pan Józef.

Później przyszła pora na inne usługi – ślusarskie, spawalnicze, naprawianie resorów do samochodów ciężarowych, dorabianie części do maszyn, wykonywanie ogrodzeń, balustrad…

– Są rzeczy, które się lubi i których się nie lubi. Ja lubię taką pracę, nad którą można pomyśleć, pokombinować, a nie tylko siłową. Ale żeby klientów utrzymać, robi się wszystko, bo jak się odmówi, to nikt nie przyjdzie – śmieje się kowal.

Dzisiaj w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej w Górce Pabianickiej Józef Górniak odebrał odznakę „Zasłużony dla rolnictwa”. O jej przyznaniu dowiedział się tuż przed uroczystością i nie krył zaskoczenia.

Wyróżnienia, ale przede wszystkim talentu i umiejętności gratulowało mu wiele osób, m.in. władze samorządowe i sąsiedzi.

– Praca kowala to nie jest łatwy zawód, to trudna, odpowiedzialna i skomplikowana praca. Pan sobie z tym doskonale daje radę.  Rozmawiałem przed wejściem z pana klientami i powiedzieli, że nie wyobrażają sobie momentu, kiedy pan przestanie działać – mówił starosta Krzysztof Habura.
REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Panie Józefie. Brawo. Brawo. Brawo.
Pan to chyba ostatni kowal w powiecie.
Gratulacje. I niech Pan działa.

„Dlaczego kwiaty nie mają kamaski?”

Ciekawa sprawa. Cyt. „O jej przyznaniu dowiedział się tuż przed uroczystością i nie krył zaskoczenia”. A p. Starosta cyt. „Rozmawiałem przed wejściem z pana klientami i powiedzieli, że nie wyobrażają sobie momentu, kiedy pan przestanie działać – mówił starosta Krzysztof Habura”.Współczesne dziennikarstwo ( żeby tylko ).

Wójt się modli z książeczki a ksiądz bije brawo. 😂😂

Jak Pan Józek znalazł się na uroczystości. Przecież nie wiedział.
Zasłużony dla rolnictwa”. O jej przyznaniu dowiedział się tuż przed uroczystością i nie krył zaskoczenia.
Ale teatrzyk 😀😂😂