Strona główna Aktualności Firma zeszła z placu budowy. Gminę czeka proces

Firma zeszła z placu budowy. Gminę czeka proces

10
Wizualizacja planowanego obiektu w Chechle Drugim

Zlecona przez gminę Dobroń budowa przedszkola i sali gimnastycznej w Chechle Drugim została przerwana. Konsekwencją tego będzie sądowy proces. Wykonawca inwestycji (Polska Spółka Energetyczna) stwierdził bowiem, że nie zamierza jej kontynuować. Dla gminy oznacza to duży problem.

Dlaczego? Pieniądze na to przedsięwzięcie pochodzą nie tylko z jej własnych środków, ale też z pieniędzy unijnych, pozyskanych w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2014 – 2020. Dobroń otrzymał z tego źródła 16 mln zł, które miały być przeznaczone na dwie duże inwestycje – budowę przedszkola i sali gimnastycznej oraz termomodernizację dwunastu obiektów użyteczności publicznej (wartość obydwu projektów oszacowano na 30 mln zł).

Sęk w tym, że unijna dotacja musi wydana i rozliczona do końca bieżącego roku. W przeciwnym razie należy się liczyć z koniecznością zwrotu pieniędzy. Tymczasem budować nowych obiektów nie ma kto, gdyż po postawieniu murów budynku (przedszkole i sala mają mieścić się w jednym) Polska Spółka Energetyczna zakończyła prace. Na dobre.

– Argumentem były błędy w dokumentacji projektowej. Ale takie da się przecież poprawić, można coś uzupełnić. Rozmawialiśmy z wykonawcą, próbowaliśmy znaleźć wspólne stanowisko. Niestety, nie udało się. Firma postanowiła rozwiązać z nami umowę dotyczącą tej inwestycji – przyznaje Robert Jarzębak, wójt gminy Dobroń.

Budowa przedszkola i sali gimnastycznej miała kosztować 9 mln 377 tys. zł. W każdym razie na taką kwotę opiewała najkorzystniejsza z trzech złożonych ofert. Możliwe, że dopiero po rozpoczęciu robót firma zdała sobie sprawę, iż źle oszacowała koszty budowy, żądając za nią zbyt mało. Tak czy inaczej prace rozpoczęte przez Polską Spółkę Energetyczną nie będą przez nią kontynuowane. Co ciekawe, tej samej firmie powierzono termomodernizację dwunastu obiektów użyteczności publicznej i z tego przedsięwzięcia się nie wycofała.

Władzom gminy nie pozostaje nic innego jak ogłoszenie kolejnego przetargu na budowę. Wcześniej konieczne jest jednak przeprowadzenie inwentaryzacji wykonanych prac.

– Mamy nadzieję, że uda nam się to szybko i że nie będzie problemu ze znalezieniem firmy, która podejmie się kontynuacji tego zadania. Obydwa obiekty powinny być gotowe do końca października. Jeśli chodzi o Polską Spółkę Energetyczną to spotkamy się z nią w sądzie – przyznaje Robert Jarzębak.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Tak w Polsce wygląda w realu stosowanie – jako głównego kryterium wyboru oferty – najniższej ceny….

A może tak zapytać drugą stronę , widziałem dokumentację instalacji sanitarnych .Powiem tak ; na dużo mniejsze obiekty dokumentacje są wielokrotnie grubsze , a tu kilka stron rysunku i już . chyba ktoś po znajomości robił te projekty .

Widziałeś dokumentację? no właśnie.. to dlaczego firma podejmuje się wykonania czegoś czego nie potrafi zrobić? jaki miała w tym cel? Widać, że
gmina podejmuję wiele działań, bardzo się stara, żeby było lepiej.

Wydziały gały co brały. Mogli nie podpisywać kontaktu.

Nie pajacuj Jarzebak. Wszysxy wiedza jaknbylo

Jak zwykle urzędnicza bylejakość. Wójt Jarzębak mówi: „Argumentem były błędy w dokumentacji projektowej. Ale takie da się przecież poprawić, można coś uzupełnić”. Czyli co z tego wynika. Byki w dokumentacji były i przyznaje to sam Wójt. Robimy największą inwestycję w gminie a Wójt i jego urzędnicy jak zwykle nieprzygotowani, dokumentacja nie sprawdzona. Porażka. Na szczęście już niedługo wybory …

Przynajmniej coś się dzieje w tej naszej gminie. A za czasów poprzedniego, nie było nic. Teraz mamy nowy żłobek, nowe przedszkole, sala…. I kogo teraz wybierzesz?!

i jeszcze słówko do autorki artykułu. Gdzie stanowisko drugiej strony ?

Jakoś nikt nie zauważa, że skoro odstępuje się od umowy, to ponosi się konsekwencje, a inwestor powinien szybko albo przetarg albo z wolnej ręki poszukać wykonawcy do skończenia inwestycji. Jeśli się nie uda to wina tego co odstąpił i ta strata winna doliczać się do żądanego odszkodowania za zerwanie umowy. Natomiast odstępujący do sądu i odszkodowanie. Tłumaczenia, że nie doszacowali. Wolne żarty, Widzieli jaki stan dokumentów jest i wchodzili w temat, na własne ryzyko. Skoro kalkulacja im podpowiedziała, że lepiej się wycofać i zapłacić karę i odszkodowanie,bo poniosą mniejszą stratę to ich decyzja i następne następne ryzyko. Jak czytam te… Czytaj więcej »

Brakuje niestety rzetelności dziennikarskiej. Nikt nie porozmawial z drugą stroną a wójt będzie wybielał siebie oczywiście. Znając wójta to dokumentacja była tak zrobiona żeby latwo tych felerów nie znaleźć.