Strona główna Sport Piłka nożna Bramkarz w ataku nie pomógł

Bramkarz w ataku nie pomógł

0

„Zieloni” drugi raz z rzędu stracili punkty, choć byli lepsi. Tym razem sami wyrównali dopiero w doliczonym czasie gry.

Zjednoczeni II Stryków – Włókniarz Pabianice 1:1 (0:0)

Bramka dla Włókniarza: Marcin Rutkowski 90+2 (rzut karny)

Trener Jacek Włodarczewski ma ostatnio permanentny ból głowy przy zestawieniu wyjściowej jedenastki. Chyba sam już nie pamięta kiedy miał do dyspozycji skład chociaż zbliżony do optymalnego. Przed sezonem podkreślał, że zależy mu na utrzymaniu kadry i jej uzupełnieniu. Na papierze wszystko jest ok, gorzej w praktyce. W środę zabrakło m.in. Mateusza Seliwiorstowa, Piotra Urbaniaka, Davida Złowodzkiego, Adriana Usiaka, Patryka Olszewskiego, Michała Kacprzyka czy Michała Mendaka.

W efekcie do Strykowa tradycyjnie już ostatnio „zieloni” udali się z niepełną „18” meczową. Na ławce zasiedli rezerwowy bramkarz Adrian Włodarczewski, junior Michał Woźniak, kontuzjowany Sebastian Stępiński, który i tak rozegrał całą drugą połowę oraz nienadający się jeszcze do gry po operacji kolana Kacper Kosmala. Spowodowało to, że pod koniec meczu w ataku zaprezentował się bramkarz – Adrian Włodarczewski i … prawie wpisał się na listę strzelców. Ale po kolei.

Rywale nastawieni byli raczej na obronę, co świetnie sprawdzało się na tamtejszym wąskim boisku. W ataku skupiali się na przetrzymywaniu piłki przez postawnych napastników i szukanie faulu. „Zieloni” zaś marnowali sytuację za sytuacją. Trzeba jednak też przyznać, że sporą „robotę” Zjednoczonym zrobił ich 18-letni bramkarz Szymon Jarocki, który wyraźnie miał dzień konia. Nie zmienia to faktu, że pabianiczanie już do przerwy powinni prowadzić 3-4 bramkami, bo okazji było multum. Tradycyjnie bardzo starał się doświadczony Grzegorz Gorący, ale był piekielnie nieskuteczny.

O postawie „zielonych” najlepiej powinien świadczyć jednak fakt, że posłany w akcie desperacji do ataku Adrian Włodarczewski … okazał się najgroźniejszym zawodnikiem pabianiczan. Dwukrotnie dobrze dogrywał do kolegów, którzy nie potrafili wykorzystać jego podań, a w ostatniej minucie gry jego uderzenie końcami palców na rzut rożny wybił miejscowy bramkarz.

Niestety chwilę przed jego wejściem Włókniarz stracił bramkę i musiał gonić wynik. Za pierwszym razem fenomenalnie obronił jeszcze Rzeźniczak, ale minutę później był już bezradny. Wyrównać udało się w doliczonym czasie gry, gdy po faulu na Gorącym rzut karny na bramkę zamienił kapitan Rutkowski. Na więcej zabrakło czasu.

Włókniarz: Rzeźniczak – Piotrowski, Rutkowski, Olejnik – Klimek, Rudzki, Grzejdziak, Gorący, Kulik – Madaj (77. min, A. Włodarczewski), Sumera (46. min, Stępiński).

REKLAMA