75-letni mężczyzna od roku mieszka sam w bloku przy ul. Niecałej. Nie radzi sobie z codziennymi sprawami, śpi na ławkach, oddaje mocz w klatce schodowej. Sąsiedzi interweniują w Miejskim Centrum Pomocy Społecznej. 

W ubiegłym roku, jesienią zmarła żona pana Bronisława. Starszym panem z objawami przypominającymi chorobę Alzheimera miał zająć się syn. Już kilka miesięcy temu do sądu trafił wniosek o skierowanie pana Bronisława do placówki opiekuńczej, ale to właśnie syn zadeklarował, że będzie opiekował się ojcem.
Niestety, to co widzą sąsiedzi ciężko nazwać opieką.
– Przyjeżdża tylko zostawić jakieś jedzenie w pojemnikach. I po emeryturę – mówi jeden z sąsiadów.

Z relacji sąsiadów wynika, że starszy pan może stanowić zagrożenie dla siebie i innych lokatorów bloku. Dlatego syn zakręcił mu wodę i odciął dopływ gazu. Mężczyzna nawet nie ma gdzie się umyć.

– Bronek już dawno stracił kontakt z rzeczywistością, czasami mówi, że własnie wyszedł z wojska. Drzwi do jego mieszkania są cały czas otwarte, bo nie ma kluczy. Śpi na ławce, a załatwia się w krzakach albo na klatce schodowej – opowiada sąsiad.

– Ten pan wychodzi w nocy na klatkę i krzyczy. Kiedyś płytą chodnikową wybił szybę w klatce, jednej sąsiadce zniszczył zamek w drzwiach, bo pomylił mieszkania – dodaje jedna z lokatorek bloku.

Mieszkańcy przygotowali pismo do MCPS z prośbą o pilną interwencję. Podpisało się około 30 osób. Po koniec ubiegłego tygodnia u pana Bronisława byli pracownicy socjalni.

– Potwierdzają się zeznania sąsiadów, dlatego kierujemy sprawę do sądu o wydanie postanowienia dotyczącego skierowania mężczyzny do placówki opiekuńczej. Z synem nie można się dogadać, jest agresywny i wulgarny. O sytuacji powiadomiona została też policja – tłumaczy Bożena Bednarska, dyrektor MCPS.

 

REKLAMA
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments