Przed biurem polityków Prawa i Sprawiedliwości mieszkańcy Pabianic wyrazili dzisiaj swój sprzeciw przeciwko ostremu prawu aborcyjnemu. „Mordercy! Ani jednej więcej”, „Przepraszam, że nie mogłyśmy ci pomóc, „Serce Izy też biło”, „PiS mi ciąży, czekam, aż umrze” – widniało na transparentach.
Akcja w naszym mieście jest jedną z tych, jakie odbyły się w innych polskich miastach. Ludzie wyszli na ulice po śmierci 30-letniej mieszkanki Pszczyny, której odmówiono aborcji, chociaż płód miał poważne wady. Lekarze czekali, aż jego serce przestanie bić, a stan kobiety, w 22. tygodniu ciąży, pogarszał się. Ostatecznie zmarła.
Dziś o tej sytuacji i konsekwencjach zaostrzenia prawa aborcyjnego mówiono w Pabianicach.
– Ostrzegaliśmy w tamtym roku, że ten wyrok pseudotrybunału będzie sprowadzał na kobiety śmierć, że zakaz aborcji będzie zabijał. I ten zakaz właśnie zaczął zabijać. Będziemy mieli takich sytuacji coraz więcej. Jesteśmy pod siedzibą PiS, dlatego, że wiemy, gdzie jest źródło całego zła. Źródłem jest PiS. Nie imiennie senator Łuczak. Kaczyński, jego szef. Kaja Godek – mówił Michał Pietrzak, wiceprzewodniczący rady wojewódzkiej Nowej Lewicy.
Na Stary Rynek, gdzie swoje biuro mają senator Maciej Łuczak i poseł Marek Matuszewski przyszło około 100 osób. Kobiet i mężczyzn, w różnym wieku. Przed drzwiami biura zapalali znicze. Z głośników popłynęła melodia „The sound of silence”…
O strachu kobiet przed zajściem w ciążę, o obawach o życie, o tym, że rozważają wyprowadzenie się z kraju mówiła posłanka Anita Sowińska, która uczestniczyła w sobotnim marszu dla Izy, zorganizowanym w Łodzi.
– Jesteśmy dzisiaj tutaj dla niej i ją wspominamy. To pierwsza śmiertelna ofiara drakońskiego prawa w Polsce. Ale wiemy, że nie jest ostatnia. Kobiety są torturowane psychicznie, zmuszane do urodzenia dzieci, które są chore… Chciałabym zaapelować do wszystkich kobiet, abyśmy się nie bały. To oni mają się nas bać: Kaczyński, Morawiecki i Ziobro. I oni się nas boją. Naszej siły i solidarności – mówiła posłanka.
Przemawiał również Janusz Nagiecki z KOD, głos zabrały także same pabianiczanki.
– Nie może być tak, że będziemy się bać, że będziemy ich niewolnikami, że będziemy feudalnymi chłopami. My mamy walczyć. Nie możemy w tej chwili przestać. Musimy się ruszyć i musimy ruszyć wszystkich. Bo ludzie umierają. Przez nich – mówiła jedna z mieszkanek.
W trakcie protestu były zbierane podpisy poparcia pod projektem ustawy o bezpiecznym przerywaniu ciąży i innych prawach reprodukcyjnych.