Strona główna Na sygnale Kryminalne Chciał rozjechać policjantów, a nadal nie usłyszał wyroku

Chciał rozjechać policjantów, a nadal nie usłyszał wyroku

11
Mariusz N. przed sądem fot. Cezary Pecold/SUPER EXPRESS
Jechał pijany, zaatakował policjantów, którzy próbowali go zatrzymać i staranował ich radiowóz, doprowadzając do zniszczenia samochodu. Chociaż od tych wydarzeń minęły ponad dwa lata, 29-latkowi z Pabianic nadal nie wymierzono kary za popełnione przestępstwa. Są one zresztą jednymi z wielu, jakie ma na swoim „koncie”. 
Pościg ulicami miasta

3.07.2017, godz. 5.00, Ldzań. W ramach akcji „Trzeźwy poniedziałek” funkcjonariusze drogówki chcą skontrolować kierowcę sportowej Alfy Romeo, ale ten zaczyna uciekać, w kierunku Pabianic. W pościg za autem włączają się kolejne patrole. Mężczyzna nie reaguje. Podczas ucieczki uderza w policyjną Kię Ceed i omal nie rozjeżdża stojącego przy niej policjanta (drugi akurat wysiada z radiowozu), po czym, niezrażony strzałami ostrzegawczymi, jedzie dalej. Sprawcę udaje się zatrzymać dopiero wtedy, gdy z jego rozbitego auta spada opona, co uniemożliwia kontynuowanie ucieczki… Piracki rajd zakończył pod domem na Bugaju.

Prokuratura nie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, bo przestępca i tak od razu trafił za kraty. Okazało się bowiem, że Mariusz N. jest poszukiwany do odbycia kary za inne przestępstwa: kradzieże z włamaniem, groźby karalne, jazdę po pijanemu, złamanie zakazu prowadzenia pojazdów…

– Mężczyzna ma bogatą kartotekę. W latach 2008 – 2011 usłyszał dziesięć wyroków – informuje prokurator Monika Piłat z Prokuratury Rejonowej w Pabianicach.

Porwanie jak w gangsterskim filmie 

29.12.2017. Do tutejszego sądu trafia akt oskarżenia przeciwko sprawcy. Wśród zarzutów są czynna napaść na funkcjonariusza publicznego, naruszenie nietykalności cielesnej, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, jazda pod wpływem alkoholu w recydywie… Rozpoczyna się proces, który nadal trwa. Kiedy zapadnie wyrok w tej sprawie, nie wiadomo.

Pewne jest natomiast, że gdy mężczyzna zakończył odsiadkę za przestępstwa popełnione we wcześniejszych latach (w efekcie cofnięcia decyzji o przedterminowym zwolnieniu) i wyszedł na wolność, dopuścił się kolejnego.

W styczniu bieżącego roku porwał mężczyznę, który przyjaźnił z jego żoną (małżonkowie byli w trakcie rozwodu). Dalej scenariusz potoczył się jak w gangsterskim filmie. Mariusz N. zamknął mężczyznę w bagażniku i przez kilka godzin woził uwięzionego samochodem. Na tym nie koniec.

– Zarzuty wobec oskarżonego dotyczą także bicia pokrzywdzonego pięściami po głowie i tułowiu, grożenia mu śmiercią, kradzieży telefonu, kluczy oraz pieniędzy w wysokości… 2 złotych – wyjaśnia prokurator Monika Piłat. – Wbrew sądowemu zakazowi oskarżony prowadził też pojazd.

Skatowanemu mężczyźnie udało się uciec dopiero nad ranem, gdy jego oprawca zasnął w samochodzie.

– Udało mi się złożyć tylną kanapę i wydostałem się z bagażnika do wnętrza samochodu. On spał, a ja uciekłem – relacjonował poszkodowany. Szczegóły porwania na stronie Super Expressu.

Czekając na wyrok 

Po porwaniu 29-latek został aresztowany i do dzisiaj przebywa za kratami (sąd przedłużył areszt do 30 listopada). Co ciekawe, wcale nie przyznaje się do porwania. Przed sadem stwierdził, że nie ma z tym nic wspólnego.

Pod koniec kwietnia prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie, a już w czerwcu ruszył proces. Wygląda na to, że jej finał nastąpi znacznie szybciej niż tej z 2017 roku. W drugiej połowie października są przewidziane mowy końcowe. Za porwanie i więzienie ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments

Widziałem ostatnio wielu takich z czarnymi paskami na oczach.

Dobrze mu tak …niech siedzi…jak najdłużej 😉

Mała szkodliwość czynu, dostanie w zawieszeniu, niestety Polsce nawet do włamania służby niechętnie przyjeżdżają, bo za dużo roboty, a o odciskach nikt nawet nie myśli, bo prawda jest taka, że jak nikt nie zginął, to pod dywan się zamiata.

Pan Mariusz był bardzo dobrym sąsiadem, zawsze życzliwym i mówił dzień dobry.

i ze mowil nic z tego nie wynika swoje robil

Domniemanie niewinności, mówi to coś Panu, Panie odbycie?

Jeżeli twierdzi ze jest niewinny to mowi prawdę.Pewnie prokurator na niego cisnie by sie przyznal

szybka tuningowa fura, kradzieże, pościgi, łysy… – taki Dominic z Pabianic 🙂

W pierdlu prawdziwe kiziory wybiją mu gangsterkę z pustego, łysego łba ………………….

Przecież już tam był, ech czytanie ze zrozumieniem.

Gdyby miał na sobie koszulkę z napisem „Konstytucja” a w ręku różę, wyrok zapadłby na drugi dzień…